Jak skutecznie odstraszać kierowców od jazdy po pijanemu?
Jerzy Iwaszkiewicz, publicysta motoryzacyjny Nie ma rady lepszej rady, jak nie pić. Włodzimierz Sel, rzeczoznawca motoryzacyjny Sposób jest jeden – zabierać im prawa jazdy. Pijani kierowcy to jedna z naszych największych tragedii. Europa wprowadziła specjalny program, aby do 2010 r. zmniejszyć liczbę ofiar wypadków o połowę. Należałoby wprowadzić we wszystkich krajach jeden wskaźnik dopuszczalnej ilości alkoholu we krwi. Na razie w Finlandii jest 0,5 promila, we Włoszech 0,8, u nas 0,2, w Czechach zaś – 0,00. Myślę, że cała Unia Europejska mogłaby wprowadzić dopuszczalne 0,2 promila. Częściej trzeba przeprowadzać kontrole trzeźwości, bo wciąż mamy najwyższy wskaźnik – 11 ofiar śmiertelnych na 100 wypadków drogowych. Prof. Jerzy Samochowiec, psychiatra, Pomorska Akademia Medyczna, Szczecin Strachem niewiele się zdziała. W latach 50. w miejscowej prasie drukowano nazwiska pijaków, a spożycie alkoholu wzrastało. Nie powstrzymają pijaństwa także rosnące ceny alkoholu. Jeśli powodem pijaństwa jest uzależnienie, czyli choroba, to należy takich ludzi leczyć. Inne postępowanie musi być stosowane wobec osób o zdrowych osobowościach, które po alkoholu siadają za kierownicą, a jeszcze inne wobec młodzieży dojrzewającej, która jeszcze często działa pod wpływem impulsywności. Tutaj ostre, ale adekwatne do wykroczeń kary powinny odstraszać od szerzenia się zgubnych zwyczajów. Wojciech Kotowski, prawnik, autor kilkunastu książek i 700 artykułów poświęconych bezpieczeństwu ruchu drogowego Mimo że stan nietrzeźwości przeniesiono do kodeksu karnego, więzienie nie odstrasza, choć obecna regulacja jest lepsza niż poprzednia. Zaostrzenie karania jest bezwzględnie konieczne. Niektóre kraje zachodnie ograniczyły nietrzeźwość kierowców, wprowadzając np. dożywotnie zatrzymanie prawa jazdy. U nas stosuje się to dopiero w przypadku ponownego skazania za wypadek ze skutkiem śmiertelnym w stanie nietrzeźwości. Zaostrzenie represji mogłoby znacznie ograniczyć proceder siadania nietrzeźwych za kierownicą, tym bardziej że wielu sprawców to biznesmeni, dla których samochód jest narzędziem pracy. Pozbawienie ich możliwości kierowania pojazdem byłoby bardzo dolegliwe. Wyroki stałyby się bardziej szanowane, także gdyby orzekano przepadek samochodu. Potrzebne jest nadal konsekwentne kontrolowanie stanu trzeźwości i częste akcje, takie jak podczas długiego weekendu. Dr Ewa Grażyna Tokarczyk, psycholog, prawnik, Instytut Transportu Samochodowego Generalnie brak nam wiedzy o wpływie alkoholu na funkcjonowanie organizmu. Nie zależy to wcale od środowiska ani wykształcenia. Część ludzi siada za kierownicą w nieświadomości, że mają mniejszą sprawność. Tym wystarczy rzetelna wiedza, umiejętność przeliczenia ilości wypitego alkoholu na stężenie we krwi, bo wciąż jeszcze jest zaskoczeniem, że po dwóch piwach nie można już siąść za kierownicą. Innym czynnikiem jest lekceważenie norm i przeświadczenie o nieskuteczności kontroli. Przydałaby się więc świadomość, że kontrola będzie nieunikniona. Jest wreszcie obniżone u niektórych osób poczucie wartości i odpowiedzialności za siebie i innych, za ich życie i zdrowie. Są tacy, którzy nie potrafią odmawiać i nie wiemy, skąd się to bierze. Gdybyśmy lepiej poznali motywy tych, którzy nigdy nie siadają za kierownicą w stanie nietrzeźwym, umielibyśmy walczyć ze zjawiskiem nietrzeźwych kierowców. Jest wreszcie grupa mająca problemy z samym alkoholem i tych trzeba leczyć. Nie ma jednej recepty na poprawę bezpieczeństwa, bo różne są przyczyny jazdy po pijanemu. Należy budować programy profilaktyczne i strategie kierowane do rożnych podmiotów. Józef Straszewski, właściciel Szkoły Nauki Jazdy „Straszewscy” Sama wiedza, że jazda po pijanemu to przestępstwo, nie wpływa na świadomość kierowców. W końcowej fazie kursów wyświetlamy kandydatom film pokazujący skutki i okoliczności wypadków, a także ich sprawców, którzy siedzą już za kratkami. Na niektórych to trochę działa, ale byliby jeszcze bardziej przekonani, gdyby kary zostały nagłośnione, gdyby podano w telewizji, że ten dostał tyle, a tamten tyle. Ważna jest profilaktyka w społeczeństwie, bo nawet rodzina rzadko jest w stanie odwieść pijanego od siadania za kierownicą. Żony godzą się, by pijany wiózł ich dzieci. To czysty idiotyzm, ale trzeba pokazywać takie przypadki, niech ludzie widzą i zastanowią się. Janusz Popiel, prezes Stowarzyszenia Pomocy Poszkodowanym w Wypadkach i Kolizjach Drogowych „Alter Ego” Potrzebny jest narodowy program zwalczania zjawiska, bo wszystkie działania są rozproszone. Poza policją nikt się tym nie interesuje, sądy zaś traktują sprawców przerażająco łagodnie, biorą pod uwagę