Dlaczego PiS i rząd Marcinkiewicza mają tak wysokie poparcie i kiedy zaczną je tracić – odpowiadają socjolodzy Politycy znów absorbują naszą uwagę. Niestety, nie za sprawą ciekawych projektów ustaw, ale za sprawą kolejnego przesilenia, kolejnych przepychanek i groźby wcześniejszych wyborów parlamentarnych. Bracia Kaczyńscy narzucili nam ton publicznej debaty, wskrzesili styl z pierwszej połowy lat 90., o którym zdążyliśmy zapomnieć. Polityka przestała być sposobem na poprawiane Polski, stała się sposobem na wykańczanie politycznych przeciwników. Dziś Kaczyńscy stawiają swych politycznych partnerów pod ścianą. Wielomiesięczne rozmowy z Platformą Obywatelską i Samoobroną, czyli na dwa fronty, o możliwej koalicji, były zwykłą grą na czas. Do tego, wykorzystując niejasny zapis konstytucji, Kaczyńscy wymanewrowali wszystkich tak, że prezydent otrzymał władzę rozwiązania Sejmu. Pakt stabilizacyjny, który zaproponowali, jest z kolei faktycznym ultimatum skierowanym do mniejszych partii, które mogą przegrać wcześniejsze wybory: albo nam się podporządkujecie i będziecie nas bezwarunkowo popierać, albo wysyłamy was w polityczny niebyt. Mamy więc chaos na scenie politycznej, twardą grę. Ale pamiętajmy, że Kaczyńskich stać na taką grę, bo PiS bardzo dobrze wypada w sondażach, lepiej niż podczas wrześniowych wyborów. To jest ich siła. I tych stu pięćdziesięciu paru posłów. Dlatego też poprosiliśmy badaczy i socjologów o próbę wyjaśnienia źródła tej siły. Dlaczego PiS ma tak duże poparcie w społeczeństwie? Jak Polacy odbierają Kaczyńskich? Które ich argumenty trafiają do społecznej wyobraźni? Czy Kaczyńscy mogą liczyć na trwałe poparcie? To są kluczowe pytania, potrzebne do zrozumienia tego, co w dziś w polskiej polityce się dzieje. Miał być porządek, a jest bałagan Dr Jacek Kucharczyk, Instytut Spraw Publicznych – Dlaczego PiS ma tak duże poparcie? – Pamiętajmy, że te badania, które pokazywały wielką i rosnącą przewagę PiS, były przeprowadzane jeszcze przed awanturami w Sejmie, przed zmaganiami między Markiem Jurkiem a wicemarszałkiem Markiem Kotlinowskim. Nie wiemy więc, na ile dużym poparciem cieszy się PiS obecnie. – Ale i tak jest duże. – To poparcie, moim zdaniem, jest związane z dwoma sprawami. Po pierwsze, PiS było zwycięzcą wyborów i wzięło na siebie odpowiedzialność za tworzenie rządu. A ludzie instynktownie lgną do zwycięzców. To jest także swego rodzaju instynkt państwowy, chęć stabilizacji sytuacji. Po drugie, PiS udało się przechwycić część głosów oddanych w wyborach na inne partie. Szczególnie LPR, co jest związane z ofensywą w Radiu Maryja i w Telewizji Trwam, wyraźnie widać, że PiS przybyło, a LPR ubyło. Udało się Kaczyńskim przechwycić również część wyborców Samoobrony, tych którzy w I turze wyborów prezydenckich głosowali na Andrzeja Leppera, a w II turze przerzucili swoje głosy na Lecha Kaczyńskiego. Przerzucili – i zostali. Zwłaszcza że w pierwszym okresie po utworzeniu rządu zbieżność programowa tych partii była akcentowana. Do momentu nominacji Zyty Gilowskiej. Nie jestem pewien, na ile trwałe są te zjawiska, bo najważniejsze jest oczywiście to, jak społeczeństwo przyjmie ostatnie wydarzenia na scenie politycznej, jak oceni zachowanie poszczególnych aktorów. Tutaj możemy się spodziewać przesunięć. – Spotkałem się z opinią, że społeczeństwo marzy o silnym przywództwie, jest konserwatywne, paternalistyczne, nie lubi bogatych, Polska B nie znosi Polski A. Może więc ruchy Kaczyńskich odpowiadają na społeczne oczekiwanie? – To są dwie sprawy. Jedna rzecz to solidaryzm, który okazał się skutecznym narzędziem w kampanii wyborczej. To było potępienie liberalizmu, z odcieniem populistycznym, który rzeczywiście trafia do wielu ludzi w Polsce. Druga rzecz, to potrzeba silnego przywódcy. Był niedawno publikowany sondaż CBOS o demokracji – tam mogliśmy zobaczyć, że w niepokojący sposób wzrosła grupa ludzi, którzy uważają, że w pewnych okolicznościach niedemokratyczny przywódca może być lepszy niż demokratyczny i że demokracja niekoniecznie musi być najlepszym z systemów. Tylko że silny przywódca musi dawać bezpieczeństwo i stabilizację. Nasuwa się więc w obecnej sytuacji pytanie, czy nadzieje, które wiele osób pokładało w objęciu władzy przez PiS i braci Kaczyńskich, zostały spełnione. Bo miał być porządek, a jest bałagan. Zobaczymy, na ile ludzie wytrwają w tej nowo nabytej lojalności wobec PiS… – Jak długo może potrwać taki stan jak obecnie? Sympatii do Kaczyńskich, kredytu zaufania? – Nie mam za bardzo podstaw, żeby robić takie przewidywania. Kredyt zaufania jest