Zamiast łączyć, dzieli. Jedni uważają, że kanał przez Mierzeję Wiślaną to zbawienie, drudzy – że zagłada O przekopaniu kanału przez Mierzeję Wiślaną zawsze robi się głośniej przed wyborami. Zgodnie więc z polityczną tradycją obecny w Elblągu 17 października szef LPR, Roman Giertych, zapewnił na przedwyborczej konferencji „Elbląg przodem do morza”, zorganizowanej na statku restauracji „Admirał”, że przekop to ogromna szansa. Nie tylko dla miasta, które dzięki temu zyska okno na świat i pozycję taką jak w czasach Hanzy, ale i dla całej Polski. Lider LPR zaproponował też stworzenie przeprawy promowej z Elbląga na Półwysep Helski, dzięki czemu, jak mówił, warszawiacy jechaliby na Hel nawet o cztery godziny krócej. Nowym elementem tej kampanii jest nasilone obrzucanie się błotem. Roman Giertych uroczyście stwierdził więc także, iż premier – również obecny tego samego dnia w Elblągu – jest kłamcą, który zawłaszczył sobie autorstwo pomysłu przekopania mierzei. Tymczasem wymyślił to on sam, Roman Giertych. Gdy zaś Liga przedstawiła tę koncepcję Jarosławowi Kaczyńskiemu, ten najpierw był przeciw, ale w ubiegłym roku zmienił zdanie i zaczął twierdzić, że sam to wymyślił. – Cieszymy się, że przekonaliśmy premiera, ale nieładnie się zachowuje, przypisując sobie zasługi – dodał szef LPR. Pax Romana Oczywiście przekopu nie wymyślił Roman Giertych. Już od drugiej połowy lat 50. zaczęli o tym mówić różni specjaliści, a sprawa stała się aktualna, gdy Rosja zamknęła swe porty dla polskich jednostek wypływających z Zalewu Wiślanego. Dla celów politycznych warto jednak sobie przypisać pomysł, a konkurentowi zarzucić jego kradzież. Pokój w polityce nie jest wskazany, można na tym więcej stracić, niż zyskać. Premier na zarzuty Giertycha nie odpowiedział. W tym samym czasie na drugim końcu Elbląga obiecywał wybudowanie wielkiej liczby mieszkań. – Dwa razy więcej niż dwa lata temu – zapewniał. Obiecywanie nowych mieszkań jest specjalnością PiS, liderzy tej partii robią to już od paru lat. Nic więc dziwnego, że premier na finiszu kampanii wolał skoncentrować się na obietnicach, w których ma większe doświadczenie. W kwestii przekopu wyręczył go kilkanaście dni wcześniej nowy minister gospodarki morskiej, Marek Gróbarczyk. Zjechał on do Elbląga z solennym zapewnieniem, że mierzeja będzie przekopana. W ten sposób podtrzymał nadzieje elblążan, mocno zawiedzione po skreśleniu w sierpniu przez Komisję Europejską polskiego projektu „Budowa kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną” z listy unijnych inwestycji na lata 2007-2013. Unia uznała, iż są pilniejsze potrzeby oraz lepiej przygotowane projekty. W istocie, z Polski wpłynął raczej luźny pomysł niż konkretny projekt. Dopiero teraz bowiem, za milion publicznych złotych, dwie firmy z Pomorza robią studium wykonalności przekopu. To drobna część całego kosztu budowy, który teoretycznie ma wynieść 420 mln zł. Ponieważ jednak w Polsce inwestycje w infrastrukturę drożeją zwykle czterokrotnie, kanał na pewno będzie kosztowniejszy niż półtora miliarda. Unia Europejska wprawdzie pieniędzy nie da, ale wyasygnuje je polski rząd (w domyśle: jeśli PiS wygra wybory) z naszych podatków. Jak więc zapewnia Ministerstwo Gospodarki Morskiej, sami sfinansujemy nie tylko kanał przez mierzeję, ale i szeroki most nad kanałem z dwupasmową trasą szybkiego ruchu, ścieżką rowerową, drogą dla pieszych oraz miejscem na tory kolejowe. Wprawdzie do Krynicy Morskiej i Piasków, miejscowości leżących na wschodnim krańcu mierzei, linia kolejowa nie prowadzi, ale nie szkodzi, zbuduje się ją. Przekop jest popierany przez Kościół i Radio Maryja. Nowy minister gospodarki morskiej, choć formalnie bezpartyjny, ma bardzo dobre kontakty z o. Rydzykiem i gościł w jego rozgłośni, by prezentować wizję kanału. Tymczasem jednak gorące wcześniej poparcie dla przekopu wyrażane przez premiera zaczęło wyraźnie stygnąć. Wpuścił ich w kanał? Wedle zapewnień Kancelarii Premiera, wciąż ma to być jedna z priorytetowych inwestycji w kraju. Przedstawiciele resortu gospodarki morskiej uważali nawet, że jeszcze przed wyborami rząd przyjmie program budowy kanału. – Sprawdziliśmy, rząd nie podejmował jak dotąd żadnej uchwały, która dotyczyłaby realizacji tej inwestycji – twierdzi jednak Iwona Jeleń z Centrum Informacyjnego Rządu. Być może spadek zainteresowania przekopem ze strony premiera, zauważalny już podczas jego ostatniej wizyty w Elblągu, spowodowany jest zamiarem
Tagi:
Andrzej Dryszel