Unia Europejska wbrew Bushowi chce zniesienia embarga na dostawę broni do Chin W czasie zakończonej niedawno europejskiej podróży prezydent George W. Bush usiłował przekonać zachodnioeuropejskich polityków do poparcia Stanów Zjednoczonych w kilku kontrowersyjnych kwestiach. Jedną z nich jest sprawa utrzymania embarga na dostawę uzbrojenia do Chin. W pewnym sensie embargo to jest reliktem zimnej wojny i z tej racji niezbyt już przystaje do obecnych realiów ekonomiczno-politycznych. Dlatego przywódcy państw Unii Europejskiej już wcześniej oficjalnie wypowiadali się na temat jego zniesienia. Zaznaczyć należy, iż w gruncie rzeczy nie było też zbyt skrupulatnie przestrzegane, nawet przez same USA, które już w 2002 r. cofnęły zakaz sprzedaży do Chin nowoczesnych technologii informatycznych. Jak zaś wiadomo, technologie te stanowią podstawę wielu współczesnych systemów uzbrojenia. O co więc może Amerykanom chodzić, jeżeli domagają się utrzymania tego embarga? Przede wszystkim jak zwykle o dobro Stanów Zjednoczonych. Wobec pojawiających się głosów o końcu hegemonii USA chcą pokazać światu, iż nadal są w stanie narzucić swoją wolę, która ostatnio zyskuje coraz większe znaczenie na światowej scenie politycznej i gospodarczej. Narzucenie tej woli może spowodować znaczące zahamowanie dynamicznie rozwijających się stosunków handlowych pomiędzy UE a Chinami. To zaś może mieć niezbyt korzystny wpływ na gospodarkę zarówno Unii, jak i Chin, które coraz częściej są postrzegane jako poważne zagrożenie dla dominującej w świecie pozycji USA. Wydaje się jednak, iż taki obrót sprawy jest tylko pobożnym życzeniem obecnej amerykańskiej administracji. Procesy ekonomiczne i polityczne są zbyt złożone, aby mogło im zaszkodzić jakiekolwiek embargo. Specjaliści od wojny ekonomicznej, a takich zapewne w USA nie brak, dobrze wiedzą, jak mało skuteczne są wszelkiego rodzaju embarga. Zainteresowani ich złamaniem zawsze znajdą drogi pozwalające obejść kłopotliwy zakaz. Tym bardziej jeżeli chodzi nie o konkretny towar, ale o technologię. Dodatkowo nałożenie embarga niesie ze sobą rozwój czarnego rynku, co nie tylko bardzo niekorzystnie odbija się na legalnych stosunkach handlowych, lecz także znacznie utrudnia kontrolę nad obrotem niektórymi towarami i technologiami, np. związanymi z bronią masowego rażenia. W tym sensie embargo uderza więc i w tego, kto je nakłada, a także niesie zagrożenie dla bezpieczeństwa państw postronnych. Zakaz sprzedaży techniki wojskowej do Chin wydaje się również dziwny i niecelowy z tego względu, że państwo to samo jest znaczącym producentem i eksporterem broni. Chiński przemysł wytwarza niemal wszystkie typy współczesnego sprzętu wojskowego i uzbrojenia. Gwoli prawdy należy powiedzieć, iż eksperci nie mają najlepszego zdania o jego jakości i zaawansowaniu technologicznym. W ostatnich latach do wyposażenia chińskiej armii weszło jednak sporo typów stosunkowo nowoczesnego i wysoce zaawansowanego technologicznie uzbrojenia. Znaczna jego część jest wytworem rodzimego przemysłu zbrojeniowego. Pozostały sprzęt, w tym wysokiej klasy samoloty myśliwsko-szturmowe, śmigłowce transportowe oraz okręty podwodne o napędzie konwencjonalnym, został zakupiony za granicą. Głównym dostawcą sprzętu wojskowego do Chin jest Rosja, ale swój udział w tych dostawach miały też inne państwa, m.in. Francja i Izrael. Zaznaczyć wypada, iż opracowując własne nowoczesne typy broni, Chiny korzystały również z technologii zachodnich, w tym amerykańskich; m.in. pod koniec lat 80., jeszcze przed wprowadzeniem embarga, amerykańska firma Textron wspólnie z Chińczykami pracowała nad skonstruowaniem nowoczesnego czołgu średniego, który według oficjalnych zapewnień, miał być przeznaczony wyłącznie na eksport. Do konstruowanego wspólnie czołgu Jaguar Amerykanie dostarczyli, m.in. cyfrowy system kierowania ogniem oraz nowoczesny silnik dieslowski. Także w latach 80. na wyposażenie lotnictwa chińskiej armii trafiło kilkadziesiąt amerykańskich śmigłowców wielozadaniowych Sikorsky S-70C. Ówczesna amerykańska gotowość do współpracy zbrojeniowej z Chinami była jednak tak jak obecne embargo podyktowana interesem Stanów Zjednoczonych. W Chinach upatrywały one bowiem potencjalnego przeciwnika ZSRR. Z chwilą upadku ZSRR Chiny nie tylko przestały już być Amerykanom potrzebne, ale nawet zaczęły wyrastać na potencjalnego przeciwnika zdolnego zagrozić amerykańskim wpływom w rejonie Azji i Pacyfiku. Dalsze ich dozbrajanie stało się więc nie tylko zbyteczne, ale i niebezpieczne. Pozostałe państwa zachodnie pomimo udziału w obowiązującym w 1989 r. embargu na sprzedaż broni kontynuowały zakrojoną na szeroką skalę współpracę naukowo-techniczną i gospodarczą z Chinami.
Tagi:
Adam Paweł Olechowski