Kocham, więc zabijam

Kocham, więc zabijam

Korespondencja z Neapolu We Włoszech aż 41% przypadków uporczywego nękania kończy się morderstwem Stalking, czyli uporczywe nękanie, jest we Włoszech przestępstwem od lutego 2009 r. W tym czasie trafiło za kratki 1312 osób. To tylko wierzchołek góry lodowej, zważywszy, że według danych Państwowego Obserwatorium do spraw Stalkingu, ofiarą nękania rocznie pada aż 4% populacji; 86% ofiar to kobiety, 66% ma od 18 do 25 lat. Dwa tygodnie temu zapadła decyzja, zgodnie z którą można podjąć działania wobec osoby dopuszczającej się stalkingu już po drugiej groźbie wobec ofiary przestępstwa. Minister do spraw równouprawnienia, Mara Carfagna, nie ukrywała zadowolenia. – Dzięki temu można będzie zdusić proceder narastających gróźb i molestowania już w zarodku – stwierdziła. Trudno odmówić jej racji, nękanie zbyt często przeradza się w znęcanie i kończy zabójstwem. Upały sprzyjają zemście Tak krwawego lata nie było dawno. Nie ma dnia, aby nie doszło do przestępstwa. Mordercą jest odrzucony mężczyzna, ofiarą nieakceptująca go kobieta. 13 lipca do szpitala w Angri, w prowincji Salerno, przewieziono 52-latkę z rozległymi oparzeniami. Mąż, po tym jak po raz kolejny odmówiła wycofania sprawy o rozwód, próbował spalić ją żywcem. Dzień później w Savonie policja aresztowała mężczyznę, który od kilku dni straszył żonę, 38-letnią Albankę, że pokroi ją piłą motorową trzymaną pod łóżkiem. Kobiecie udało się uciec i schronić wraz z 15-letnim synem i 9-letnią córka w placówce dla ofiar przemocy domowej. W szpitalu Loreto Mare w Neapolu walczy o życie 42-letnia Clara Lombardi z miasteczka Quarto, nękana wiele tygodni przez męża, z którym była w separacji i który po kolejnej kłótni podziurawił ją nożem. Nie udało się ujść z życiem 16-letniej Eleonorze Novencie z Wenecji, zabójstwa dopuścił się narzeczony, który nigdy nie pogodził się z tym, że został porzucony. Mężczyzna tuż po popełnieniu przestępstwa zabił się. Gardło podciął sobie również mieszkaniec miejscowości Ceva, Zoran Yoksimow, porzucony przez Katerinę Markov. Mieszkający we Włoszech obywatel Ukrainy wcześniej zabił byłą narzeczoną i jej aktualnego partnera, Włocha Salvatora Ciantię. 28-letnia Vincenza Benilda Manino i jej 51-letni konkubent Claudio Sopranzi nigdy nie byli dobrą parą. Kłócili się tak często i tak agresywnie, że sąsiedzi z ulicy De Gasperi w Loreto przestali nawet wzywać karabinierów. Ktoś zaryzykował hipotezę, że ci dwoje kiedyś się pozabijają. Cztery miesiące temu Vincenza zdecydowała, że najlepiej będzie, jeśli każde z nich pójdzie własną drogą. Starszy o 23 lata partner nie chciał słyszeć o rozstaniu. 27 lipca podjął ostatnią próbę pogodzenia się. Ponieważ zakończyła się niepowodzeniem, na drugi dzień o wpół do czwartej po południu wyprawił się do rodzinnego domu narzeczonej – towarzyszka jego życia wróciła tam po ich rozstaniu – z pistoletem Beretta, na który miał zresztą zezwolenie. Na miejscu bez słowa wyciągnął broń i zaczął strzelać. Pierwsza tuż przy drzwiach wejściowych upadła 54-letnia matka narzeczonej. Dostała pięć kul w brzuch. Siostrę Vincenzy, Silvanę, znaleziono w sypialni, zmarła w drodze do szpitala. Główna ofiara, eksnarzeczona mordercy, została trafiona trzema kulami, ale przeżyła i jak twierdzą lekarze ze szpitala w Anconie, jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Prawdziwe szczęście, że ofiarą żądnego zemsty mordercy nie padli dwaj synowie Silvany, 14-letni Gaetano i półtoraroczny Salvatore, którzy niestety byli świadkami mordu i starszy z objawami szoku został zawieziony na pogotowie. Zabójca, który w pierwszej chwili zbiegł z miejsca zbrodni, tego samego wieczoru oddał się w ręce wymiaru sprawiedliwości. Podwójnego morderstwa dopuścił się też Gaetano De Carlo, 55-letni mechanik samochodowy z Lombardii. Mężczyzna rano zabił swą byłą narzeczoną, Marię Montanaro, która porzuciła go kilka tygodni wcześniej. Zabójca nigdy nie zaakceptował tego rozstania. Ponieważ wielokrotnie ją nachodził i nękał na wiele sposobów, toczył się przeciwko niemu proces o stalking. Po południu Gaetano wybrał się do miasteczka, gdzie mieszkała jego poprzednia narzeczona, Sonia Balconi, która porzuciła go osiem lat wcześniej, od czterech zaś lat była mężatką i matką dwuletniego dziecka. Również ona padła ofiarą De Carla. Mężczyzna popełniwszy podwójne morderstwo, uciekł w góry, gdzie wypalił sobie w głowę z tego samego rewolweru, którym uśmiercił ofiary. Gdy potworem

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2010, 32/2010

Kategorie: Świat