Kapitalizm i wojna

Kapitalizm i wojna

Wojna w Ukrainie to dobra okazja, abyśmy spojrzeli prawdzie w twarz. A ta jest smutna – Zachód jest słaby. Wynika owa słabość z tego, że nie potrafi on porzucić swojego uwielbienia pieniędzy i świętego spokoju nawet wtedy, gdy mordowane są dzieci, ludność cywilna unicestwiana, a miasta obracane w perzynę. Szmal ponad wszystko! Dziś widać jasno, że kapitalizm jako świecka religia Zachodu jest amoralny. Nie liczy się nic ponad zysk. Nie trzeba wielkiej przenikliwości, żeby zauważyć, że na dłuższą metę to kapitalizm unicestwi Zachód. Nie będzie potrzebna żadna wroga armia, sam zgnije. Żenująca niezdolność do wzniesienia się ponad mniejsze czy większe interesiki doprowadzi nie tylko do jego moralnego skarlenia (to już nastąpiło), ale i do fizycznej likwidacji. Nie będzie w stanie oprzeć się dyktatorom zdecydowanym na wszystko. Do końca będzie się starał na wszystkim zarobić. Także na wojnie. Przesadzam? Tak, bo jestem wściekły. Zauważam przecież, że postawa niektórych firm zachodnich wycofujących się z Rosji pokazuje, iż może nie wszystko jest jeszcze stracone. Niemniej jednak faktem jest pogłębiająca się duchowa kapitulacja Zachodu spowodowana umiłowaniem pieniędzy i wygody, a to źle wróży na przyszłość. Totalitarne reżimy kierują się logiką władzy oraz podboju i w nosie mają biznesowe układy. Ich faktyczna postawa obnaża naiwność zachodnich mitów, że handel jest najlepszym lekarstwem na groźbę wojny, że ci, z którymi robimy interesy, nie będą chcieli nas zabijać, że wciąganie reżimów autokratycznych w orbitę zachodniego oddziaływania ekonomicznego je ucywilizuje itd. Naiwność wynikającą z przekonania, że wszyscy ludzie na świecie są mniej więcej tacy sami jak my: nie wierzą już w nic poza szmalem. Kochają wygodę i dostatnie życie i nie będą chcieli dla niczego ich poświęcić. A przecież Zachód miał już okazję nauczyć się czegoś. Dzisiejsza sytuacja nie jest nowa. Od dawna wiadomo, że kapitalizm ma wpisaną w siebie nihilistyczną zasadę, że interesy można robić nawet z diabłem. Wszak faszystowskie Niemcy i komunistyczny Związek Radziecki zawsze mogły liczyć na wyrozumiałość biznesu, który na wyścigi dostarczał im technologii potrzebnej do efektywnego działania w różnych sferach gospodarki, a także środków zagłady (na zbrojeniach można świetnie zarobić, a że uzbrajamy przyszłego przeciwnika – cóż, to już nie kłopot uzbrajających, oni wyszli na swoje). Do legendy przeszły w tym kontekście interesy amerykańskiego barona naftowego Armanda Hammera w Rosji po 1917 r. i koncernu IBM w Niemczech faszystowskich, nie wspominając o gotowości niemieckiego biznesu do wspierania Hitlera i udziale wielkich przedsiębiorstw przemysłowych Rzeszy w wyposażeniu niemieckiej machiny zagłady w stosowne środki techniczne. Czy coś się zmieniło? Nie sądzę. Do tego dodajmy niebywałą wprost naiwność zachodnich polityków, którzy czasami sprawiają wrażenie dzieci we mgle. Ostatnim przykładem jest pani Merkel. Jej polityka, tak chwalona w Niemczech, Polsce i na świecie, okazała się całkowitą klapą. Trzeba to otwarcie i głośno powiedzieć. Mam pewną satysfakcję, albowiem jako dziekan jednego z wydziałów zablokowałem onegdaj przyznanie jej doktoratu honoris causa toruńskiego uniwersytetu, z którym była związana od lat studenckich. Nie dlatego, iżbym już wówczas dostrzegał naiwność jej polityki (było to wiele lat temu), po prostu uważałem, że takie tytuły należą się jedynie byłym politykom, o których wiadomo, że nie mogą już zrobić nic głupiego. A jak widać na przykładzie pani Merkel, jest to zawsze możliwe. Pojawia się pytanie, czy coś się zmieni w polityce zachodniego biznesu i postawach zachodnich polityków w wyniku wojny w Ukrainie. Obawiam się, że nie. Gdy tylko ucichną wystrzały, pojawi się pokusa powrotu do business as usual. Szybko zapomni się o cierpieniach Ukraińców, przejdzie do porządku dziennego nad zniszczonym krajem i zabitymi dziećmi. Zachód zacznie wzmacniać i hodować kolejnego potwora, tak jak to robił dotąd. Wzorem Amerykanów najpierw wykreuje monstrum, a zaraz potem będzie się zastanawiał, jak je osłabić. Czy nie taka była niemądra polityka amerykańska wobec Chin? A właściwie nawet nie polityka. Tej na Zachodzie już od dawna nie ma. Są interesy wielkich kapitalistycznych firm, które mają decydujące znaczenie w działaniach krajów Zachodu. W tym sensie interesy kapitalizmu wyparły nie tylko wszelkie zasady moralne, ale również polityczną roztropność i zdrowy rozsądek. I tak oto wraz z kwitnącym turbokapitalizmem wszyscy powoli zsuwamy się w przepaść. Jego „baronowie” (jak Elon

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 15/2022, 2022

Kategorie: Andrzej Szahaj, Felietony