Po parytecie wyborczym pora na parytet w biznesie Alicja Kornasiewicz, Maria Pasło-Wiśniewska, Anna Sieńko, Solange Olszewska, Irena Eris to wciąż raczej wyjątki niż reguła. Choć kobiet przedsiębiorców jest więcej niż mężczyzn przedsiębiorców, to kobiety, pomimo długoletniej obecności w biznesie, nie mogą przebić się do najwyższych władz. Wobec ślimaczego tempa dyfuzji płci pięknej z niższych pięter kierowniczych na wyższe, najlepszym rozwiązaniem wydaje się parytet. Do podobnych wniosków doszli już liderzy polityki równościowej, a więc Norwegia i Szwecja, gdzie pilnuje się nawet proporcji przy zatrudnianiu pracowników administracji państwowej. Więcej kobiet zasiądzie także w kierowniczych fotelach nad Sekwaną, pardon, w dzielnicy La Défense. W Niemczech podobne pomysły napotykają opór w niektórych landach. Damska ręka zarządzania W Unii kobiety stanowią średnio 12% biznesowego olimpu. W Polsce nie udało się osiągnąć nawet tej wartości – pań we władzach spółek jest o 1% mniej. Dlatego Bruksela rekomenduje państwom członkowskim, aby do 2015 r. płci pięknej zarezerwować 30%, a do 2020 r. 40% miejsc we władzach spółek. Im niżej, tym lepiej, im wyżej, tym gorzej. Na niższych szczeblach zarządzania przedstawicieli obu płci jest mniej więcej tyle samo, na średnim szczeblu równowaga jest lekko zachwiana, ale kobiety wciąż stanowią 40% kadr, natomiast wśród prezesów spółek giełdowych jest zaledwie 3% pań. Stanowią 35% ogółu kadry kierowniczej. Wniosek? – Możemy wciąż mówić o szklanym suficie, jest on barierą utrudniającą zajmowanie najwyższych stanowisk przez kobiety – podsumowuje dr Ewa Lisowska z SGH. To się powoli zmienia. Do świadomości przebija się fakt, że im liczniej i im wyżej kobiety będą w firmach, tym lepiej dla samych firm. Nie dlatego, że na spotkaniach zarządu nie będzie można opowiadać sprośnych dowcipów. Ale choćby dlatego, że ceny akcji poszybują w górę. I są na to dowody. A co bardziej interesuje udziałowców – rozwój menedżerskiej satyry czy pełne kiesy? Firma konsultingowa McKinsey & Company badała pod kątem radzenia sobie w kryzysie i po nim firmy ze Szwecji i Norwegii, gdzie rozwiązania gwarantujące kobietom miejsca we władzach spółek już obowiązują. Wskaźniki ekonomiczne spółek, które nie bały się wciągnąć pań na sam szczyt, prezentowały się znacznie lepiej niż tych, które preferują męską kadrę zarządzającą. W tym samym badaniu zapytano menedżerów firm, jakie cechy powinien mieć lider przedsiębiorstwa w kontekście nowych wyzwań stawianych przez współczesne realia gospodarcze. Następnie zapytano, jakimi cechami charakteryzują się mężczyźni, a jakimi kobiety. Po porównaniu cech męskich i damskich okazało się, że zestaw tych odpowiadających za podejmowanie nowych wyzwań pokrywa się z zestawem cech kobiecych. – Kobietom przypisuje się znacznie więcej miękkich kompetencji, które zaczynają mieć coraz większe znaczenie – mówi dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka PKPP Lewiatan. – Jak wynika z badań, kobiecy styl zarządzania jest stylem pożądanym. Stosuj się lub tłumacz – Nikogo z amerykańskiej pięćsetki nie trzeba przekonywać, że kobiety we władzach spółek to dobry pomysł – mówi dr Lisowska. – Różnorodność na szczeblach decyzyjnych umożliwia rozpoznanie różnych potrzeb, a więc dotarcie do różnych grup klientów. Kobiety mają inną perspektywę, inaczej postrzegają świat, inaczej odczuwają. Mają inne podejście do pracowników: w większym stopniu nastawione są na współpracę, bardziej ufają pracownikom, mają większą skłonność do dzielenia się informacjami – wymienia zalety żeńskiego zarządzania dr Starczewska-Krzysztoszek. Ale nawet na liście 500 największych firm magazynu „Fortune” kobiet dzierżących ster władzy nie ma zbyt wiele – w 2007 r. w top 500 było 15 prezesek, w top 1000 niewiele więcej, bo 25, m.in. Meg Whitman, była prezes eBaya, która w zeszłym roku bezskutecznie ubiegała się o fotel gubernatora Kalifornii; Andrea Jung, szefowa firmy kosmetycznej Avon; Cathleen Black, zarządzająca działem magazynów koncernu wydawniczego Hearst; Anne Mulcahy, która drakońską kuracją uratowała Xeroksa czy Indra Nooyi, dowodząca największą firmą spożywczą w Stanach – PepsiCo. Choć przykładów nie brakuje, są one raczej rodzynkami w cieście niż regułą na listach menedżerów. Dr Lisowska zauważa, że być
Tagi:
Kuba Kapiszewski