Jak przekonać ludzi, by głosowali w wyborach europejskich?
Dr Łukasz Jochemczyk, psychologia społeczna, Uniwersytet Warszawski Problem polega na tym, by obywatel miał poczucie, że jego udział w wyborach ma znaczenie i że jeśli nie pójdzie, może się stać coś strasznego. Wielu jednak uważa, że niezależnie od tego, kto zostanie wybrany, sytuacja się nie zmieni. Można też powoływać się na zachowania obywatelskie w stylu: warto pójść na wybory, aby pokazać innym, że sensownie jest głosować. Prof. Paweł Gieorgica, socjologia, Uniwersytet w Białymstoku Dziś łatwiej powiedzieć, czego nie należałoby robić, aby nie zniechęcać do głosowania… No ale skoro doszliśmy już do tego, że trzeba przekonywać do uczestnictwa w demokracji, i to wbrew prezydentowi i premierowi, uważam, że skoro droga do dobrobytu oparta jest na filarach koniunkcji demokracji i rynku, to trzeba starać się skutecznie wiązać jedno z drugim. A więc przede wszystkim ukazywać społeczne korzyści z uczestnictwa w głosowaniu i piętnować jeśli nie brak lojalności wobec państwa (tak jak niepłacenie podatków), to przynajmniej tych, którzy nie uczestniczą w budowaniu wspólnoty europejskiej – piętnować, a nie nagradzać. Nie rozumiem np., dlaczego subwencje i dofinansowania z funduszy UE miałyby dalej być przyznawane niezależnie od zaangażowania w budowę wspólnego projektu europejskiego. Dr Magdalena Dudkiewicz, Instytut Spraw Publicznych Na pewno warto dążyć do ułatwienia głosowania, szczególnie przez internet – to ważne zwłaszcza dla młodych wyborców. Nie bez znaczenia jest także uświadamianie wyborcom praktycznych konsekwencji uregulowań europejskich dla ich codziennego funkcjonowania. Na zachęcanie do udziału w tych wyborach jest już za późno, żadna kampania nie naprawi wieloletnich zaniedbań – naszych polityków sprawy europejskie na co dzień nie interesują, posłowie do PE w polskich mediach wypowiadają się głównie w sprawach krajowych (nie przez przypadek ponad dwie trzecie Polaków nie potrafi wymienić nazwiska żadnego polskiego europosła). Dr Piotr Weryński, organizacja i zarządzanie, Politechnika Śląska Potrzebna jest zintegrowana praca wielu instytucji publicznych, głównie edukacyjnych, swego rodzaju nowa socjalizacja do życia obywatelskiego na wszystkich szczeblach edukacji oraz w mediach. 25-, 30-procentowy udział w wyborach do Parlamentu Europejskiego nie jest niczym społecznie bulwersującym. Nie wierzę w zmianę postaw partycypacyjnych Polaków przynajmniej jeszcze przez okres życia jednego pokolenia. Dr Jacek Haman, teoria wyboru społecznego, Uniwersytet Warszawski Należy dać możliwość wyboru programów i kandydatów, których ludzie rzeczywiście będą mieli ochotę poprzeć, nie tylko na zasadzie mniejszego zła. To zadanie dla polityków: partii i kandydatów. Z drugiej strony, jeśli mamy namawiać do udziału w wyborach, musimy przede wszystkim pokazać, że coś konkretnego, coś ważnego od nich zależy – że konkretne decyzje, które wte lub wewte Parlament Europejski tej kadencji podejmie, będą miały jakieś przełożenie na naszą sytuację – i to jest zadanie zarówno dla polityków, jak i dla mediów. Dr Jarosław Zbieranek, Centrum Studiów Wyborczych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika Mimo że wybory europejskie odbywają się w Polsce już po raz trzeci, badania wyraźnie wskazują, że wciąż zdecydowana większość (!) nie ma nawet pojęcia, że są to wybory powszechne, pozostając w przeświadczeniu, że europosłów wskazuje ktoś inny: rząd, Sejm, prezydent czy nawet sejmiki województw. Na samym początku trzeba zatem się przebić z podstawową informacją: to ty, Polaku, głosujesz i wybierasz, posłuchaj więc, dlaczego powinieneś to zrobić, i zdecyduj, czy warto. Argumentów pada wiele, ale ważny jest dobór kanału komunikacji – starsi preferują telewizję, radio i prasę, a młodzi, w tym wyjątkowo liczna teraz grupa głosujących po raz pierwszy, pozyskują informacje o wyborach prawie wyłącznie z sieci. Koniecznie należy zwrócić na to uwagę – polski „polityczny” internet jest wciąż w powijakach, a dominuje w nim banał i prowizorka. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint