Dziesięć lat temu została uśpiona Dolly, najsłynniejsza owca świata Jest z pewnością najbardziej znaną owcą od czasów, gdy Jan Chrzciciel alegorycznie nazwał Jezusa Barankiem Bożym, który gładzi grzechy świata, jak napisał w 1997 r. amerykański naukowiec Stephen Jay Gould. Dolly „stała się bez wątpienia najsłynniejszym ssakiem naszej epoki, wyprzedzając papieża, prezydenta Stanów Zjednoczonych, Madonnę i Michaela Jordana”. Owca Dolly była pierwszym ssakiem sklonowanym metodą transferu jąder komórkowych dorosłego osobnika. Stworzyli ją szkoccy naukowcy z Roslin Institute pod Edynburgiem. Na czele zespołu stali Ian Wilmut i Keith Campbell. Całą chwałę zebrał początkowo ten pierwszy, ale dziś wiadomo, że to Campbell najbardziej przyczynił się do sukcesu. Komórki będące źródłem materiału genetycznego do klonowania pobrano z gruczołu mlecznego dorosłej owcy rasy Finn-Dorset. Usunięte z nich jądra komórkowe zostały umieszczone w pozbawionych jąder komórkach jajowych owcy rasy Scottish Blackface. Przygotowane w ten sposób komórki włożono do roztworu pożywki i za pomocą impulsów prądu pobudzono do podziałów. Potem zostały umieszczone w macicach zastępczych matek. Z 277 powstałych w ten sposób embrionów urodziła się tylko jedna owca, wierna kopia genetyczna zwierzęcia będącego dawcą jądra komórkowego, jego przesunięty w czasie bliźniak jednojajowy. Dolly przyszła na świat 5 lipca 1996 r. Ponieważ została sklonowana z komórki gruczołu mlecznego, naukowcy nadali jej imię piosenkarki Dolly Parton, odznaczającej się obfitym biustem. Komentatorzy uznali to potem za wyraz niewybrednego poczucia humoru, charakterystycznego dla szkockich górali. Armia Hitlerów, legion Einsteinów O istnieniu niezwykłej owcy zdumiona ludzkość dowiedziała się 22 lutego następnego roku. Wieść o pierwszym ssaku sklonowanym z komórki somatycznej (czyli niebędącej komórką rozrodczą) osobnika dorosłego wywołała prawdziwy wstrząs. Komentatorzy, filozofowie i etycy uznali to za przełom, początek nowej epoki. Natychmiast zaczęła się dyskusja na temat społecznych, politycznych, gospodarczych i religijnych następstw klonowania. Jeśli udało się skopiować owcę, to samo można przecież zrobić z człowiekiem. Konsekwentne feministki widziały już na horyzoncie świat bez mężczyzn (klonowanie to przecież partenogeneza), a geje cieszyli się, że będą ojcami dzieci z ich wspólnym materiałem genetycznym. Dziennikarze brukowców przedstawiali scenariusze, w których armie skopiowanych Hitlerów sieją śmierć i zniszczenie, a naukowcy bez skrupułów na zlecenie chorowitych milionerów hodują w laboratoriach ich klony tylko po to, by uzyskać z nich organy do przeszczepów. Publicyści propagujący bardziej optymistyczną wizję świata sugerowali sklonowanie licznych Einsteinów. Dolly żyła spokojnie w Roslin Institute i dochowała się sześciu zdrowych jagniąt. Niestety, w 2001 r. okazało się, że sławna owca ma zapalenie stawu tylnej nogi. Ta częsta wśród owiec choroba występuje jednak zazwyczaj u osobników starszych. Potem Dolly zachorowała na raka płuc, wywołanego infekcją wirusową. Wirus ten atakował także inne owce w Roslin Institute. 14 lutego 2003 r. uśpiono więc zwierzę potężną dawką środków znieczulających. Naukowcy nie chcieli, aby ich podopieczna długo cierpiała. Odeszła młodo Owce tej rasy żyją przeciętnie 11-14 lat. Dolly odeszła więc młodo, w wieku niespełna siedmiu lat. Badacze zastanawiali się, czy sklonowana owca nie starzała się przedwcześnie. Stworzono ją przecież z jądra komórki zwierzęcia dorosłego. Końcówki chromosomów Dolly, czyli telomery, były krótsze niż u zwykłych owiec. Telomery skracają się przy każdym podziale komórki, wydaje się, że mają związek z procesem starzenia. Zdaniem ekspertów z Roslin Institute, wczesna śmierć Dolly nie była skutkiem klonowania, aczkolwiek poglądy w tej sprawie nie są zgodne. Najsłynniejsza owca świata została wypchana – można ją oglądać w National Museum of Scotland w Edynburgu. Czy narodziny Dolly rzeczywiście stały się przełomem? Od tego czasu sklonowano wiele gatunków – krowy, konie, kozy, psy, koty, fretki, jelenie, muły, wilki i dromadery. W 2009 r. indyjscy naukowcy ze stanu Haryana skopiowali samicę bawołu. Rok później w Hiszpanii urodził się byczek Got, klon nieustraszonego byka Vasito szalejącego na korridzie. Jego twórcy liczyli, że Got odziedziczy temperament genetycznego ojca i stanie się postrachem torreadorów. James Symington, były
Tagi:
Krzysztof Kęciek