Polskie ubezpieczenia w Unii Europejskiej Prof. Jan Monkiewicz, przewodniczący Komisji Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych Prof. dr. hab. Jan Monkiewicz od kwietnia 2002 r. jest przewodniczącym KNUiFE, wykłada też w Katedrze Ubezpieczeń Gospodarczych SGH. Wcześniej był m.in. prezesem PZU SA, TunŻ Polisa Życie, przewodniczącym Rady Nadzorczej PZU Życie. Wybitny znawca problematyki ubezpieczeniowej i emerytalnej, autor ponad 50 książek poświęconych tej tematyce. – Od roku jesteśmy w Unii. Czy spowodowało to, że towarzystwa ubezpieczeniowe zaczęły nas wreszcie lepiej traktować, zgodnie z zachodnioeuropejskimi standardami? – Na pewno sytuacja prawna klientów towarzystw ubezpieczeniowych w Polsce jest lepsza niż parę lat temu. Nadal jednak poziom ich ochrony jest niedostateczny, znaczenie ubezpieczeń zaś rośnie i umowy są coraz bardziej złożone. Różnica między tym, co wie towarzystwo ubezpieczeniowe, a tym, co rozumie klient nabywający określony produkt, jest ogromna. Pojawia się więc naturalna „pokusa nadużycia” tej asymetrii informacyjnej. O jej skali można sądzić, analizując warunki kontraktów ubezpieczeniowych zapisane w ogólnych warunkach ubezpieczeń. KNUiFE dokonała ostatnio szerokiej oceny tych warunków. – I jak ten test wypadł? – Nienajlepiej. KNUiFE skontrolowała niemal 60 ogólnych warunków ubezpieczeń, dotyczących popularnych produktów oferowanych przez największe towarzystwa na rynku. Każdy ze zbadanych dokumentów zawierał nieprawidłowości. Niektóre zaś znaczne. Słabymi punktami są też nieczytelny układ, brak przejrzystości umożliwiającej wyszukanie informacji, niezrozumiały język i wieloznaczność określeń. Niestety, nie są to nadal teksty przyjazne dla klienta. – Czego dotyczą najczęstsze nieprawidłowości? – Przeważnie chodzi o pieniądze. Zakłady uzależniają np. wznowienie ubezpieczenia od uiszczenia wszystkich składek należnych za czas zawieszenia, powiększonych o odsetki (określone przez towarzystwo). Bezprawnie potrącają część składki podlegającej zwrotowi, gdy klient rozwiąże umowę przed terminem. Każą płacić składkę z góry, zanim jeszcze zakład udzieli ochrony ubezpieczeniowej itp. A tymczasem we wszystkich tych sprawach obowiązuje jasny zapis art. 813 kodeksu cywilnego: „Składkę oblicza się za czas trwania odpowiedzialności zakładu ubezpieczeń”. KNUiFE podjęła więc działania, by z ogólnych warunków usunięto zapisy sprzeczne z prawem. – A co mogą zrobić klienci, gdy towarzystwa proponują im ubezpieczenia z takimi sformułowaniami? – Należy po prostu nie zawierać takich kontraktów. Gdy zaś umowa ubezpieczenia już obowiązuje i towarzystwa będą chciały wyegzekwować zobowiązania sprzeczne z prawem, to klienci powinni prosić o pomoc rzecznika praw ubezpieczonych lub zwrócić się do nas. Ustawa obowiązująca od początku 2004 r. wprowadziła zwiększone obowiązki informacyjne zakładów ubezpieczeniowych wobec klientów. Dotyczy to zwłaszcza ubezpieczeń na życie. Trzeba przekazywać te informacje językiem jasnym i zrozumiałym dla klientów, a wszelkie wątpliwości interpretacyjne muszą być rozstrzygane na ich korzyść. Klienci mają więc podstawy, by skutecznie się bronić. – Jak można ocenić kondycję naszych towarzystw ubezpieczeniowych? – W ciągu ostatnich lat zdecydowanie się poprawiła. Nie mamy już do czynienia z taką sytuacją, że wypełnianie minimalnych dopuszczalnych norm bezpieczeństwa finansowego uznajemy za wystarczające. Dzisiaj spora część towarzystw znacznie przekracza te normy. W przypadku podstawowego wskaźnika, jakim jest margines wypłacalności, przekroczenie w skali rynku jest prawie trzykrotne, w przypadku drugiego wskaźnika – pokrycia rezerw lokatami – owo przekroczenie wynosi obecnie ok. 20%. Należy się z tego cieszyć i nadal zachęcać zakłady do podnoszenia norm bezpieczeństwa. Ważnym elementem sieci bezpieczeństwa zakładów ubezpieczeń jest nasz bieżący nadzór sprawowany nad rynkiem. KNUiFE bada w tym celu regularnie sprawozdania finansowe nadsyłane co kwartał przez zakłady, śledzimy też skargi klientów (kilka tysięcy rocznie, dotyczą zwłaszcza procesu likwidacji szkód, poziomu obsługi i zakupionych produktów), informacje prasowe, uzyskujemy wskazówki od konkurencji. Wreszcie przeprowadzamy kontrole. Proszę zwrócić uwagę, że od kilku lat nie upadł u nas żaden zakład ubezpieczeniowy, udało się też nam przeprowadzić pierwszy raz w historii udany proces sanacji chorego zakładu. Przeprowadzono program naprawczy, nie wydając grosza ze środków publicznych – i TU Daewoo, dziś jako PTU jest w świetnej formie. Wcześniejsze próby zawsze kończyły się bankructwem, przypomnę np. Feniksa, Gwaranta, Westę czy Polisę.
Tagi:
Andrzej Dryszel