Kamienie z Bahry przemówiły

Kamienie z Bahry przemówiły

Warszawa 29.01.2019 r. Prof. dr hab. Piotr Bielinski - archeolog. fot.Krzysztof Zuczkowski

Odkopać potrafi każdy dureń, prawdziwa archeologia jest wtedy, gdy się zrozumie, co to, i opublikuje Prof. Piotr Bieliński – autor najnowszego odkrycia archeologicznego Polska archeologia ma dziś bardzo wysoką pozycję w świecie. Pański najnowszy sukces dokłada się do narodowych dokonań w tej dziedzinie. Czy ułoży pan krótki ranking polskich osiągnięć archeologicznych? – Ranga odkrycia nie zawsze jest na początku ewidentna. Archeolodzy bez przerwy coś odkrywają. Niekiedy okazuje się, że nic w ziemi nie ma, pustka, ale i ona czasami może mieć duże znaczenie. Dopiero po pewnym czasie szczęśliwi odkrywcy zdają sobie sprawę z wagi tego, co odkryli. Gołym okiem nie widać? – Potocznie uważa się, że wielkie odkrycie to skarbiec wypchany sztabami złota, co ma może wartość materialną, ale niekoniecznie naukową. Taka rewelacja byłaby jednak na pierwszym miejscu w rankingu układanym przez żurnalistów. Polska archeologia od czasów prof. Kazimierza Michałowskiego, który odkopał m.in. katedrę w Faras w Sudanie, miała kilka ewidentnych wzlotów, które wytrzymały upływ czasu i są dziś kamieniami milowymi w archeologii różnych części Bliskiego Wschodu. Po Faras kolejnym ważnym stanowiskiem była syryjska Palmyra, gdzie rewelacją było odkrycie przez prof. Michała Gawlikowskiego świątyni bogini Allat, które ciągle inspiruje zagranicznych badaczy. Z kolei pod koniec lat 60. nieżyjąca już prof. Jadwiga Lipińska prowadziła badania w Egipcie, w słynnym Deir el-Bahari, gdzie w miejscu przeczesanym wcześniej przez wielu archeologów odkopała pozostałości nieznanej świątyni faraona Totmesa III. Szybko odkrycie to właściwie zinterpretowała i wprowadziła do światowej egiptologii. W północnym Iraku natomiast prof. Stefan Karol Kozłowski odkrył prehistoryczną osadę neolityczną, fenomenalnie zachowaną, z bardzo starymi postaciami ludzkimi rzeźbionymi w kamieniu. To dokonanie weszło do literatury jako jedna z naszych archeologicznych pereł w koronie. Mamy z czego być dumni Rozumiem, że „szybko” w języku archeologów może trochę potrwać. – Niekiedy najważniejsze odkrycia przychodzą po wielu latach, a nawet dziesiątkach lat badań. Tak było z pracami prowadzonymi przez polskich archeologów od lat 60. w Aleksandrii. Początkowe odkrycia zostały właściwie zinterpretowane dopiero po wielu latach dzięki dalszym wykopaliskom. Prowadzący wówczas badania dr Grzegorz Majcherek powiązał różne elementy i zrozumiał, że ma przed sobą ruiny najstarszej z archeologicznego punktu widzenia „wyższej” uczelni świata antycznego. Jest tam duże audytorium, są sale wykładowe i seminaryjne, katedra dla profesora i miejsca dla studentów. Aleksandria była słynna jako centrum życia intelektualnego i naukowego starożytności, ale dopiero dzięki polskim odkryciom wiadomo, jak takie akademie naprawdę wyglądały. To także odkrycie z pierwszej ligi. Trzeba tu dodać, że ważne odkrycia polskich archeologów miały miejsce nie tylko na Bliskim Wschodzie, który jest głównym polem działania badaczy z Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej Uniwersytetu Warszawskiego, ale i np. w Ameryce Południowej. Dr Miłosz Giersz odkrył w Peru w Castillo de Huarmey królewski grobowiec w rejonie, gdzie od lat trwały dzikie wykopaliska. I chodzi nie o to, że znaleziono przy okazji trochę złota, ale o to, że wyposażenie grobowca znaleziono rozłożone tak, że widać było, z jaką intencją poukładano w nim starannie wszystkie części, co one miały symbolizować i co się za tym kryje. Najważniejsze jest więc potwierdzenie nowego znaleziska w publikacji. – Zacytuję tutaj naszego mistrza prof. Kazimierza Michałowskiego. Gdy byłem jeszcze na V roku studiów, powiedział, że odkopać potrafi każdy dureń, a prawdziwa archeologia jest dopiero wtedy, gdy się zrozumie, co to, i opublikuje. Z każdym rokiem zdawałem sobie sprawę, że profesor był wizjonerem i miał intuicyjne wyczucie potencjału naukowego odkryć. Przejdźmy do pańskiego odkrycia. W notkach prasowych podano, że dokonał go pan przed końcem sezonu archeologicznego. Co to znaczy? – Nikt nie będzie prowadził prac wykopaliskowych na Bliskim Wschodzie po 15 maja i przed 1 października. Po prostu nie wytrzymalibyśmy pracy na pustyni przy temperaturach powyżej 42 st. C. W Sudanie sezon jest jeszcze krótszy, trwa od listopada do kwietnia, w Syrii zacząć można we wrześniu. Robi się chłodniej, ale to oznacza też deszcz. W Kuwejcie próbowaliśmy zaczynać na samym początku października i ruszaliśmy się jak muchy w smole. Teraz więc jest tam w sam raz. Wróci pan do Bahry? – Zapewne, ale znów odwołam się do prof. Michałowskiego, który co jakiś czas rzucał złote myśli: każdy sezon badawczy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 08/2019, 2019

Kategorie: Wywiady