W dziejach Ziemi świat biologiczny wymierał przynajmniej pięć razy Prof. Adam Bodzioch – pracownik Samodzielnej Katedry Biosystematyki Uniwersytetu Opolskiego, specjalizujący się w paleontologii triasu i biogeologii Czy „Park Jurajski” to pana ulubiony film? – Nie. A dlaczego miałby być? Bo chyba marzeniem badających dinozaury jest widzieć je ożywione. – „Park Jurajski” jest filmem przygodowym, zakładającym zupełnie nierealny scenariusz. Nie jesteśmy w stanie przenieść się w czasy dinozaurów ani ich sklonować, znaczy ożywić. Na obecnym etapie rozwoju nauki czy w ogóle? – Nieraz mylono się w nauce, głoszono niezmienne, jak się wydawało, prawidła, toteż trudno definitywnie powiedzieć: w ogóle. Życie nas uczy, żeby nie mówić: nigdy, bo często rzeczy, które wydawały się niemożliwe, po jakimś czasie stawały się realne. Na razie jednak nie ma możliwości ożywienia dinozaurów. Poza tym kiedy się bada cokolwiek, np. skamieliny, ma się swoje wyobrażenie przeszłości, które nie zawsze jest takie, jakie proponują filmowcy. Rzeczywistość, również naukowa, jest znacznie bardziej szara niż ta fajerwerkowa na ekranach. Pięć wymierań Stan wiedzy o minionych epokach geologicznych jest powodem istnienia tylu teorii wyginięcia dinozaurów? – Raczej stan naszej niewiedzy. A która teoria jest panu najbliższa? – Najmniej wybuchowa, że tak powiem. Wymierań świata biologicznego w dziejach Ziemi było wiele, przynajmniej pięć bardzo dużych epizodów. Zawsze wykazują one pewną prawidłowość, polegającą na tym, że nowa fauna, która się pojawia na Ziemi, ulega bardzo szybkiej radiacji adaptatywnej i specjalizacji, co skutkuje coraz silniejszym zróżnicowaniem gatunkowym organizmów, coraz silniejszą specjalizacją ekologiczną i pojawieniem się gigantów. To wcale nie jest fantastyka, że za ileś lat na łące może będzie się pasło 10 krów i każda będzie zjadała tylko jeden gatunek trawy, bo wszystkie inne będą już dla niej trujące. Tak daleko posuniętej specjalizacji jeszcze nie ma. – Ale może być. Poza tym myślę tu o sytuacjach tuż przed wymieraniem gatunków – nawet drobna zmiana warunków środowiska naturalnego może spowodować zagładę. I nie potrzeba do wytłumaczenia meteorytów ani mocno podejrzanych, niedających się udowodnić historii. Wyginięcie dinozaurów, szerzej fauny mezozoicznej, przebiegało tak samo jak w permie, dewonie czy środkowym kambrze, na zasadzie nieznanych nam do końca mechanizmów działających na Ziemi. Zabrzmiało to trochę katastroficznie w kontekście życia ludzkiego. – W kontekście tak, ale daleko jeszcze nam do tego, poza tym jako istoty wszystkożerne, które potrafią mieszkać w różnych strefach klimatycznych, jesteśmy ekologicznie słabo wyspecjalizowanymi stworzeniami i dlatego zasadniczo wymarcie nam nie grozi. Pchły i wszy Czy takie miejsca badawcze jak w Krasiejowie pod Opolem przybliżają wiedzę na temat tego, co się stało z wymarłymi gigantami? – Nie, dlatego że w Krasiejowie mamy osady późnego triasu, czyli początku ery mezozoicznej, czasu dwóch najważniejszych wtedy wydarzeń. Z jednej strony, wymierają niedobitki paleozoiczne, które przetrwały kryzys permski, a z drugiej – zaczyna się rozwijać nowa fauna mezozoiczna, w postaci gigantów. Ich wymarcie przypada na koniec kredy, czyli na koniec ery mezozoicznej. W Krasiejowie możemy obserwować i analizować wymieranie dużych płazów, ale tych, które żyły już w paleozoiku. W triasie był znaczący epizod wymierania fauny, u jego schyłku wymarły praktycznie wszystkie płazy, które ewolucyjnie ukorzenione są w erze paleozoicznej. Osiągały 5-7 m długości, nigdy wcześniej ani później tak wielkich płazów nie było. Na ile unikatowe są badania w Krasiejowie? – Rozwinęliśmy badania wnętrza kości, paleohistologiczne, czyli wnikamy w strukturę tkanki kostnej zwierząt i staramy się z niej wyczytać, jak długo żyły poszczególne osobniki, kiedy osiągały dojrzałość płciową, jak się odżywiały, czy i na co chorowały. Można by powiedzieć, że staramy się odtwarzać historię poszczególnych egzemplarzy, których kości mamy. W Polsce tego typu badania w sposób systematyczny robimy tylko my, natomiast w Europie oprócz nas jest tylko ośrodek na uniwersytecie w Bonn. Czy wasze badania chociaż w minimalnym stopniu wpływają na naszą wiedzę o ewolucji, o pierwocinach homo sapiens? – Nie, dlatego że badamy płazy i gady. My jesteśmy ssakami i między nami a tymi płazami czy gadami jest już
Tagi:
Paweł Dybicz