Pacjent musi być cierpliwy, bo choruje nie tylko on. Chora jest cała służba zdrowia Na początek krótka lekcja łaciny, której od marca tego roku na receptach już nie ma. Patiens po łacinie znaczy tyle co doznający bólu, wytrzymały. Ale słowo to oznacza coś jeszcze. Cierpliwy. I ta wersja dla polskiego pacjenta od lat jest najważniejsza. Do długich kolejek, miesięcy oczekiwania na wizytę u specjalisty, nieprecyzyjnych konsultacji, odsyłania od gabinetu do gabinetu oraz zbędnych badań należy dodać protesty aptekarzy, problematyczne decyzje NFZ, rozporządzenia ministra zdrowia, strajki pielęgniarek i ostatnio protesty lekarzy. Pacjent musi być cierpliwy, bo choruje nie tylko on. Chora jest cała służba zdrowia. Kuleje koszyk świadczeń gwarantowanych, realizacja obowiązkowych ubezpieczeń, refundowanie leczenia, wy- pisywanie recept. Jak żyć – pytają pacjenci? Jak przeżyć służbę zdrowia? Nihil novi sub sole. Nic nowego pod słońcem „Nie ma już miejsc. Najbliższe terminy są zajęte. Pierwszy wolny za cztery miesiące. Czekam już pół roku”. Opinie internautów z marca i maja 2012 r. nie pozostawiają wątpliwości. Do lekarza specjalisty zarejestrować się nie jest łatwo, a im węższa specjalizacja, tym czas oczekiwania jest dłuższy. To samo było w ubiegłym roku i w poprzednich latach. Według rozporządzenia ministra zdrowia z 29 sierpnia 2009 r. w przypadkach uzasadnionych stanem zdrowia pacjent może oczekiwać, że świadczenie zostanie mu udzielone w dniu zgłoszenia. W innych wypadkach należy uzgodnić termin wizyty ze świadczeniodawcą, czyli z przychodnią. W praktyce nierzadko wygląda to tak, że po uzasadnienie bezzwłocznej konsultacji trzeba stanąć w kolejce osobiście, najlepiej jak najwcześniej. Przyjść o piątej, szóstej rano i poczekać na pierwszy etap decyzyjny. Rejestratorka, jeśli ma wątpliwości, powinna odesłać pacjenta do lekarza, który z naruszeniem zarejestrowanej kolejności podejmuje decyzję o dalszym leczeniu. Pomijając przypadki oczywiste, jak nagła hospitalizacja i zagrożenie życia, pozostawienie wstępnej oceny stanu zdrowia – nawet w niewielkim wymiarze – w rękach pracownika rejestracji może budzić zastrzeżenia. – To jest taki sobie zapis – mówi dr hab. n. med. Krzysztof Krajewski-Siuda z Instytutu Zdrowia Publicznego Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego, ekspert w dziedzinie ochrony zdrowia. Według niego za kolejki do lekarzy odpowiada wiele czynników: – Po pierwsze, za mało środków w systemie. Po drugie, przyzwyczajenie pacjentów, że jedyną gwarancją rzetelnej usługi jest wizyta u wybitnego specjalisty. Po trzecie, rynek nie jest otwarty. Finansowanie służby zdrowia w Polsce – na poziomie 7% PKB – jest najniższe w Europie. – Jego konsekwencją jest nonszalancka i niedostosowana do potrzeb pacjentów organizacja opieki zdrowotnej – uważa Krzysztof Krajewski-Siuda. GUS na początku roku informował, że z porady lekarza zrezygnowało niemal 4,5 mln Polaków, a co czwarty z nich deklarował przeczekanie, aż dolegliwości miną same. Do lekarza pierwszego kontaktu czeka się kilka czy kilkanaście dni, ale już do specjalisty kilka, a nawet kilkanaście miesięcy. Festina lente! Spiesz się powoli! Według oficjalnych danych Narodowego Funduszu Zdrowia aktualnych na 31 maja 2012 r. próba, na jaką zostaje wystawiona cierpliwość pacjenta, do trudnych nie należy. Przynajmniej w niektórych specjalizacjach i nie wszędzie. Na Dolnym Śląsku nadzieję na szybką interwencję mogą mieć pacjenci szukający porady dermatologa. 10 dni, tyle średnio wynosi czas oczekiwania we Wrocławiu. W Lubinie, Świdnicy, Wałbrzychu od 19 do 30 dni, ale zdarzają się dłuższe terminy. W Głogowie przychodnia Hipokrates proponuje 172 dni. Kolejkę w poradni chirurgii urazowo-ortopedycznej w tej przychodni obliczono na 186 dni. Ponad pół roku. W Polanicy-Zdroju Specjalistyczne Centrum Medyczne SPZOZ przyjmie pacjentów po 246 dniach od dnia rejestracji, a poczekalnie wrocławskich placówek musiałyby zaoferować 120 noclegów, gdyby pacjenci chcieli czekać na miejscu. Naturalnie pacjent mógłby wybrać inną poradnię, gdzie może liczyć na szybszą usługę, tylko że ortopedia zajmuje się urazami, które często nie pozwalają podróżować. Dolnośląski rekord został pobity w Kłodzku. W kolejce do ortodonty osoba, która zarejestruje się w maju, ma szansę dostać się za 2561 dni. Ponad siedem lat. Ars longa, vita brevis. Pacjent umiera, medycyna zostaje 18 czerwca minister zdrowia Bartosz Arłukowicz miał się spotkać z pracownikami naukowymi Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego i Uniwersyteckiego
Tagi:
Artur Zawisza