Od 7 marca polscy lobbyści nie muszą się już ukrywać pod nazwą „doradca” Lobbyści czekają już na nowe, stałe przepustki uprawniające do pobytu w parlamencie. Podobno będą czerwone, by każdy mógł wiedzieć, że ma do czynienia z osobą zawodowo zajmującą się lobbingiem. Muszą też wpisać się do rejestru lobbystów, gdzie zostaną gruntownie prześwietleni przez służby wicepremiera Dorna. Mają działać jawnie, z podniesioną przyłbicą, transparentnie, nie udawać „niezależnych ekspertów” czy „społecznych asystentów” posłów. – Obawiam się, że jeśli ktoś zobaczy w Sejmie człowieka z czerwoną plakietką, będzie unikał go jak ognia, ale jakoś sobie radziliśmy dotychczas, więc poradzimy sobie i teraz – mówi lobbysta Grzegorz Ziemniak, prezes Stowarzyszenia Profesjonalnych Lobbystów w Polsce. Zapewnienie jawności jest głównym wątkiem ustawy o lobbingu, która, uchwalona w lipcu przez poprzedni Sejm, weszła w życie 7 marca. To pierwszy w Polsce akt prawny mający uporządkować tę działalność. Czerwony kolor przepustek jest zapewne pokłosiem starych rozwiązań amerykańskich, nakazujących lobbystom noszenie czerwonych marynarek, by można ich było rozpoznać z daleka. Nie ma natomiast ograniczeń lokalowych, takich jakie obowiązują np. we Włoszech, gdzie lobbyści nie mogą działać w bibliotece parlamentarnej. Jawność rozumiana inaczej – 95% działalności lobbystów dotyczy spraw uczciwych i ważnych. Jeżeli ustawodawcy mają podejmować decyzje w sposób odpowiedzialny, to konieczne jest otwarte przedstawienie argumentów przemawiających za określonymi rozwiązaniami. Bo z reguły chodzi tu o kwestie bardzo istotne dla naszej gospodarki – uważa lobbysta Robert Kwiatkowski. Na razie z tą jawnością argumentów jest jednak raczej marnie. Do tej pory nie wiadomo, jakim cudem w tekście ustawy o biopaliwach pojawił się raptem zwrot „i inne rośliny”, który otwierał drogę do produkcji biopaliw nie tylko z rzepaku, lecz także z roślin, które u nas nie rosną. Pozwalało to na osiąganie wielkich zysków przez nieliczną grupę importerów. Aleksander Kwaśniewski jednak zawetował ustawę. Jak mówi Enrico Pavoni, szef Fiata w Polsce, biznes zawsze znajdzie drogę do świata polityki. W Polsce wielu polityków to zarazem bardzo poważni biznesmani, korzystający z pomocy lobbystów, by forsować swe, często grubymi nićmi szyte, interesy. Pos. Waldemar Nowakowski z Samoobrony, inicjator ustawy zakazującej otwierania sklepów wielkopowierzchniowych w miastach do 20 tys. mieszkańców, jest właścicielem sieci 1,6 tys. sklepów, działających akurat głównie w miastach poniżej 20 tys. ludzi. Z kolei pos. Anitę Błochowiak, rekomendującą na posiedzeniu komisji sejmowej projekt ustawy o grach losowych, wspierał ekspert, który, o czym wówczas nie wiedziano, reprezentował właścicieli automatów do gry i pisał pani poseł poprawki do ustawy, korzystne dla branży. Od 7 marca przesłanki podejmowania decyzji przez polityków mają być jawne, za sprawą procedur przyjętych w ustawie (ramka). – Koniec z „bieżączką polityczną”. Obowiązek publikowania półrocznych planów prac rządu oznacza, że trudniej wrzucić z boku w trybie nagłym jakiś projekt ważny dla rządzących. Wprawdzie sankcji za ominiecie kolejki legislacyjnej nie ma i rząd może to zrobić, ale w ten sposób nastąpi złamanie ustawy lobbingowej, co z pewnością zostanie odpowiednio nagłośnione przez opozycję. I od razu będzie widać, czy rząd ma plany rozwoju państwa, czy uprawia partyzantkę polityczną – uważa prof. Artur Nowak-Far ze Szkoły Głównej Handlowej, znawca tematyki lobbingu. Tak więc, władzy można wnikliwiej patrzeć na ręce i zapewne trudniejsza stanie się realizacja takich pomysłów jak np. błyskawiczna nowelizacja ustawy medialnej, która oddała publiczne radio i telewizję pod nadzór polityczny PiS. Rozmowy do raportu Popyt na usługi lobbystów będzie zapewne rosnąć. Każda organizacja może wynająć bądź nawet utworzyć firmę lobbingową, zarejestrować ją i otwarcie walczyć o swoje interesy. – Powitaliśmy tę ustawę z otwartymi ramionami i będziemy ją wykorzystywać. Ostatnie lata wypaczyły bowiem sens słowa „lobbing”. Brak przejrzystych zasad i zła aura, która go otaczała, prowadziły do zjawisk korupcyjnych – twierdzi Andrzej Malinowski, prezydent Konfederacji Pracodawców Polskich. KPP uczestniczy wprawdzie, wraz ze stroną rządową i związkową w Komisji Trójstronnej, ale ostatnio projekty ustaw trafiają do komisji w ostatniej chwili i trzeba opiniować je niemal natychmiast, co nie sprzyja jakości prawa. Podczas przewidzianego ustawą lobbingową wysłuchania publicznego można zaś każdy projekt
Tagi:
Andrzej Dryszel