Jakie korzyści przyniesie Polsce traktat lizboński?
Notował Bronisław Tumiłowicz Bogusław Liberadzki, poseł do Parlamentu Europejskiego Pierwsza i zasadnicza korzyść dla Polski i wszystkich krajów to stabilizacja ustrojowa Unii. W polityce zagranicznej to będzie szczególnie ważne w globalnej grze, jaka toczy się np. o zaopatrzenie w źródła i nośniki energii. Dla nas ważne będzie także zespolenie europejskich sieci energetycznych. Co do pozycji w regionie, wiele zależeć będzie od naszego zachowania jako największego tutaj kraju. Jeśli nasza gospodarka będzie kwitła, to i pozycja będzie najsilniejsza, co zależy też od wykorzystania europejskich funduszy. Łącznie z funduszu spójności i funduszu przemian na wsi możemy uzyskać aż 84 mld euro, nie licząc dopłat bezpośrednich dla rolników. Naszą reputację powinna też poprawić polska prezydencja, która będzie porównywalna bardziej do francuskiej czy niemieckiej niż do słoweńskiej czy czeskiej. Ale najważniejsze jest, w jakim tempie będziemy pokonywali dystans dzielący nas od najwyżej rozwiniętych krajów Europy. Lidia Geringer de Oedenberg, posłanka do Parlamentu Europejskiego Traktat usprawni podejmowanie decyzji. Zasada podwójnej większości będzie obowiązywać dopiero od 2014 r., ale wtedy, gdy zmontuje się grupę czterech krajów, będzie można zablokować niekorzystne decyzje. Warto wspomnieć, że korzystna jest gwarancja bezpieczeństwa w UE, co powinno zapewnić pokój. Powstanie specjalna agencja ds. bezpieczeństwa komplementarna do NATO i kraje unijne otrzymają dodatkową gwarancję pomocy w razie ataku. W sprawie waluty euro Rada określi, kiedy będziemy do tego gotowi. Na Radzie i Komisji Europejskiej spoczywa też zadanie pilnowania deficytów budżetowych, a my w Polsce jesteśmy już na granicy interwencji. Wreszcie korzystna dla nas jest współpraca PE z naszym Sejmem i Senatem. Przed podjęciem decyzji będą się odbywały konsultacje. Prof. Bogumił Bernaś, finanse międzynarodowe, Uniwersytet Ekonomiczny, Wrocław Traktat jest dla nas jak najbardziej korzystny, choć pojawią się głosy o utracie części suwerenności. Ale to jak w małżeństwie – pobierając się, tracimy część wolności, ale zyskujemy dużo więcej. Zresztą żadne państwo, poza USA, nie jest dziś w pełni suwerenne. Jedna władza oznacza polityczne umocnienie, w sferze ekonomicznej zaś największym atutem Unii jest waluta euro. Problemem dla Polski jest pytanie: kiedy? W każdym razie przyjęcie rozwiązań traktatowych daje nam nowy impuls do rozwoju. Dla takich potęg światowych jak Chiny czy Indie zjednoczona Europa to nowe otwarcie i jednolite stanowisko. Do tej pory nie bardzo wiedzieli, z kim rozmawiają, bo była półroczna prezydencja francuska, szwedzka, czeska… Po wejściu w życie traktatu prezydencja nie będzie czymś tak iluzorycznym i mało trwałym. Przy pełnej kadencji władz Unii trwającej cztery lub pięć lat można będzie dokonać długofalowych ustaleń, bo taki partner jest stabilniejszy i może różne problemy trwale rozwiązać. Prof. Tadeusz Iwiński, poseł SLD Traktat jest korzystny dla całej Unii Europejskiej i bez niego jest ona skazana na przegraną w konkurencji z innymi wielkimi centrami cywilizacyjnymi, amerykańskim, chińskim, indyjskim czy rosyjskim. Traktat czyni Unię podmiotem prawa międzynarodowego. Do tego czasu Unii formalnie nie ma. Traktat wzmacnia także rolę Parlamentu Europejskiego, a zatem wzrasta pozycja 50 deputowanych z Polski, nie mówiąc już o tym, że przy korekcie mandatów zyskujemy jeszcze jeden dodatkowy 51. mandat w PE. Zwiększają się też prerogatywy parlamentów krajowych, a więc także polski Sejm i Senat zyskują możliwość nie tylko zgłaszania uwag do procesu legislacyjnego, ale i zablokowania niekorzystnych dla nas projektów, np. sprzecznych z naszym narodowym interesem. Traktat ma też znaczenie istotne dla innych krajów, umożliwia dalsze rozszerzanie Unii, a np. włączenie w ten proces Ukrainy leży w naszym żywotnym interesie. Dr Marta Witkowska, Katedra Europeistyki, UW Na arenie międzynarodowej wrasta pozycja Unii Europejskiej, zyskuje ona znaczenie podmiotowe, wzmocniona zostaje pozycja Parlamentu Europejskiego w polityce zagranicznej. Urzędnicy unijni odpowiedzialni za politykę zagraniczną, tacy jak komisarz ds. stosunków międzynarodowych i wysoki przedstawiciel, będą musieli się porozumiewać i zgodnie reprezentować Unię. Pewne polskie aspiracje będą teraz mogły zostać zaspokajane na poziomie Unii. Traktat daje też szansę inicjatywie obywateli państw członkowskich. Jeśli uznamy, że nasi politycy źle nas reprezentują, możemy