W spisie nie ma pytań o nasze zarobki, wyznanie, preferencje polityczne czy seksualne Między 21 maja a 8 czerwca ruszy w Polskę 180 tys. rachmistrzów spisowych. Zebrane przez nich informacje opracuje ponad 33 tys. osób zatrudnionych w biurach spisowych i 2,5 tys. statystyków. To olbrzymie przedsięwzięcie w tym roku pochłonie 490 mln zł, a ogółem będzie kosztować 650 mln. Co to da? Spis to jedyna szansa, żeby odpowiedzieć na pytanie, co stało się z naszym społeczeństwem w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Poprzednie badania z 1988 r. dawno już straciły aktualność: zmieniły się ustrój, gospodarka i warunki życia. – W ciągu 14 lat, bo tyle minęło od ostatniego spisu – mówi Wiesław Łagodziński, rzecznik prasowy GUS – w naszym społeczeństwie zaszło wiele zmian. Choć dla statystyków wyniki spisu powszechnego nie powinny być zaskoczeniem, na razie za pewnik można przyjąć tylko to, że jest nas trochę ponad 38,6 mln. Spis dostarczy informacji z różnych sfer życia społecznego. Jak wygląda polska rodzina? Jaka jest nasza aktywność ekonomiczna i jak szukamy pracy? Ile rodzin ma samodzielne mieszkania? Czy wszyscy mamy bieżącą wodę, kanalizację i ogrzewanie? Dopiero po uzyskaniu odpowiedzi będziemy mogli stwierdzić, jaki naprawdę jest Polak roku 2002. A polityka prospołeczna przestanie być frazesem. – Spis może wywołać potrzebę urealnienia wszystkich dotychczasowych planów, szczególnie długookresowych. Jest bazą do dalszych badań, dokumentacji i ewidencji – mówi rzecznik GUS. Dzięki spisowi 2002 można będzie wprowadzić korektę do znacznie oszczędniejszego badania reprezentatywnego. Tym bardziej że społeczeństwo nie rozwija się skokowo od spisu do spisu i potrzebne są drobniejsze badania okresowe. Pomoże on też wyjaśnić jeden z najważniejszych problemów ostatnich lat: jaka jest rzeczywiście sytuacja na rynku pracy. To, co wiemy do tej pory, oparte jest tylko na założeniach. Spis ten będzie pierwszym, który tak szczegółowo zajmie się bezrobociem. Również po raz pierwszy zostaną uwzględnieni bezdomni. Z dotychczasowej dokumentacji ewidencji ludności wynika, że około 415 tys. Polaków wymeldowano donikąd. GUS podejrzewa, że może ich być nawet dwukrotnie więcej. W latach 90. Sejm zdecydował się na umieszczenie w ankiecie pytania o narodowość. Spis dostarczy również informacji o tendencjach demograficznych, napływie cudzoziemców oraz okresowych i stałych emigracjach Polaków. Nie ma natomiast pytań kontrowersyjnych: o majątek i religijność. Poznać przyczyny Dla statystyków, twierdzą GUS-owcy, wyniki spisu nie powinny być zaskoczeniem. Jeśli okresowe badania reprezentatywne prowadzone są rzetelnie, wiedzę o przekształceniach społecznych zbiera się na bieżąco. Spisy obrazują przede wszystkim te zjawiska, które przebiegają inaczej, niż oczekują tego demografowie. – Wiemy, że spada dzietność i dlaczego tak się dzieje. Chcemy jednak zobaczyć, jak to wygląda w całym społeczeństwie. Wiemy, że wyhamowała się migracja wieś-miasto. Chcemy wiedzieć, dlaczego. W wyniku przekształceń na rynku pracy zmieniła się struktura społeczna w gospodarstwach domowych. Kto jest więc teraz głową rodziny? Takich pytań mamy mnóstwo – wylicza Wiesław Łagodziński. Spis powszechny ujawni błędy administracji. Czy rejestracja małżeństw, urodzeń i zgonów była prowadzona rzetelnie? Te informacje przydadzą się wójtom i burmistrzom. Będą mieli obraz lokalnego środowiska. Podobne są oczekiwania starostów i wojewodów. Dla Sejmu będzie to jeden z ważniejszych dokumentów. Dzięki niemu dowiemy się, jakim jesteśmy społeczeństwem. Będzie można zaplanować gospodarkę mieszkaniową. W spisie pojawi się też pytanie o niepełnosprawność. Poznamy więc faktyczny stan zdrowia naszego społeczeństwa. Na wyniki spisu czekają też osoby, które odpowiadają w państwie za oświatę. Ile osób ma podstawowe, a ile średnie wykształcenie? Kto wybiera się na studia i na jaki kierunek? Trudno znaleźć dziedzinę, w której nie czeka się na wyniki spisu. Szczególnie w nauce, gdzie bez nich można tylko snuć niewiele warte przypuszczenia. Obraz przed wejściem do Unii Zgodnie z zaleceniem ONZ, wszystkie kraje świata zobowiązały się przeprowadzić w latach 1998-2002 powszechne spisy ludności. Dla Polski jest to także zobowiązanie wobec UE. Cała Europa, oprócz czterech krajów, zdążyła już się spisać. Jeśli chcemy być częścią Wspólnoty, musimy dostarczyć informacji o sobie. W
Tagi:
Paulina Nowosielska