Model skandynawski działa, czyli cud gospodarczy w kraju jezior i saun Powtarzana często mantra o niemożności pogodzenia neoliberalnej globalizacji z utrzymaniem państwa opiekuńczego nie potwierdza się w przypadku gospodarek skandynawskich – Szwecji, Danii, Finlandii oraz Norwegii. Wszystkie te państwa należą do najbardziej zaawansowanych technologicznie na świecie, odznaczają się dużą konkurencyjnością, niskim bezrobociem oraz znaczną dynamiką wzrostu produktu krajowego brutto. A wszystko to w warunkach najwyższych na świecie obciążeń podatkowych i wydatków publicznych. W czym tkwi sukces modelu skandynawskiego? Wybór właściwej drogi Idąc za sugestią amerykańskiego ekonomisty, Geoffreya Garretta, wskazać możemy dwie całkowicie różne ścieżki modernizacji dla państw średnio rozwiniętych, do których zalicza się Polska. Zgodnie z pierwszą, celem polityki gospodarczej państwa powinno być stałe obniżanie kosztów pracy, a poprzez to podnoszenie konkurencyjności w sferze produkcji niewymagającej technologicznego zaawansowania. Druga ścieżka rozwoju to gospodarka oparta na wiedzy, wymagająca doskonale wykształconego społeczeństwa i instytucji zdolnych do wspierania wzrostu innowacyjności. Pierwsze rozwiązanie skazuje Polskę na rywalizację z Chinami i Indiami. W rywalizacji tej, nawet przy radykalnym obniżaniu kosztów pracy, Polska stoi jednak na straconej pozycji. Choć bowiem w Polsce koszty pracy w porównaniu z innymi państwami Unii Europejskiej są bardzo niskie, to Chiny nie dość, że dysponują jeszcze tańszą siłą roboczą (w olbrzymich ilościach), ale jednocześnie szybko się modernizują, podnosząc stale swoją konkurencyjność (w 2005 r. Chiny stały się największym na świecie eksporterem telefonów komórkowych, laptopów oraz kamer cyfrowych, a w 2010 r na badania i rozwój przeznaczać mają 2,5% PKB). Druga zaproponowana przez Garretta ścieżka rozwojowa, czyli budowa gospodarki opartej na wiedzy, pozostaje zatem jedynym rozwiązaniem, które można poważnie brać pod uwagę. Przykładem wyboru takiej drogi jest Finlandia, zaledwie pięcioipółmilionowe państwo, zajmujące czołowe miejsca w światowych rankingach konkurencyjności gospodarek. Tu zaszła zmiana To, co określamy jako „model fiński”, nie ma za sobą szczególnie długiej historii. Jego zręby zaczęły powstawać dopiero na początku lat 90. ubiegłego wieku. Impulsem do jego narodzin był dramatyczny kryzys gospodarczy, jaki dotknął Finlandię i inne kraje skandynawskie na przełomie lat 80. i 90. Jak z satysfakcją odnotował wówczas neokonserwatywny Instytut Katona: „Szwecja wydawała się wyzwaniem intelektualnym dla tych, którzy sprzeciwiali się wysokim podatkom i ingerencji państwa w gospodarkę. Po tym, co się stało, już tylko nieliczni mogą uznawać ten model za wart naśladowania”. A jednak okazało się, że ci konserwatywni „eksperci” nie mieli racji. Kryzys gospodarczy przełomu lat 80. i 90. Finlandię dotknął najbardziej. Obok czynników, które wystąpiły w innych państwach, do krachu gospodarki przyczyniły się jeszcze ekonomiczne konsekwencje upadku Związku Radzieckiego, będącego głównym partnerem handlowym Finlandii. Katastrofalna sytuacja gospodarcza stała się – w przypadku Finlandii – impulsem do radykalnej zmiany. U jej podstaw legło założenie o konieczności całkowitego przeorientowania polityki gospodarczej i utrzymania przy życiu koncepcji welfare state. Ciężar reform, począwszy od 1995 r., wzięły na siebie dwa kolejne rządy tzw. tęczowej koalicji, skupiającej szerokie spektrum socjaldemokratycznych sił politycznych. Nauka i technologie, głupcze Rząd Paavo Lipponena rozpoczął realizację programu reform od uzdrowienia finansów publicznych. Polegało to m.in. na przeprowadzeniu reformy fiskalnej i zrównoważeniu budżetu. Dzięki temu doprowadzono do wzrostu wpływów budżetowych, co z kolei zwiększyło środki dostępne na inwestycje w sferze publicznej edukacji, nauki czy służby zdrowia. Obecnie zarówno Finlandia, jak i Szwecja oraz Dania mogą się pochwalić nadwyżkami budżetowymi. Jednakże sukces modelu fińskiego przede wszystkim był wynikiem zmiany priorytetów rozwojowych państwa. Zarówno rząd Lipponena, jak i kolejny gabinet Esko Aho (także sformowany przez tęczową koalicję) zdecydowały się przestawić fińską gospodarkę na tory gospodarki opartej na wiedzy. Oznaczało to systematyczny wzrost wydatków budżetowych na rozwój nauki i technologii, co pozwoliło Finom zbudować efektywny system wspierania rozwoju nauki i technologii. System ten w krótkim czasie zaczął wypracowywać pokaźną część fińskiego dochodu narodowego i doprowadził do całkowitej zmiany oblicza fińskiej gospodarki. Najdobitniej ilustruje to przykład słynnego koncernu Nokia, który jeszcze w latach 70. specjalizował się