Członkowie komisji wielokrotnie poświadczali nieprawdę i przekraczali swoje uprawnienia Załóżmy, że ktoś jest nowo wybranym wójtem, burmistrzem lub prezydentem. Po objęciu urzędu dowiaduje się, że kilka lub kilkanaście lat temu gminie odebrano z pogwałceniem prawa jakieś nieruchomości i nie powiadomiono o tym jej organów. Co powinien zrobić? Natychmiast odszukać dokumenty poświadczające, że dane nieruchomości stanowiły majątek gminy. Następnie w trybie pilnym wystąpić do Komisji Majątkowej, bo to ona odebrała nieruchomości. Zażądać stwierdzenia nieważności tamtej decyzji, wydanej bez podstawy prawnej, i czekać na odpowiedź. Jeśli komisja odmówi spełnienia żądania, skierować skargę do wojewódzkiego sądu administracyjnego. Pośpiech jest wskazany, Komisja Majątkowa bowiem zostanie wkrótce zlikwidowana. Zanim to nastąpi, nowo wybrani powinni uruchomić procedurę odzyskiwania odebranego majątku. Gdy Komisja Majątkowa przestanie istnieć, taki wniosek będzie rozpatrywał organ, który przejmie uprawnienia komisji, może się jednak okazać, że termin wnoszenia roszczeń wobec komisji będzie bardzo krótki, a po nim wszelkie roszczenia wygasają. Mówi się, że instytucje kościelne będą miały na to sześć miesięcy. A samorządowe? Organ państwowy, który przejmie obowiązki i uprawnienia komisji, będzie musiał występować z urzędu z wnioskami o uznanie nieważności decyzji podjętych z naruszeniem prawa; jak się dowiedzieliśmy, niektóre z nich były nawet przedmiotem przestępstwa. Czy jednak organ ów będzie gorliwie wypełniał swe powinności, czy rzeczywiście z ponaddziewiętnastoletniego „dorobku” komisji wydzieli wszystko, co wymaga naprawy, w tym także decyzje dotyczące danej gminy, miasta, dzielnicy? Nawet jeśli tak się stanie, upłynie sporo czasu. O wiele pewniejsze jest więc, jeśli same zadbają one o majątek, który „w tajemniczych okolicznościach” gmina utraciła. Należy się śpieszyć także dlatego, że majątek przejmowany przez stronę kościelną jest niemal natychmiast odsprzedawany innym podmiotom z wielokrotnym zyskiem, co świadczy tylko o tym, że wycena majątku gmin była celowo zaniżana. Gminy, które uwłaszczono w 1990 r., straciły znacznie więcej, niż się wszystkim wydaje. Zdążyć przed Trybunałem Kiedyś obowiązywała doktryna, w myśl której „ten, kto zepsuł zegarek, sam powinien go naprawić”. Czy taka zasada może mieć zastosowanie także w przypadku Komisji Majątkowej, która lekką ręką rozdawała Kościołowi i różnym jego podmiotom prawnym majątek nienależący do skarbu państwa? Większość komentatorów jest przeciwnego zdania. Poseł Sławomir Kopyciński z SLD, który jako jedyny wdał się w ostry spór ze stroną kościelną, uważa, że to absolutnie niedopuszczalne. Choć Komisja Majątkowa nie dokończyła swoich zadań, pozostało jej jeszcze do rozpatrzenia 240 wniosków o zwrot majątku Kościołowi katolickiemu, wyczerpała możliwości działania. W tej chwili istnieje już tylko na papierze, realnie nie pracuje. Zdaniem pos. Kopycińskiego komisja musi zostać zlikwidowana, ale dopiero po zbadaniu wszystkich wydanych przez nią decyzji. – W moim przekonaniu działalność komisji stała się bardzo niewygodna dla rządu i Episkopatu. Z jednej strony, poszczególne jej decyzje trafiły już do prokuratury, z drugiej – obaj partnerzy obawiają się wniosku złożonego dwa lata temu przez SLD do Trybunału Konstytucyjnego, który miałby wykazać niekonstytucyjność tego organu. Aby tego uniknąć, lepiej szybko zlikwidować komisję, na której ciążą takie podejrzenia. Lepiej uciec przed rozpatrywaniem wniosku w TK. Dr Paweł Borecki, specjalista z dziedziny prawa wyznaniowego i autor SLD-owskiego wniosku do Trybunału, twierdzi, że komisja powinna zakończyć byt bez fajerwerków, spokojnie i rzeczowo, a nie jako kolejny krok propagandowy rządu. Pośpieszne uchwalenie ustawy o likwidacji Komisji Majątkowej może posłużyć Trybunałowi Konstytucyjnemu do umorzenia postępowania w sprawie wniosku lewicy, a to z kolei uniemożliwi roszczenia samorządów terytorialnych w sprawie bezprawnie odebranych dóbr. Jeśli tak się stanie i TK swą decyzją umorzy wszelkie roszczenia, samorządom pozostanie tylko jedna droga, aby ochronić majątek publiczny – Europejski Trybunał Sprawiedliwości. – Należy zabezpieczyć całą dokumentację Komisji Majątkowej – kontynuuje Sławomir Kopyciński. – Już niejednemu jej członkowi postawiono zarzuty prokuratorskie, niektórzy wyszli na wolność za poręczeniem. Na mój wniosek Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła postępowanie w jednej ze spraw, ale oczekuję, że wszystkie decyzje zostaną zbadane przez prokuraturę, co stwarza możliwość restytucji majątku odebranego gminom i skarbowi państwa w związku z zaistniałym przestępstwem, rażącym
Tagi:
Bronisław Tumiłowicz