Sprawiedliwy kapitalizm okazał się tak samo realny jak usmażenie jajecznicy bez rozbijania jajek „Mądrzy nie pytają nikogo, co mogą robić. Czynią to, co sami uważają za słuszne, postępując według swojej nadrzędnej zasady: »Najpierw ja, potem inni«”. Dobrze się panu słucha? – Skąd pan to wziął? Z „Biblii egoistów” Josefa Kirschnera. Twierdzi on, że egoizm czyni człowieka wolnym. Jest pan wolny? – Autor tej „Biblii” uznałby mnie z pewnością za niewolnika. Wokół siebie widzimy mnóstwo ludzi „wyzwolonych” przez egoizm. Panie profesorze, skąd w Polsce się wzięło tyle egoizmu? – Jest on pochodną systemu, wynika z dążenia neoliberalnego kapitalizmu do zapanowania nad naszym życiem. Wizyta starszej pani Rozpoczyna pan z górnego C. – Zacznijmy zatem od niższej tonacji, dramatu Friedricha Dürrenmatta „Wizyta starszej pani” napisanego w połowie lat 50. Opowiada on historię Klary – biednej dziewczyny ze szwajcarskiego miasteczka Güllen, która zaszła w ciążę. Wiarołomny kochanek wyparł się ojcostwa i zrobił z niej dziwkę – przekupił dwóch pijaczków, którzy zeznali przed sądem, że z nią spali. Zhańbiona, upokorzona i wyszydzona Klara wyjechała z miasteczka. Wróciła do niego po 45 latach jako leciwa, a przede wszystkim bajecznie bogata dama. Na stacji kolejowej czekał na nią komitet powitalny. Mieszkańcy wierzyli, że starsza pani odmieni los ubogiej mieściny. Klara przedstawiła im ofertę: przekaże miliard dolarów, a w zamian oni zabiją sprawcę jej młodzieńczej tragedii. Początkowo mieszkańcy uznali jej żądanie za niedorzeczne i oburzające, jednak z czasem stało się dla nich kuszące, a w końcu nie do odrzucenia. Wskazany przez starszą panią starszy pan został zamordowany, zbrodnię pobłogosławił miejscowy pastor, a miasteczkowy lekarz ukrył ją, wpisując do aktu zgonu, że mężczyzna zmarł na atak serca. Starsza pani obudziła w mieszkańcach egoizm, który doprowadził do zbrodni? – Gdyby była biedną kobietą, jej plan z całą pewnością spaliłby na panewce, a ją samą uznano by za wariatkę, ponownie poniżono i ośmieszono. Jednak bohaterka dramatu dysponuje nie tylko racjami moralnymi, lecz także prestiżem i bogactwem pozwalającymi jej uruchomić mechanizmy oddziaływania i zapanowania nad relacjami między ludźmi. Swoją potęgę zawdzięcza kapitalistycznym stosunkom własności, które uosabia. To one wyznaczają horyzont aksjologiczny mieszkańców miasteczka. Wyznawane przez nich wartości oraz wynikające z nich oceny i postawy są następstwem wielu czynników o charakterze systemowym, ustrojowym. Jakże aktualnie brzmią słowa starszej pani: „Człowieczeństwo, moi panowie, jest podporządkowane giełdzie milionerów, jeśli ktoś rozporządza takim kapitałem jak mój, stać go na stworzenie sobie własnego ładu świata. (…) Kto nie może bulić, a pragnie uczestniczyć w rozkoszach życia, ten musi zgiąć kark”. Horyzont troski Naszą osobowość kształtuje zatem ustrój? – Jesteśmy wytworami społeczeństwa, w którym żyjemy, ulegamy jego wartościom i ideologii, przejmujemy je i zwykle nieświadomie sami stajemy się podmiotami praktyk ideologicznych: nosicielami kapitalistycznych mitów, złudzeń i fałszów. Bezwiednie przyczyniamy się do konserwowania istniejących stosunków społecznych. Jako egoiści umacniamy kapitalizm? – Co do tego nie ma cienia wątpliwości. Horyzont aksjologiczny człowieka ma dwa wymiary: horyzont troski i horyzont wspólnoty. Kapitalizm sprzyja redukcji wymiaru społecznego, wspólnotowego i rozbudowie horyzontu troski wyrażającego interesy własnego ja. Troska zamyka ludzi w niszach prywatności, zniechęca do podejmowania działań prowadzących do zmiany otaczającego świata. Taka postawa utrwala kapitalistyczne stosunki produkcji, stwarza dogodne warunki do ich reprodukcji. „Wizyta starszej pani” tłumaczy znacznie późniejszą przemianę ustrojową w Polsce? – W starszej pani można dojrzeć Zachód, a w miasteczku z dramatu Dürrenmatta zadłużoną, niestabilną gospodarczo i politycznie Polskę końca lat 80. Reprezentantem starszej pani był Jeffrey Sachs, który za dobicie socjalizmu i neoliberalne reformy gospodarcze obiecał hojną pomoc finansową, korzystne warunki spłaty zadłużenia i normalność taką jak w Niemczech czy we Francji. Polska przyjęła ofertę bez oporów i obiekcji, które towarzyszyły mieszkańcom Güllen: przygotowany z udziałem Sachsa pakiet ustaw nazwanych planem Balcerowicza poparły wszystkie siły polityczne, łącznie z lewicą. – Polska była znacznie lepiej przygotowana do wizyty starszej pani niż mieszkańcy szwajcarskiego miasteczka. U schyłku PRL kapitalizm