Pianiści jazzowi to polska specjalność – Od czasów Krzysztofa Komedy polscy pianiści jazzowi nie mają sobie równych. Komeda ustawił poprzeczkę tak wysoko, że kto jest dobry w Polsce, jest dobry w świecie – mówi o naszych pianistach Joe Zawinul, światowej sławy wirtuoz, wielokrotnie honorowany tytułem najlepszego pianisty jazzowego w Ameryce. Nazwiska Kurylewicza, Makowicza, Jagodzińskiego czy Nahornego potrafi wymówić bez przekręcania. Ale do światowej czołówki należą nie tylko mistrzowie fortepianu, choć tych rzeczywiście jest najwięcej. Niedawno Europejską Nagrodę Jazzową dostał trębacz Tomasz Stańko, znani są też jego starszy kolega po fachu, Henryk Majewski, saksofonista Zbigniew Namysłowski, gitarzysta Krzysztof Ścierański, skrzypkowie Zbigniew Seifert i Michał Urbaniak oraz wokalistka jazzowa Urszula Dudziak. Znaczna część wymienionych artystów wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych i tam zrobiła karierę: Urbaniak, Makowicz, Dudziak, a także Namysłowski, który zdobył uznanie za oceanem, zanim w latach 80. powrócił do kraju. Makowicz podbił Gershwinem Mieszkający w Nowym Jorku Adam Makowicz, dziś 63-letni, jest uważany za jednego z najlepszych pianistów w historii jazzu. Wyjechał do Nowego Jorku w 1977 r. na dwutygodniowy kontrakt, a został ponad 20 lat. Podbił publiczność, grając standardy kompozytorów amerykańskich, przede wszystkim Gershwina. Żartuje, że przywiózł drzewo do lasu i sprzedał je na pniu. On sam nie nazywa siebie pianistą jazzowym, tylko improwizatorem, a zdolnością improwizowania tłumaczy swój sukces za oceanem. – Improwizacja jest sercem jazzu. Gram coś pomiędzy jazzem i klasyką. Amerykanie uwielbiają taki mariaż, przecież już George Gershwin z sukcesem połączył jazz z klasyką. A recepta na aranżację jazzową jest prosta – mówi artysta – przed koncertem przygotowuję ogólny, niekompletny zarys zapisu nutowego. Wybieram sobie motywy utworu, układam w głowie schemat – momenty kulminacyjne, momenty zmiany tonacji itd. Dopiero potem, w czasie gry, ten schemat wypełniam treścią, ozdobnikami, dodaję swingujący rytm. W ostatnich latach za granicą modne są improwizacje Chopina „na jazzowo”. Nagrali je na płytach Włodzimierz Nahorny („Nahorny-Chopin. Fantazja polska”) i Andrzej Jagodziński (album „Chopin” w wykonaniu tria Jagodzińskiego), obie stały się sukcesem komercyjnym i zyskały znakomite recenzje za granicą, podobnie jak impresje na tematy chopinowskie w wykonaniu kwintetu jazzowego Krzysztofa Herdzina. Swoje aranżacje zamierza nagrać także Adam Makowicz, zachęcony powodzeniem koncertów, na których prezentował je publiczności. Nowe kariery Karierę w Stanach Zjednoczonych robi 44-letni Bogdan Hołownia. Z wykształcenia ekonomista, z zamiłowania pianista i kompozytor (po studiach w Bostonie), nagrywa płyty z amerykańskimi muzykami. Krytycy przypuszczają, że światowy sukces osiągnie także 31-letni pianista i kompozytor Lesław Możdżer, który aż siedem razy pod rząd został uznany za najlepszego pianistę w ankiecie „Jazz Forum”. Zdaniem Mariusza Adamiaka, popularyzatora jazzu i szefa festiwali Jazz Jamboree oraz Warsaw Summer Jazz Days, dzisiaj w Polsce jest wielu zdolnych artystów, ale tylko o niewielu słychać: – Nie umieją się wypromować i sprzedać, w związku z czym nie istnieją na rynku. Wielkie wydawnictwa fonograficzne nimi się nie interesują, bo jazz w Polsce słabo się sprzedaje. I koło się zamyka. W Polsce są dwie szkoły kształcące muzyków jazzowych – Akademia Muzyczna w Katowicach oraz Średnia Szkoła Muzyczna przy ul. Bednarskiej w Warszawie, na której jest wydział jazzowy. Są też rozmaite konkursy, festiwale i warsztaty, gdzie młodzi mogą się pokazać. W ostatnich latach popularność zyskało wielu z nich. Z wokalistów można wymienić Izę Zając, Ewę Urygę, Ninę Gajewską, Lorę Szafran i Janusza Szroma. W ślady słynnych rodziców poszli młodzi muzycy: Robert Majewski (trębacz), Wojciech Majewski (pianista), Jacek Jagodziński (puzonista). Powodzeniem cieszy się eksperymentujący basista Ryszard Tymański oraz jego awangardowy zespół Miłość, uznawany przez krytyków jazzowych za najbardziej nowatorski młody zespół jazzowy ostatniej dekady. Geny czy szkoła Czy grania jazzu można się nauczyć w szkole? W środowisku jazzowym zdania są podzielone. Na jednym biegunie znajduje się Michał Urbaniak, który uważa, że absolutnie nie: – Nie jestem zwolennikiem szkół jazzowych, bo one kształcą rzemieślników, którzy potrafią odtwarzać jazz. Tymczasem jazz trzeba przede wszystkim czuć, mieć go w genach. Polski jazz to w ogóle nie jazz. W ogóle
Tagi:
Ewa Likowska