Między misją a praniem mózgów

Między misją a praniem mózgów

Często wydaje się człowiekowi, że skoro przeczytał w życiu wiele bredni, nic go już nie zaskoczy. A tu proszę. Tak wychwalany przez prezydenta Komorowskiego Springerowski „Fakt” zmiany w polskim rządzie skomentował tytułem „Tusk wymienił małpki, ale cyrk zostaje”. I zdjęciami małpek z głowami ministrów. Poniewieranie ludźmi nie jest w tym koncernie niczym nowym. Potęga finansowa niemieckiego wydawcy i ogromne nakłady tabloidu przekładają się nie tylko na dochody, lecz także na wpływy polityczne. Wdzięczenie się części polityków, artystów i dziennikarzy do tego rodzaju gazet bierze się przecież z wyrachowania lub ze strachu, a nie z tego, że ktoś może się identyfikować z takimi poglądami. Na szczęście tacy ludzie są w mniejszości. Znam bowiem wielu polityków, którzy z powodów pryncypialnych i estetycznych szerokim łukiem omijają Springerowską rodzinę medialną. Wolność słowa sama w sobie traktowana jest jako wartość tak bezcenna, że nie może być ograniczona. A to gwarantuje rozmaitym szalbierzom również swobodny obrót wszelkimi możliwymi plugastwami. Można i trzeba z tym walczyć takimi środkami, jakie są dostępne, czyli słowem. To, co serwują nam smakosze od Axela Springera, trzeba publicznie analizować i oceniać. Bezinteresowność wielkich koncernów to zjawisko, które w przyrodzie nie występuje. Warto więc wiedzieć, jakie są faktyczne intencje i cele poniewierania od 10 lat kolejnymi polskimi rządami. Ciekaw też jestem, jakie są skutki społeczne długotrwałego prania mózgów przez ten i jemu podobne tabloidy. Stare przysłowie mówi, że myszy harcują, gdy nie ma kota. Dla mediów takim kotem albo lepiej wzorcem z Sèvres miały być publiczna telewizja i radio. Polskie Radio kierowane przez Andrzeja Siezieniewskiego mimo słabiutkiego wsparcia władz i ogromnych kłopotów finansowych jakoś sobie radzi i powolutku zaczyna realizować to, co mieści się w sferze misji publicznej. A TVP? Niestety, niewiele różni się od stacji komercyjnych, a to, co się dzieje od kilku miesięcy z TVP Info, to coś między kabaretem a kryminałem. Tak wielu czytelników protestuje w tej sprawie, że jesteśmy zobowiązani do interwencji. Odpuszczenie starań o lepsze i mądrzejsze media publiczne byłoby niewybaczalnym grzechem. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2013, 48/2013

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański