Kłapouchy do lekarza!

Kłapouchy  do lekarza!

Psychologiczna analiza bohaterów książek dla dzieci Ania z Zielonego Wzgórza – lesbijką, Robin Hood – gejem, a Kubuś Puchatek – imbecylem? Wśród naukowców modne stało się poddawanie analizie psychologicznej bohaterów popularnych książek, zwłaszcza dla młodzieży. Rezultaty tych poczynań wprawiają niekiedy w osłupienie. Ania z Zielonego Wzgórza to obdarzona bujną wyobraźnią, rudowłosa dziewczyna z powieści Lucy Maud Montgomery, które stały się szkolną lekturą. Profesor Laura Robinson z Royal Military College w Kingston (kanadyjska prowincja Ontario) uważa jednak, że Ania ma drugie oblicze – jej pozornie niewinne, dziewczęce przyjaźnie owiane są mgłą homoerotyzmu. Swój szokujący pogląd profesor Robinson przedstawiła w uczonym, opatrzonym licznymi przypisami artykule: “Bosom Friends: Lesbian Desire in L.M. Montgomery’s Anne Books” (Przyjaciółki od serca. Lesbijskie pożądanie w książkach L.M. Montgomery o Ani). Autorka twierdzi, że Ania tak naprawdę była “kochającą inaczej”. Jak bowiem wytłumaczyć jej impulsywność i uczuciowość, przejawianą wobec przyjaciółek, a zwłaszcza Diany Barry? Czy to tylko przypadek, że w opowieściach o Ani najbardziej wyraziste są otaczające główną bohaterkę żeńskie charaktery? Rudowłosa dziewczyna biega ze swymi koleżankami po łąkach i gajach, nadaje nazwy leśnym jeziorkom i obsypuje Jane Andrews, Ruby Gillis, a zwłaszcza Dianę pocałunkami przy każdej nadarzającej się okazji. Owszem, Ania znajduje w końcu swego idealnego mężczyznę, z którym kotwiczy w szczęśliwej małżeńskiej przystani, jednak jej wybranek, Gilbert Blythe, to postać szablonowa i bezbarwna. “Opisując perfekcyjne małżeństwo Ani, autorka pragnęła świadomie ośmieszyć heteroseksualne związki, jednak uważny czytelnik dostrzeże od razu, że Gilbert został wykpiony jako niemiłosierny sztywniak i nudziarz”, argumentuje Laura Robinson. Teorię tę skrytykowali natychmiast wszyscy wielbiciele rudowłosego dziewczęcia, w tym badacze z Instytutu Lucy M. Montgomery na Uniwersytecie Wyspy Księcia Edwarda w Charlottetown. Elisabeth Eperly z tej placówki naukowej wyraziła pogląd, że na przełomie XIX i XX wieku, kiedy to żyła bohaterka z Zielonego Wzgórza, pojęcie miłości lesbijskiej było w praktyce nieznane i Ania nie mogłaby nawet wyobrazić sobie czegoś takiego. Rudowłosa dziewczyna jest po prostu osobą bardzo uczuciową i romantyczną: “Wzruszała się, mówiąc o kwiatach, o gwiazdach, a nawet o lodach śmietankowych. Wzruszała się także, opowiadając o swych uczuciach wobec Diany Barry. Ania miała otwarte i liberalne serce, dlatego uważała, że o miłości należy mówić niezwykle szczerze. Ale homoerotyzm? To po prostu bzdury!”. Po opublikowaniu artykułu Laury Robinson mieszkańcy Wyspy Księcia Edwarda obawiali się, że ich bohaterka straci na popularności. Ruch turystyczny jednak nadal się rozwija i tylko kilka organizacji lesbijek zamieściło w swych pismach rysunki przedstawiające Anię i Dianę wymieniające pieszczoty wcale nie siostrzane. “Szkiełko i oko naukowców” zdemaskowało również słynnego rozbójnika i obrońcę uciśnionych opiewanego w angielskich balladach ludowych – Robin Hooda. Jak twierdzi profesor Stephan Knight, profesor literatury na Uniwersytecie w Cardiff (Walia), najsłynniejszy łucznik “starej, wesołej Anglii” był homoseksualistą, nie znał żadnej Lady Marion, a leśne posłanie dzielił ze swym nieodstępnym druhem – muskularnym Małym Johnem. Profesor Knight dokonał swego “odkrycia”, analizując teksty pieśni ludowych z XIV i XV wieku, a później skorzystał także z pomocy psychoanalityków. W balladach pełno jest jakoby seksualnych symboli. “Zielone lasy” Sherwood, są same w sobie oznaką męskości. W tekstach ciągle pojawiają się miecze, oszczepy i kotły. “To z pewnością aluzje do homoseksualnych skłonności słynnego zbójcy. Oczywiście, z uwagi na średniowieczną moralność ballady nie mogły o nich otwarcie mówić”, twierdzi profesor Knight. Naukowiec z Cardiff podkreśla, że Robin i jego ludzie to wyłącznie tryskający męskością osiłki, którzy żyją w kniejach absolutnie bez kobiet. Lady Marion, przyjaciółka Robina ze szlachetnego rodu, tak naprawdę nigdy nie istniała. Wymieniają ją dopiero ballady z XVI wieku. Ich twórcy postanowili wprowadzić postać niewieścią, by uczynić sławnego rozbójnika bohaterem możliwym do przyjęcia także przez “heteroseksualną” publiczność. Profesor Knight przedstawił rezultaty swych dociekań na międzynarodowej konferencji poświęconej Robin Hoodowi, która odbyła się w Nottingham. Nie przekonał nikogo, jednak teza o “prawdziwym obliczu” banity z Sherwood Forest poszła w świat, ku uciesze wielu organizacji

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 01/2001, 2001

Kategorie: Obserwacje