Jeśli inny lekarz zawiedzie

Jeśli inny lekarz zawiedzie

W ciągu dwóch tygodni z pomocy Lekarzy Kobietom skorzystało ponad 30 pań, którym odmówiono przepisania tabletki EllaOne Wieś Igołomia ma ponad 1,1 tys. mieszkańców. Miasto Chocianów – ponad 8,2 tys. Białystok – prawie 293 tys. Warszawa – ponad 1,7 mln. Wszystkie one, i wioski, i aglomeracje, znalazły się w sieci stworzonej przez inicjatywę Lekarze Kobietom. Przystąpiło do niej ponad 150 lekarzy. Zadeklarowali, że będą wypisywać recepty na pigułki EllaOne, których od 23 lipca nie można w Polsce kupić bez recepty, choć w niemal wszystkich krajach Unii jest to możliwe. Jeśli lekarze z sieci prowadzą praktykę prywatną, pacjentki poszukujące dostępu do antykoncepcji awaryjnej będą przyjmować bezpłatnie lub za 1 zł. Na drzwiach ich gabinetów lekarskich pojawiły się plakaty: „Miejsce przyjazne kobietom. Tu lekarze wystawiają recepty na antykoncepcję awaryjną”. Prawo do planowania rodziny Światowa Organizacja Zdrowia przyjęła w 2002 r. Powszechną Deklarację Praw Seksualnych. Dokument ten nie jest obowiązującym u nas prawem, ale Polska jako członek społeczności międzynarodowej tych 11 punktów deklaracji powinna przestrzegać. W punkcie ósmym zostało zapisane, że każdy człowiek ma prawo do podejmowania wolnych i odpowiedzialnych decyzji dotyczących posiadania potomstwa. Oznacza to, że ludzie powinni móc decydować, czy chcą mieć dzieci i ile, w jakich odstępach czasowych mają one przychodzić na świat, a także powinni mieć pełen dostęp do środków regulacji płodności. Tabletka EllaOne należy do antykoncepcji postkoitalnej, czyli awaryjnej. W większości krajów Europy jest dostępna bez recepty, można ją kupić nawet w drogeriach. Tymczasem w Polsce budzi wiele emocji i sporów. Środowiska przedstawiające się jako działacze pro-life, a także zaprzyjaźnieni z nimi lekarze, z ministrem zdrowia na czele, próbują wmówić społeczeństwu, że tabletka jest szkodliwa. Dla świętego spokoju większość sejmowa przegłosowała ustawę, że po dwóch latach dostępności bez recepty teraz środek ten można kupić jedynie wtedy, gdy został przepisany przez lekarza. Czy wszyscy lekarze wiedzą o istnieniu Powszechnej Deklaracji Praw Seksualnych? Może ci, którzy nie będą wypisywać recept na antykoncepcję awaryjną, o niej nie słyszeli? – Zapewne jest wielu lekarzy, którzy o niej nie wiedzieli, dlatego ważne, że obecnie na ten temat się dyskutuje – uważa dr n. med. Aleksandra Krasowska, psychiatra, członek Zarządu Polskiego Towarzystwa Medycyny Seksualnej. – Powszechna Deklaracja Praw Seksualnych mówi wprost, że każdy człowiek powinien mieć zagwarantowany dostęp do antykoncepcji i edukacji seksualnej opartej na wiedzy i badaniach naukowych. Podkreśla prawo do równości, godności bez względu na płeć i orientację seksualną. Polskie prawo daje jednak lekarzowi możliwość powstrzymania się od wykonywania legalnych świadczeń, jeśli stoją one w sprzeczności z jego poglądami. Wówczas lekarz może się powołać na tzw. klauzulę sumienia. Są lekarze, którzy z tego korzystają, odmawiając wydania recepty na tzw. antykoncepcję awaryjną. W Polsce na klauzulę sumienia powołuje się ok. 3 tys. lekarzy. Oni bez wątpienia nie będą wypisywać recept na tabletkę EllaOne. Można też podejrzewać, że wśród pozostałych znajdą się oportuniści, którzy dla świętego spokoju zrobią to, czego oczekiwałby od nich minister zdrowia. A przecież Konstanty Radziwiłł wyraźnie zasugerował, jaką postawę popiera – on by nie przepisał tej tabletki nawet zgwałconej dziewczynie. Zdumiewające i oburzające słowa urzędnika, który ma dbać o życie i zdrowie Polaków. Nawet w małej wiosce Dr Krasowska przyjmuje chorych w kilku przychodniach. To m.in. dzięki rozmowom z pacjentkami uświadomiła sobie, jak stresujący dla kobiet jest fakt, że tabletka EllaOne nie będzie dostępna bez recepty. Mówiły jej o poczuciu zagrożenia, o lęku, że w razie „wpadki” nie dostaną recepty. Postanowiła: nie wolno tych kobiet zostawić bez pomocy. Tak powstała inicjatywa Lekarze Kobietom. – Zdaję sobie sprawę z atmosfery, która zapanowała w ostatnich tygodniach, z lęku, że lekarze będą masowo odmawiać wypisania recepty, a farmaceuci wydania preparatu – mówi dr Krasowska. – Wychodząc naprzeciw obawom kobiet, postanowiliśmy powołać inicjatywę, aby ten niepokój spróbować zredukować. Stajemy się swoistym wentylem bezpieczeństwa, zapewniając pomoc w przypadku, gdy jakiś lekarz odmówi kobiecie wypisania recepty na antykoncepcję awaryjną. Lekarka podkreśla, że to praca zespołowa, bo wokół inicjatywy zgromadziło się ponad 500 osób

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2017, 33/2017

Kategorie: Kraj