Coraz częściej papierowe życiorysy są zastępowane wideo CV. Facet nerwowo poprawia krawat, po czym prostuje się i wypala: „Nazywam się Jan Kowalski i chciałbym dla Państwa pracować”. To nie początek rozmowy kwalifikacyjnej. Tak zaczyna się wideożyciorys pana Jana, który teraz nie musi się martwić o sprzęt i umiejętności. Zrobi to za pomocą przeznaczonych do tego celu automatów zainstalowanych w urzędach pracy w Warszawie, Gdańsku i Tarnowie. Urszula Murawska ze stołecznego urzędu mówi, że inspiracja przyszła z zagranicy. Urzędnicy podpatrzyli podobne rozwiązanie w Hiszpanii i postanowili zaszczepić je na polskim gruncie. Dwa lata poszukiwano producenta. Jedyne, co klient musi zrobić, to stanąć przed automatem i nagrać krótki film o sobie. Przed nagraniem – „papierkowa robota” pozwalająca urzędowi udostępniać takie CV na serwerach i szukający pracy już może dołączać link do swojej aplikacji. Jeden z wielu, ale inaczej Inwestycja urzędów pracy idealnie wstrzeliwuje się w narastający trend wzbogacania podania o pracę materiałami wideo. Potwierdza to Elżbieta Flasińska z portalu Pracuj.pl: – W ubiegłym roku zapytaliśmy klientów o nietypowe formy CV, w tym wideożyciorys. 60% twierdzi, że zdarza im się je otrzymywać, natomiast co dziesiąty z tych 60% mówi, że dostaje je coraz częściej. Oko kamery jest bezwzględne, więc urząd nie wrzuca swoich klientów w medialny żywioł bez pomocy. Przygotował wademekum, a w produkcji jest specjalny film instruktażowy. Poradą służą doradcy zawodowi, którzy wesprą zainteresowanego w przygotowywaniu prezentacji – powiedzą, co jest dobrze, a co trzeba zmienić i nad czym popracować. – Pierwsze nagrania zwykle nie są najlepsze – mówi Urszula Murawska. – Ale kiedy już poczują się pewni, panowie przychodzą w garniturach, a panie w garsonkach. Taki film jest ważny nie tylko dla pracodawcy, ale również dla kandydata, to wyraźny sygnał: jestem jednym z wielu, ale inaczej. Kierując się stereotypem dotyczącym ofert pracy dostępnych w urzędach, można by zapytać, po co takie narzędzia przyszłym murarzom i tynkarzom. – Paradoksalnie to właśnie klienci urzędów pracy będą mogli skorzystać na wideożyciorysach najbardziej, w ten bowiem sposób będzie im najłatwiej się wyróżnić – potwierdza Elżbieta Flasińska. Film wideo i wysiłek włożony w jego przygotowanie mogą pozytywnie świadczyć o kandydacie i jego motywacji do podjęcia pracy. O swój wizerunek będą mogli zadbać nie tylko szukający pracy, również urząd wejściem w erę wideo udowadnia, że idzie do przodu. – Publiczna służba zatrudnienia to nie tylko siermiężna papierkowa robota w stylu „bo cię pozbawimy prawa do zasiłku” – mówi Urszula Murawska. Niemożliwe nie istnieje Nigdzie nie jest powiedziane, że filmowy życiorys musi mieć formę jednego ujęcia z osobą siedzącą naprzeciw kamery. Jeśli mamy chęć i umiejętności, można się pokusić o edycję takiego materiału, nakręcenie wielu ujęć i sklejenie ich ze sobą dla lepszego efektu. Forma nie powinna jednak przesłaniać treści, w końcu to ma być CV, a nie krótkometrażówka z aspiracjami do laurów festiwalu filmowego. Zapomniał o tym niejaki Aleksey Vayner, kiedy w 2006 r. ubiegał się o staż w banku UBS. Do swojego zgłoszenia dołączył résumé w wersji wideo pod tytułem „Impossible is nothing” („Niemożliwe nie istnieje”, co jest jednocześnie sloganem reklamowym Nike’a). W ośmiominutowym filmie Vayner opowiada, czym według niego jest sukces. Najważniejsza myśl jest taka, że „nie jest to coś zewnętrznego, tylko stan umysłu”. Narracja przepleciona jest scenami, w których Vayner wyciska na siłowni (napisy informują o wadze hantli i sztang), tańczy z partnerką na parkiecie, stosownie ubrany rozbija dłonią kilka cegieł, a także gra w tenisa („Trener powiedział mi kiedyś, że nigdy nie będę dobrze grał”). Jeśli więc naszym zamiarem jest oryginalność, niech résumé Vaynera służy za przestrogę, czego robić nie należy. Umiar powinien stanowić najwyższą cnotę. Co zatem zrobić? Przede wszystkim szanować czas potencjalnego pracodawcy. – Należy pamiętać, że rekruter nie będzie miał więcej niż pięć minut na przejrzenie oferty – mówi Elżbieta Flasińska. Filmotwórcze ambicje idą na bok, forma ma być wybitnie krótkometrażowa. Można się kierować kryterium pięciu minut. Automaty do CV w warszawskim urzędzie pracy ograniczają czas do trzech minut. Może się wydawać, że to niedużo, ale proszę spróbować przez trzy minuty mówić sensownie do kamery. Brak tej umiejętności
Tagi:
Kuba Kapiszewski