Jakie korzyści przyniosła Irakowi obecność obcych wojsk?
Dr Filip Ilkowski, politolog Inicjatywa Stop Wojnie Korzyści? Mamy w tej chwili ponad milion osób nieżywych, ponad 4 mln uchodźców, 1,5 mln rannych. Można powiedzieć, że wojna bezpośrednio i ciężko dotknęła już 25-30% ludności Iraku. Prof. Zbigniew Lewicki, Ośrodek Studiów Amerykańskich Uniwersytetu Warszawskiego Można się zastanawiać, czy obalenie Saddama Husajna było taką korzyścią. Ja mógłbym najwyżej mówić o korzyściach dla Ameryki, ale ich nie ma. Interwencja przyniosła USA niestety same straty, była bardzo kosztowna i obniżyła prestiż tego kraju. Nie przyniosła też żadnych korzyści politycznych, militarnych ani nawet technologicznych. Żadne nowe technologie wojenne nie zostały tutaj przećwiczone ani wykorzystane, jak np. w Wietnamie. W czasie pierwszej interwencji irackiej wykorzystano nowe inteligentne, samonaprowadzające pociski, które precyzyjnie atakowały cele nawet w budynkach. Teraz i tego nie było. Mamy wojnę partyzancką, a nie dokonał się żaden przełom o charakterze taktycznym, sprzętowym ani technologicznym. Prof. Janusz Danecki, arabista, UW Mówiąc o korzyściach, trzeba wspomnieć proces Saddama Husajna. Po raz pierwszy w świecie arabskim osoba dyktatora została ujęta i postawiona przed sądem, gdzie odbył się w miarę demokratyczny proces. Myślę, że to jest korzyść dla Irakijczyków, dla świata arabskiego i muzułmańskiego, jakieś ostrzeżenie na przyszłość, choć ja sam nie zgadzam się z wyrokiem sądu. Mam wątpliwości, czy system wprowadzania demokracji ściśle wzorowanej na systemach konstytucyjnych europejskich i amerykańskich to dobre rozwiązanie dla Iraku, ale to jest również jakaś nauka. W gospodarce obecność wojsk obcych nic nie dała. Jest tragicznie, coraz gorzej. Na to nakładają się różne podziały w samym kraju: Kurdowie, szyici, sunnici itd. Nasze wojska starają się naprawić to, co wcześniej zostało zniszczone. Polacy bardzo dużo zrobili i świetnie się zachowali. Z naszej strony to współdziałanie, a nie zwykła kontrola wojenna. Naprawiamy zniszczenia, choć nie wszystko myśmy psuli, bo i Amerykanie, i wcześniej Saddam też sporo zniszczyli. Prof. Roman Kuźniar, politolog, dyplomata, strategie międzynarodowe Bardzo trudno odpowiedzieć, gdyż nie mamy wiarygodnych i rzetelnych danych statystycznych, nie znamy więc wskaźników wzrostu, a w zasadzie regresu produkcji, konsumpcji, inwestycji itd. Wiemy tylko, że poziom infrastruktury znacznie się pogorszył, że jakość życia spadła. Największym problemem jest to, że władze okupacyjne nie zdołały wywiązać się z rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ i zapewnić bezpieczeństwa w kraju. Nie zwiększył się dzięki temu to poziom inwestycji zewnętrznych, a na to liczono. Zaangażowanie biznesu w różne działy gospodarki i sektora publicznego było bardzo małe, bo zbyt wysoki był stopień zagrożenia, zbyt wysokie koszty ochrony. Zresztą firmy ochraniające inwestycje w Iraku okryły się złą sławą, np. z powodu nieuzasadnionego użycia broni. Wydobycie ropy naftowej, które kontrolują Amerykanie, przynosi jakieś korzyści rządowi, ale to się dopiero od niedawna stabilizuje. Wygląda jednak na to, że dochody z wydobycia idą na utrzymanie marionetkowego reżimu, a nie mają przełożenia na poprawę sytuacji w kraju i podnoszenia dobrobytu po zniszczeniach wojennych. Rozwijają się niewielkie inicjatywy na poziomie elementarnym, ale to nie może zaważyć w skali całego kraju. Prof. Adnan Abbas, Irakijczyk, arabista, UAM Obecność wojsk koalicyjnych jest wynikiem porozumienia z rządem irackim. Została nawiązana współpraca, której celem jest wzrost sprawności i siły irackiej armii i policji w walce z przemocą, terroryzmem, Al Kaidą. Sytuacja stopniowo się poprawia, choć nie wszystkie obszary są jeszcze bezpieczne. Dlatego współpraca z wojskami koalicji wciąż jest potrzebna, zwłaszcza w Bagdadzie, Tikricie, Mossurze, na zachodzie kraju. Spokojniej jest już na północy, w Kurdystanie. Tutaj sytuacja się ustabilizowała. Czasowy pobyt wojsk koalicji daje siłom irackim możliwość dobrego przygotowania się do objęcia kontrolą całego kraju. Prof. Marian Wilk, rektor Wyższej Szkoły Studiów Międzynarodowych w Łodzi Nie można jednoznacznie odpowiedzieć, że amerykańsko-sojusznicza interwencja przyniosła Irakowi korzyści. Z pewnością cel interwencji był słuszny, bo oczekiwano, że zostanie obalona dyktatura w centrum świata arabskiego. To było wydarzenie wielkiej wagi, które trzeba ocenić pozytywnie. Jednak drugi argument, o likwidacji zagrożenia terrorystycznego nie sprawdził się po dzień dzisiejszy. Zabrakło wiedzy, dobrych ekspertyz, które uwzględniałyby wszystkie czynniki, także funkcjonowanie społeczeństwa, jego