Jak się zmieni świat po ataku na Amerykę?

Jak się zmieni świat po ataku na Amerykę?

Prof. Jadwiga Staniszkis, socjolog Zgadzam się z tym, co powiedział prezydent Kwaśniewski, że wiele się zmieni, i to na gorsze. Nie chodzi nawet o możliwość wojny, o eskalację napięcia na Bliskim Wschodzie i nienawiści, ale o zmiany samych Amerykanów. Zniknie dotychczasowa otwartość i akceptacja dla wszystkich ludzi, za którą ich tak kochaliśmy, zastąpi ją podejrzliwość. Zmianie ulegnie infrastruktura życia codziennego, nastąpią ograniczenia ruchu krajowego, liczne zakazy, np. przelotów w pobliżu różnych obiektów. Nastąpi też przeorientowanie wojen gwiezdnych na wewnętrzne bezpieczeństwo, wzrośnie kontrola, powstaną liczne instalacje, aparaty. Zazdrościliśmy Amerykanom tego zaufania, które było sposobem na życie, tej swobody i poczucia bezpieczeństwa, ale nastąpił przełom kulturowy dla Ameryki i reszty świata. Kiedy się oglądało obraz tańczących Palestyńczyków, trudniej będzie dziś cokolwiek uregulować na Bliskim Wschodzie, bo ten typ reakcji pokazał, jak głębokie są resentymenty. Wypowiedzi Rosjan też sprowadzają się do wymiaru współzawodnictwa. Efektem będzie nie tyle wojna z terroryzmem, ale przykra polaryzacja i strach w kraju, który odróżniał się od innych radością. Moje pobyty w USA zawsze traktowałam trochę jako powrót do świata szczęśliwszego, tego już nie będzie. Prof. Adam Daniel Rotfeld, dyrektor sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem – SIPRI, Szwecja Nie ulega wątpliwości, że po ataku terrorystycznym w Nowym Jorku i Waszyngtonie wiele rzeczy się zmieni. Świat nie będzie już taki, jak poprzednio. Po upadku układu bipolarnego, na który składały się takie struktury jak Układ Warszawski czy ZSRR, oraz po odejściu w przeszłość systemów totalitarnych wysuwano tezę, że sytuacja bezpieczeństwa międzynarodowego uległa radykalnej zmianie. Nie wyciągnięto jednak z tego wniosków. Według mnie, głównym zagrożeniem dla bezpieczeństwa międzynarodowego dziś nie jest klasyczna agresja, polegająca na przygotowanym ataku przeciwko jakiemuś państwu lub grupie państw (prawdopodobieństwo stawienia czoła takiej potędze jak USA jest bliskie zeru). Głównym zagrożeniem dla rozwoju wewnętrznego jest to, że na arenie międzynarodowej pojawili się nowi aktorzy. Należą do nich wielkie korporacje i grupy finansowe, z jednej strony, a z drugiej – wielkie organizacje przestępcze, mafie i organizacje terrorystyczne. Znane są protesty przeciwko globalizacji i ponadnarodowym grupom, ale zdumiewające jest, że nie ma współmiernej reakcji na działania terrorystyczne, jest tylko rezygnacja i bezradność. Wydaje się jednak, że ten okres mamy już za sobą. Świat nie będzie już reagować w ten sposób. Podjęte będą działania adekwatne do zagrożenia, aby tragedia nie powtórzyła się w przyszłości. Trzeba na nowo zdefiniować bezpieczeństwo międzynarodowe. Oznacza to konieczność podjęcia kroków organizacyjno-logistycznych i przygotowania zespołów, które mogą terroryzmowi zapobiec. Oczywiście pojawiło się pytanie, jak to możliwe, by w najpotężniejszym kraju świata porwano równocześnie samoloty rejsowe na trzech lotniskach i wykonano przy ich pomocy ataki na WTC i Pentagon. Gdzie były wszystkie służby, które mogłyby temu zapobiec? Szok, gniew i poczucie bezsilności spowodują, że rządy krajów demokratycznych poszukują odpowiedzi, aby zapobiec powtórzeniu się takiej sytuacji w przyszłości. Nie wiemy dokładnie, na czym odpowiedź ta będzie polegać, można jednak zakładać, że będzie zawierać elementy pozytywne i negatywne. Atak przeciwko USA i próba podważenia ich wiarygodności jako przywódcy demokratycznego świata spowoduje, że aby zapewnić ludziom fizyczne bezpieczeństwo, zapewne padną propozycje ograniczenia zakresu wolności osobistych. Tak się bowiem składa, że reżimy autokratyczne i totalitarne są z reguły bardziej skuteczne we wprowadzaniu kontroli wszystkiego i wszystkich. Można więc przewidywać, że w Stanach będą wprowadzone dowody osobiste, kontrola poruszania się obcokrajowców itp. W ogólniejszym sensie można oczekiwać przesunięcia się nastrojów społecznych na prawo. Taka jest bowiem często prosta recepta dla ludzi szukających poczucia pewności i bezpieczeństwa. Jednak tak bardzo pożądany „silny człowiek” staje się zagrożeniem dla demokracji. To jeden z możliwych negatywnych efektów takiego aktu terroru. Bowiem w odczuciu społecznym powstaje wrażenie, że państwo liberalno-demokratyczne nie zapewnia dostatecznego poczucia bezpieczeństwa. Jestem jednak optymistą, bo ten szok przysporzył Amerykanom wiele sympatii i międzynarodowej solidarności. Wbrew intencjom autorów zamachów można oczekiwać, że USA raczej umocnią, a nie osłabią swoją pozycję w świecie. Marek Siwiec, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Świat będzie płacił cenę za wolność

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2001, 38/2001

Kategorie: Opinie