Odmienne widzenie rzeczywistości niemieckiej przez Wessis i Ossis z upływem lat tylko się pogłębia Niebawem kolejna rocznica nie tylko o niemieckim, lecz także europejskim wymiarze – obalenia muru berlińskiego, następnie połączenia w jedno dwóch państw niemieckich. Jako państwo Niemcy rzeczywiście mogą świętować tę rocznicę, ale czy również społeczeństwo stało się jednością? Mamy bowiem do czynienia z geopolityczną osobliwością, mimo że na szczytach państwowych robi się od 20 lat niemało, by do tej osobliwości nie doszło. Zjednoczony formalnoprawnie naród niemiecki dzieli się nadal na dwie części: Wessis – zbiorowość zamieszkującą byłą RFN i Ossis z terenu dawnej NRD. Potwierdzają to od lat sondaże opinii publicznej. Co więcej, odmienne widzenie rzeczywistości niemieckiej zamiast z upływem lat się zacierać, pogłębia się, co już jest osobliwością do potęgi. Instytut demoskopii Allensbach – najbardziej renomowany wśród kilku działających w Niemczech instytutów sondujących nastroje ludności – w opublikowanym w maju 2009 r. kolejnym sondażu (Allensbacher Berichte 2009/7) bilansuje: „Gdy pyta się dzisiaj ludność o różnice bądź podobieństwa między Niemcami ze wschodniej i zachodniej części, zarówno na zachodzie, jak i na wschodzie podkreśla się przede wszystkim istniejące między obiema społecznościami różnice. 42% Niemców zachodnich odpowiada, że „przeważają różnice”. Tylko 20% dostrzega przewagę elementów wspólnych. Ludność w Niemczech Wschodnich akcentuje różnice w sposób jeszcze jaskrawszy. Tylko co dziesiąty mieszkaniec Niemiec Wschodnich uważa, że przeważają cechy Niemcom z obu części wspólne. Aż 63% sądzi, że przeważa to, co różni Niemców wschodnich od zachodnich. Jeszcze pięć lat wcześniej, a więc bliżej daty zjednoczenia Niemiec, sondaże dawały wyniki raczej optymistyczne. Różnice co prawda także dostrzegano po obu stronach, lecz w stopniu znacznie mniejszym. „Dopiero w ostatnich latach nożyce między Wschodem a Zachodem znów rozwarły się bardziej”, komentuje Allensbach. W jubileuszowym 2009 r. 60-lecia powstania w zachodnich strefach okupacyjnych Republiki Federalnej Niemiec uroczystościom radości i dumy towarzyszy jednocześnie spór „o istnienie muru w naszych głowach”, prowadzony po obu stronach Łaby bardzo polemicznie. Społeczeństwo niemieckie w codziennych odczuciach nadal jest podzielone na dwie części jak przed zjednoczeniem. Zdaniem brytyjskiego historyka Fredericka Taylora, który przypatruje się bliżej sytuacji w obu częściach Niemiec, mur berliński jako synonim odmiennego widzenia posttransformacyjnej rzeczywistości niemieckiej utrzymuje się do dziś w niemieckich głowach, książkach, filmach i publicystyce. Autor dał wyraz przekonaniu, że w jubileuszowym roku niemieckiej jedności państwowej, która faktycznie dokonała się już z chwilą zburzenia muru berlińskiego (formalnie 4 listopada 1990 r.), „Niemcy często będą mówić o pozostałościach muru w ich głowach”. Przyczyna jest prosta: „45 lat panowania komunistów w Niemczech Wschodnich zmieniło ten obszar radykalnie”. Niemniej, zdaniem historyka, powodu do dramatyzowania nie ma, bo przykładowo Anglicy i Szkoci biorą się za łby od wieków, a do katastrofy nie doszło. Postępujący proces transformacyjnych przemian został dodatkowo zahamowany, ponieważ w latach 90. Niemcom zaczęło się żyć gorzej niż dawniej. Szczególnie odczuli ten regres mieszkańcy na wschodzie. W Niemczech Wschodnich nie zapomniano, że kanclerz Helmut Kohl zapewniał po zjednoczeniu, że przekształci ich rejony w „kwitnący obszar”. Tymczasem jeszcze dzisiaj, płace, wynagrodzenia są w Niemczech Wschodnich o 10-15% niższe niż u pracodawcy publicznego na zachodzie. Listonosz, mechanik, tramwajarz, bankowiec, mieszkaniec byłej NRD zarabia mniej. Takiego dziwoląga nie zna inny kraj. Nie bez ekonomicznego powodu po zjednoczeniu do Niemiec Zachodnich przeniosło się ponad milion mieszkańców. W latach 1992-2006 najbiedniejsi stracili aż 13% miesięcznego budżetu, podczas gdy dochody najbogatszych 10% społeczeństwa wzrosły o 31%. Jeżeli od czasu zjednoczenia przeniosło się do Niemiec Zachodnich na stałe tylu mieszkańców, przesądziła o tym nie tylko perspektywa lepszego startu zawodowego, lecz również fakt, że na wschodzie oddycha się inaczej. Dociekań medialnych, dlaczego różnice w głowach utrzymują się, jest w Niemczech sporo. Emisariusze masowo delegowani z zachodnich do wschodnich Niemiec na różne stanowiska, firmy polujące na pokrewne przedsiębiorstwa NRD – wszyscy oni zajęli od początku pozycję starszego brata zmuszonego uczyć młodszego racjonalnego gospodarowania, zarządzania, kierowania szkolnictwem, uniwersytetami itp., itd. Zarozumialstwo, całkowicie bezkrytyczna pewność siebie, traktowanie z góry wszystkiego,
Tagi:
Eugeniusz Guz