Kobiecy punkt reżyserowania

Kobiecy punkt reżyserowania

„Jaśniejsza od gwiazd” to filmowy powrót Jane Campion w pięknym stylu Robię tylko to, co kocham, i dlatego jest to dla mnie takie łatwe. Bycie matką jest o wiele bardziej skomplikowane – stwierdziła prostolinijnie Jane Campion, mama 15-latki, w rozmowie z Grażyną Torbicką dla telewizyjnego magazynu „Kocham kino”. Filmy skoncentrowane na silnych postaciach kobiet zaklasyfikowały reżyserkę do grona filmowych feministek, do czego sama odnosi się powściągliwie. Trzeba jednak przyznać, że tematyka kobieca to jej znak firmowy; wszystko jedno, czy bohaterka nosi pantalony, czy stringi, potrafi z niej wycisnąć maksimum kobiecej siły. Nowozelandzka reżyserka w kwietniu odwiedziła Polskę, była gościem krakowskiego festiwalu Off Plus Camera, na którym promowała najnowszy film „Jaśniejsza od gwiazd” („Bright Star”, w kinach od 14 maja, dystrybucja Best Film), a także odebrała nagrodę „Pod prąd” za wkład w rozwój kina niezależnego. Ów wkład rozpoczął się w latach 80., kiedy urodzona w 1954 r. absolwentka Sydney College of Arts z dyplomem z malarstwa nakręciła trzy pierwsze filmy krótkometrażowe. W 1986 r. dotarł do nich Pierre Rissient, selekcjoner festiwalu w Cannes, który zaprosił reżyserkę do uczestnictwa w specjalnym programie – i tak autorka „Skórki” („Peel”, 1982 r.) wyjechała z Francji ze Złotą Palmą za krótki metraż. To utorowało drogę do oficjalnej festiwalowej selekcji w Cannes pozostałym krótkim filmom, „A Girl’s Own Story” z 1983 r. i „Passionless Moments” z 1984 r., za które Campion nagrodził Australijski Instytut Filmowy. W 1989 r. dobrze zaznajomiona już z Cannes reżyserka pokazała na festiwalu debiut fabularny „Sweetie”. Zanim przyszedł największy triumf – Złota Palma za „Fortepian” w 1993 r. i Oscar za scenariusz w 1994 r., Jane Campion umocniła swoją pozycję filmem „Anioł przy moim stole”, biografią nowozelandzkiej pisarki Janet Frame. Film przeznaczony początkowo do telewizji pojechał do Wenecji, co zaowocowało siedmioma nagrodami, w tym Srebrnym Lwem. Aż takich splendorów nie doczekały się późniejsze, słabiej oceniane „Portret damy”, „Święty dym” i „Tatuaż”. „Jaśniejsza od gwiazd” jest nie tylko powrotem Campion do długiego metrażu po przerwie, lecz także powrotem do XIX-wiecznego kostiumu, który tak zauroczył widzów „Fortepianu”. Kobieta i poeta On zimny, on zimny, ona gorąca… – kto wie, czy uczucie niedocenianego angielskiego poety romantycznego Johna Keatsa (ur. prawdopodobnie w 1795 r., zm. w 1821) i 18-letniej Fanny Brawne nabrałoby takich barw, gdyby nie zainteresowanie i determinacja młodej kobiety. Wydaje się, że wszystko ich dzieli: marny status majątkowy poety, odmienne zainteresowania Fanny, wreszcie niechęć pana Browna, przyjaciela i opiekuna Keatsa, a jednak… Mimo przeszkód miłość w pewnym momencie wybucha z ogromną siłą i wbrew wszystkiemu to Fanny jest jej motorem. Keats początkowo odnosi się z rezerwą do jej zamiłowania do strojów, szycia, robótek ręcznych i wszystkich tych zajęć, którym oddawały się na początku XIX stulecia panny z braku innej pracy. Pogardy dla powierzchownej Fanny nie kryje pan Brown, starający się za wszelką cenę ochronić protegowanego przed rozpraszającymi emocjami. Ale sprawy już zaczynają się toczyć, już nabierają tempa i za późno jest, by cokolwiek mogło je zatrzymać, nawet jeśli to nie ma przyszłości. Ich spotkanie daje piękną lekcję wyrażania emocji. Czuli wobec siebie, zarazem pełni pasji, oddychają swoim uczuciem. Trudno mówić, że są skrępowani gorsetem epoki, bo on wcale nie przeszkadza – znajdują sposoby, by wyrazić całą pasję mimo konwenansów. „Jaśniejsza od gwiazd” nie jest zatem prostą biografią Keatsa, ale historią jego krótkiego romansu, opowiedzianą z perspektywy Fanny, jeszcze jednej mocnej osobowości, którą ten wyjątkowy czas wciąga w nieznany jej do tej pory świat poezji. Romantyczni kochankowie wymieniają dziesiątki listów miłosnych – te, które się zachowały, stały się jedną z podstaw scenariusza. Fanny i Keats zaręczają się, choć nieoficjalnie, w 1819 r. Wiadomo już, że Keats cierpi na gruźlicę, chorobę wówczas nieuleczalną, którą uśmierzano w tamtych czasach słońcem południa. Poeta opuszcza zatem w 1820 r. mokry Londyn, by podreperować zdrowie w Rzymie. Nigdy z niego nie wyjedzie – umiera w lutym 1821 r. Tu kończy się film, ale życie Fanny toczyło się dalej: wyszła za mąż dopiero w 1833 r., miała dwoje dzieci, ale nigdy nie przestała nosić zaręczynowego

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 19/2010, 2010

Kategorie: Kultura