Kastety hufców IV RP
Licznik prezydencki Do końca kadencji „Prezydenta Swojego Brata” zostało 886 dni. Jako ktoś, kto uważa, że niebezpieczeństwo rozpleniania się chwasta IV RP zażegnano nie do końca i że PiS-owski wilk nie stracił wszystkich zębów, chcę zająć się kilkoma kastetami polemicznymi obozu owej niedobitej IV RP. Kastet pierwszy, był bardzo często używany, kiedy rządził Jarosław Kaczyński, i polegał na tym, że jak kogoś skuwano w kajdanki przed kamerami, a potem rozlegały się protesty, to rządowi i partyjni ludzie, a czasem ich sługi medialne, powtarzali: o co chodzi, przecież jeżeli skuty jest niewinny, to nie ma się czego bać?! Wyjaśni i nic mu się nie stanie. Za tym uspokajającym zapewnianiem, za tą walerianą dla skuwanych kryło się przekonanie, że my, że nasza władza, że władza, którą popieramy medialnie, jest kryształem moralności, samym najbardziej dobrym dobrem, no to niewinnemu krzywda się nie stanie. Ostatnio ABW przeprowadziła rewizje w mieszkaniach osób związanych z PiS i podniósł się wielki krzyk, samego PiS, jego medialnych sług oraz niektórych innych dziennikarzy, chętnie wchodzących do protestacyjnych klatek. I nikt z obecnej władzy i jej zwolenników nie powiedział, po co ten krzyk? Przecież jeżeli są niewinni, to nie mają się czego obawiać! Widać ta władza nie uważa się za kryształ moralności, widać uważa, że może skrzywdzić niewinnych. Wolę taką władzę. Kastet drugi, zastosowany obficie, kiedy PiS straciło władzę, to powtarzanie przy każdym fakcie, który słusznie lub niesłusznie można określić jako potknięcie czy błąd rządu: no tak, co by to się działo, gdyby coś takiego zrobił rząd PiS?! Znaczy gdyby na przykład odebrano kamery dziennikarzom TVN 24 z akcji CBA, to byłby dopiero straszny krzyk mediów salonowych czy mainstreamowych, czyli z głównego nurtu medialnego. To jest narzędzie, którym równie chętnie posługuje się partyjna, jak i medialna PiS-owska drużyna, by wykazać, że rząd Tuska jest niesprawiedliwie chroniony przez media o największej sile niszczenia lub wybielania, tak jak niesprawiedliwie był niszczony przez nie rząd Kaczyńskiego i dlatego go wyborcy wywalili, także więc niesprawiedliwie. To „krzyk krokodyli”, fałszywy, bo dzisiaj świat mediów dzieli się na potężne media PiS w postaci publicznej telewizji i radia i resztę mniej lub bardziej sympatyzującą z tą lub tamtą stroną. I krzyk po tej akcji ABW jest nie mniejszy, niż był przy akcji wobec Blidy, pozostaje ustalenie, która z nich była bardziej zasadna i cywilizowana. PiS-owcy wszelkiej maści – atakujecie obecny rząd o wiele głośniej, brutalniej i bezzasadniej, niż był atakowany rząd Prawa i Sprawiedliwości. Kastet trzeci, w jednakowym użyciu przed 21 października i po, to bardzo chamskie ustawianie sobie przeciwników przez przypisywanie im poglądów i retoryki, jakiej nie używają, retoryki, która krytykę rządów PiS i jego przywódców ma doprowadzić do absurdu, a z autora robić idiotę. Jak ktoś krytykuje autorytarne zapędy PiS, to oczywiście krytykuje ten straszliwy totalitarny reżim kaczystowski, jak ktoś krytykuje poczynania CBA, to krytykuje kaczystowskich siepaczy i tak dalej. Ten styl, rozpleniony także na tym blogu za sprawą kilku osób, jest jednym z reliktów PiS-owskiego zachwaszczenia. To powtarzanie stylu lidera tej partii, który nigdy z nikim nie dyskutował, tylko zwalczał, dawał odpór. On likwiduje dyskusję i stosującym go o to chodzi, bo czują, że w rzeczowej polemice dotyczącej całego 20-lecia i dwulecia rządów PiS nie wygrają, tak jak nie wygrali przy urnach. Im chodzi wyłącznie o zabluzganie przeciwników. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint