Jolanta Aleksander Drugi

Z gadziej perspektywy Poważni obserwatorzy życia politycznego oburzyli się nieco na Naród, w elitach politycznych elektoratem zwany, że w sondażu przedprezydenckim Jolantę Kwaśniewską wybrał. Ona ci nasza, zakrzyknął, wypełniając ankieterskie formularze, zarzucając je na głowę First Lady niczym Danuśka na Zbyszkową. Chcemy Jolę, zadeklarował naród elekcyjny. Sześć razy silniej niż ludzi z establishmentu. Wbrew ośmieszaniu prawyboru Narodu taka decyzja nie jest wcale irracjonalna. Korzystna i stabilizująca coraz bardziej kolebiący się nasz system polityczny. Jolanta Kwaśniewska jest lepsza od innych kandydatów nie tylko dlatego, iż jest od nich przystojniejsza. Bracia Kaczyńscy do kupy wzięci nie umywają się do czaru prezydentowej Jolanty. Nawet okrzyknięty przez kolorowy magazyn „Gala” największym parlamentarnym przystojniakiem Jan Wacław Rokita zwany ” Marią” nie wytrzymał w konfrontacji z panią Kwaśniewską. Pierwsza Dama RP jest lepsza od pozostałych kandydatów, bo nie uosabia partyjniactwa. W sezonie politycznej mody, kiedy nosi się brak legitymacji partyjnej, ten atut nie jest bez znaczenia. Zresztą za dwa lata paru kandydatów w kampanii wyborczej bezpartyjne szaty na pewno przywdzieje i jako cnotę obnosić je będzie. Jolanta Kwaśniewska jest katoliczką, ale nieodpustową. Bez dewocji. Nie rozpieszcza ją Episkopat, ona też do Czarnej Struktury nie lgnie. To odzwierciedla stan większościowego w Polsce elektoratu. Wierzę, ale z Kościołem katolickim lepiej na dystans. Pierwsza Dama RP jest postrzegana jak prawdziwa dama. Jej styl, zachowanie, barwa głosu odzwierciedlają wzorzec Damy w wyobrażeniach elektoratu. I nic to, że damy uważające się za prawdziwe damy psioczą, kręcą nosami na Pierwszą Damę. Albo siostry feministki psioczą. Prezydent to nie parlamentarzysta. Nie może to być wybór niszowy. Jolanta Kwaśniewska uchodzi za dobrą matkę. Dziecko prezydenckie nie rozrabia, zwłaszcza w stanie pomroczności jasnej. Nie afiszuje się. Nie drażni społeczeństwa prezydenckością. Znawcy pary prezydenckiej twierdzą, że prędzej psu prezydenckiemu na sucho by uszło niż jedynaczce. Pierwsza Dama uchodzi za dobrą gospodynię. Pałac Prezydencki nie przecieka skandalami małżeńskimi, obyczajowymi ani rodzinnymi. Remont pomieszczeń zharmonizował kaplicę z biblioteką. Gdyby elektoratowy Naród wybrał Jolantę, system uniknąłby kosztownej przeprowadzki pary prezydenckiej. Remontów, zrywania parkietów, burżuazerii, sztukaterii. Przemalowywania Dużego Pałacu na nowe kolory. Prezydent stolicy, Lech Kaczyński, zaraz po objęciu urzędu zmienił sobie pałac, bo w starym było mu za ciasno. A tu rewolucji pałacowej nie będzie. Jolanta Kwaśniewska uchodzi za osobę z establishmentu, która nie grabi, lecz rozdaje. Dzieciom, ubogim. Oczywiście, Naród elekcyjny wie, że rozdaje z fundacji. Nie swoje, tylko co jej bogaci dadzą. Ale pokażcie polityków, którzy oddają tak często to, co im bogaci odpalą. Prezydentowa reprezentuje ludzką twarz władzy. Nie bierze, nie opowiada obłudnie, że do władzy dokłada, tylko dzieli się dobrami. Dobra pani. Pierwsza Dama wybrana Pierwszym Obywatelem RP zapewne pozostawiłaby aktualny skład Kancelarii Prezydenta. Byłoby to przedłużeniem powszechnie akceptowanego stylu uprawiania polityki przez jej Małżonka. Gwarancją, że przynajmniej w Dużym Pałacu niewiele się zmieni, czyli pogorszy. Przyszłość byłaby nie tylko przewidywalna, ale i znośna. I tak rozważania z kolorowego, plotkarskiego tygodnika rodem stają się filarem naszej młodej demokracji.   Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2003, 38/2003

Kategorie: Blog