Kandydat jak kostka cukru

Kandydat jak kostka cukru

Socjalista François Hollande będzie walczył z Sarkozym o prezydenturę Nigdy nie był ministrem, może jednak się wprowadzić do Pałacu Elizejskiego. Kandydatem francuskich socjalistów na szefa państwa został były przewodniczący partii, François Hollande. Na razie ma znakomite widoki na zwycięstwo. Obiecuje, że w przeciwieństwie do hiperaktywnego, egocentrycznego Nicolasa Sarkozy’ego będzie normalnym prezydentem. Socjaliści po raz pierwszy nad Sekwaną zorganizowali prawybory w amerykańskim stylu. W ten sposób zapewnili sobie zresztą czas w mediach i wzrost poparcia w sondażach. W głosowaniu wzięli udział nie tylko członkowie partii, lecz także obywatele, którzy wnieśli symboliczną opłatę w wysokości jednego euro i zadeklarowali podzielanie wartości lewicy. W prawyborach uczestniczyło 2,7 mln osób. W drugiej rundzie, która odbyła się 16 października, zatriumfował 57-letni Hollande. Zdobył ponad 56% głosów. Jego główna rywalka, obecna przewodnicząca partii Martine Aubry, dostała tylko 43%. W pierwszej rundzie dotkliwą porażkę poniosła długoletnia towarzyszka życia Hollande’a Ségolčne Royal, która zdobyła poparcie zaledwie 7% głosujących. W 2007 r. kandydowała ona na urząd prezydenta Francji, lecz zwyciężył konserwatysta Nicolas Sarkozy. Socjaliści nie chcieli teraz postawić na kogoś naznaczonego już piętnem klęski. Martine Aubry i inni partyjni konkurenci zarzucali Hollande’owi podczas kampanii, że nie kierował żadnym ministerstwem i nie ma doświadczenia. Mówiono też, że brakuje mu niezbędnej w polityce dynamiki i siły przebicia. Dziennikarze pisali o nim: partyjny aparatczyk, typ nudziarza księgowego. Wśród socjalistów zyskał przydomki Poziomka, bo poirytowany często się czerwieni, i Porcinet (Prosiaczek, ten od Kubusia Puchatka) z powodu kilku zbędnych kilogramów. Nazywany jest również Flanby (od popularnej marki puddingu), bo wytyka mu się miękki wygląd i brak konkretnego profilu politycznego. Komentatorzy nad Sekwaną zwracają jednak uwagę, że Hollande jest przewidujący i uparty, konsekwentnie dąży do celu. W trudnych sytuacjach potrafi lawirować, zaskoczyć przeciwnika i nawet w poważnych tarapatach zawsze sobie poradzi. Najstarszy syn Thomas Hollande mówi: „Jeśli jesteś z ojcem w jednym pokoju, masz poczucie, że wokół niego otwartych jest aż dziesięcioro drzwi i nigdy nie wiadomo, przez które się wymknie”. François Hollande jest synem arcykonserwatywnego lekarza z Rouen, przeciwnika komunizmu i wielbiciela marszałka Pétaina. Matka przyszłego szefa socjalistów potajemnie sympatyzowała z lewicą. Mały François był pełen ambicji, już na podwórku szkolnym zapowiadał kolegom, że zostanie prezydentem V Republiki. Kształcił się w aż trzech elitarnych paryskich uczelniach: Sciences Po, w szkole handlowej HEC i w wyższej szkole administracji ENA. W 1979 r. poznał w tej ostatniej studentkę Ségolčne Royal, która uchodziła za tak niedostępną, że koledzy mówili o niej Panna Kostka Lodu. Znajomość przerodziła się w miłość. Ślubu nie wzięli, podobno dlatego, że uważali instytucję małżeństwa za drobnomieszczańską. Wydaje się jednak, że większą rolę odegrało tu prawo, które zabrania małżonkom zasiadania w jednym zgromadzeniu ustawodawczym. Oboje związali się z socjalistami, jednak to Ségolčne robiła olśniewającą karierę – w 1992 r. została ministrem. François długo był uważany za bezbarwnego funkcjonariusza partyjnego. Złośliwi mówili o nim Monsieur Royal. Był doradcą ds. gospodarki prezydenta Mitterranda, deputowanym do parlamentu, w latach 1995-1997 rzecznikiem aparatu partyjnego, potem został sekretarzem generalnym Partii Socjalistycznej. Bazę polityczną stworzył sobie w małym, rolniczym departamencie Corrčze. Chociaż lewica wypisała na sztandarach równouprawnienie kobiet, Hollande nie chciał być Panem Royal. Kiedy jego partnerka postanowiła w 2007 r. ubiegać się o urząd prezydenta Francji, François, łagodnie mówiąc, okazał niezadowolenie. W tym czasie romansował już z reporterką „Paris Match” Valérie Trierweiler. Ponoć zrozpaczona Ségolčne zaproponowała przyjacielowi, że jeśli zapomni o Trierweiler i wróci do niej, zrezygnuje z kandydowania. Hollande podziękował i odmówił. Do dziś jest z Valérie, którą uznał za kobietę swego życia. Ségolčne Royal pokonała partyjnych konkurentów, lecz przegrała z Sarkozym. Niewątpliwie także dlatego, że kierowany przez zawistnego François aparat partyjny nie udzielił jej dostatecznego poparcia. Małoduszny Hollande również zapłacił za klęskę. W 2008 r. stracił funkcję sekretarza generalnego. Dziennikarze przestali o nim pisać. W następnym roku zmarła jego matka, do której był ogromnie przywiązany. Wydawało się, że polityk z Corrčze się załamie. Publicyści byli pewni, że jego kariera dobiegła kresu. Kolega szkolny Hollande’a

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2011, 43/2011

Kategorie: Świat