„Ranczo” opowiada o ludziach z życzliwością. Jeśli chce się zdobyć widza, trzeba okazywać sympatię bohaterom „Ranczo” od lat jest w czołówce telewizyjnych rankingów i bije rekordy popularności. Wielka w tym zasługa aktorów, którzy przyciągają przed telewizory ponadośmiomilionową widownię. Wszyscy stworzyli znakomite, pełnokrwiste postacie i grają tak, że można ich oglądać bez końca – tak twierdzą wielbiciele serialu, znajdując wciąż nowe powody do zachwytu. – Miałem szczęście, ponieważ udawało mi się dobrać aktorów nie tylko utalentowanych, nie tylko zawodowców z warsztatem, ale też takich, pomiędzy którymi urodziło się jakieś uczucie artystyczne – mówi reżyser Wojciech Adamczyk. – Bardzo wiele osób pokazało swoje nowe oblicze. W „Ranczu” część obsady ugruntowała swoją pozycję zawodową, pokazując swoje możliwości, ale przecież ten serial nie odkrył pani Marty Lipińskiej ani Leona Niemczyka, Franciszka Pieczki, Cezarego Żaka ani Artura Barcisia. To od dawna byli znakomici, uznani aktorzy, autentyczne gwiazdy. Część aktorów została przypomniana dużej widowni: Paweł Królikowski powrócił do zawodu po latach przerwy, Piotrek Pręgowski, Sylwester Maciejewski, Jacek Kawalec – znakomitości, od których ekran przez pewien czas odpoczywał – nagle się pojawili i fantastycznie wykorzystali swoją szansę. Cezary Żak jest pierwszym aktorem w Polsce, który w jednym filmie kreuje dwie role. Wielu widzów długo było przekonanych, że księdza i wójta gra dwóch aktorów. „Na spotkaniach w Polsce zaskakuje mnie pytanie, czy na pewno gram i tego, i tego. No bo jak to jest możliwe, że jesteśmy razem »na telewizorze« – mówił aktor w wywiadzie dla „Twojego Stylu”. Na samym początku najtrudniejsza była podwójna gra. Aktorowi wydawało się, że opanuje dialogi wójta i księdza i że taka rozmowa „samego ze sobą” pójdzie mu łatwo. Ale okazało się, że tak się nie da. W związku z tym musiał najpierw zagrać jednego, nie pamiętając o tym drugim, a potem zapomnieć szybko o tym pierwszym i zagrać drugiego. Pierwszego dnia zdjęciowego aktor poprosił reżysera, żeby najpierw zagrać jedną postać, potem drugą, a następnie zmontować, żeby zobaczył, jak to wyszło. Zwykle na pierwszy ogień idzie ksiądz, bo jest prostsza charakteryzacja, potem aktor się przebiera i charakteryzuje na drugiego bohatera – wójta z doklejanymi wąsami. Już w połowie drogi do autobusu, w którym dokonuje się przemiana, zapomina o postaci księdza i wchodzi w rolę wójta. Pole do popisu – Dostawałem od scenarzystów fenomenalny materiał, który dawał mi pole do popisu, do budowania tych postaci – mówi Cezary Żak. – W pierwszym sezonie chciałem ich zróżnicować. Wiedziałem, że to będzie ciekawe dla mnie do grania, a dla widzów do oglądania. Czekałem na kolejne losy tych bohaterów i byłem wdzięczny scenarzystom, najpierw dwóm, później jednemu, za to, że te postacie tak się rozwijają. Tym się różni serial telewizyjny, jeśli chodzi o gatunek, od telenoweli, że w telenoweli aktor nie ma pojęcia, co się dalej wydarzy z jego postacią. Musi grać bardzo doraźnie, tu i teraz. W serialu jest inaczej. Przed przystąpieniem do poszczególnych sezonów „Rancza” sam sobie w głowie układałem, co ja chcę zagrać i w którą stronę te moje postacie podryfują. To wielka zasługa gatunku, jakim jest serial telewizyjny, i scenarzystów, którzy potrafią dobrze pisać. Jest jeszcze trzeci bliźniak! To Robert Ostolski – aktor, który wójta i księdza gra w serialu plecami. Dubler Czarka Żaka w obu postaciach, w „Ranczu” jest od początku. Przed nagraniem scen wójta z księdzem aktorzy siadają z reżyserem i przegadują scenariusz. Czarek mówi swojemu dublerowi, jak chciałby zagrać tę scenę, w którym miejscu jakie ruchy wykona. Od strony technicznej wygląda to tak, że najpierw scena jest grana na „jedną stronę”, potem na „drugą stronę”. Kiedy Czarek jest w kostiumie księdza, Robert – w kostiumie wójta – stoi plecami do kamery. Potem następuje zmiana i Czarek w ubraniu wójta przenosi się na miejsce Roberta, Robert w ubraniu księdza staje na miejscu Czarka. Robert Ostolski nie martwi się faktem, że w tym związku jest tylko (i aż) tym trzecim. W „Ranczu” czasem pokazuje też twarz, kiedy gra postać Winieckiego. Aktorzy i ekipa zgodnie podkreślają, że pomysł obsadzenia Czarka Żaka w podwójnej roli był świetnym posunięciem. Z czasem aktor