Kohl a rozbicie Jugosławii

Kohl a rozbicie Jugosławii

From L background: Spanish Prime Minister Felipe Gonzalez, US President Bill Clinton, French President Jacques Chirac, German Chancellor Helmut Kohl, British Prime Minister John Major and Russian Prime Minister Victor Chernomyrdin, and from L foreground : Serbian President Slobodan Milosevic, Croatian President Franjo Tudjman and Bosnian President Alija Izetbegovic applaud after signing the peace agreement on Bosnia at the Elysee Palace in Paris 14 December 1992. The accord was reached in Dayton 21 November ending four years of war in former Yugoslavia. / AFP PHOTO / GERARD JULIEN

Jak „człowiek pokoju” wpłynął na wywołanie wojny na Bałkanach Zmarły 16 czerwca Helmut Kohl jest przedstawiany jako „człowiek pokoju”, „ojciec zjednoczenia Niemiec” i jeden ze współtwórców Unii Europejskiej. Rzadziej mówi się o tym, że zachodnią granicę Polski uznał dopiero pod naciskiem USA. Prawie wcale nie wspomina się, że jego wielką rozgrywką polityczną było zapoczątkowanie rozbicia Jugosławii. Jedynym polskim autorem, który szerzej poruszył ten temat, jest wybitny politolog – prof. Marek Waldenberg. Omawiając rolę niemieckiej polityki w zapoczątkowaniu rozbicia Jugosławii, oparł się on na relacjach polityków i dziennikarzy zachodnich. Według prof. Waldenberga w latach 1990-1991 największy wpływ na los Jugosławii wywierały RFN, Francja i Wielka Brytania. ZSRR – będący w przededniu upadku – zajęty był wówczas swoimi problemami, a USA pierwszoplanową rolę w dramacie jugosłowiańskim zaczęły odgrywać dopiero później. W tym okresie „zdecydowane działania zmierzające przede wszystkim do wspierania secesjonizmu słoweńskiego i chorwackiego, a w konsekwencji do rozbicia Jugosławii, prowadziły Austria i RFN, przy czym to ostatnie państwo odegrało kluczową rolę”, pisze Waldenberg. Działania RFN na rzecz rozbicia Jugosławii rozpoczęły się jeszcze przed 1990 r. Andreas Zumach, niemiecki dziennikarz zajmujący się polityką międzynarodową, w artykule opublikowanym w 1995 r. utrzymywał, że wywiad RFN (BND) już w latach 80. XX w. działał na rzecz zaostrzenia konfliktów między Zagrzebiem a Belgradem. W tym czasie miały napływać z RFN do Chorwacji znaczne ilości uzbrojenia. Niejasne jest jedynie, czy działo się to za zgodą rządu niemieckiego. Natomiast Erich Schmidt-Eenboom w biografii ministra spraw zagranicznych RFN Klausa Kinkela pisał, że już pod koniec lat 70. BND nawiązała współpracę z chorwackimi zwolennikami secesji. Niemiecki wywiad zaczął wówczas kształtować politykę bałkańską. Jedność kontra Unia W latach 1990-1991 szczególną gorliwość w popieraniu secesjonizmu Słowenii i Chorwacji przejawiali minister spraw zagranicznych Austrii Alois Mock z Austriackiej Partii Ludowej i lider tej partii Erhard Busek. Gorąco zachęcali oni separatystów słoweńskich i chorwackich do ogłoszenia secesji oraz przeciwdziałali na forum OBWE próbom utrzymania jedności Jugosławii. Mock doprowadził do tego, że Austria jako pierwsza uznała secesję Słowenii i Chorwacji. Przypisuje mu się także to, że wpłynął na stanowisko w tej sprawie swojego niemieckiego przyjaciela Helmuta Kohla. Austriacko-niemieckiej polityce wobec Jugosławii początkowo próbowała się przeciwstawiać Francja. Jej prezydent – François Mitterrand – często powtarzał w tym czasie: „Lubię Serbów”, ale ostatecznie musiał się wycofać, by uniknąć otwartego konfliktu francusko-niemieckiego w przededniu konferencji w Maastricht, która miała zadecydować o utworzeniu Unii Europejskiej. Już 19 listopada 1990 r. przewodniczący Prezydium Jugosławii Borisav Jović usłyszał od Mitterranda, że Francja nie popiera secesjonizmu Słowenii i Chorwacji, ale niewiele może zrobić. Do starcia między Mitterrandem a Kohlem w sprawie uznania secesji tych dwóch republik jugosłowiańskich doszło 23 czerwca 1991 r. na posiedzeniu Rady Europejskiej. Jeszcze 15 listopada 1991 r. Mitterrand prosił Kohla w Berlinie, by nie uznawał niepodległości Chorwacji. Usłyszał jednak od kanclerza Niemiec, że musi to zrobić, ponieważ naciskają na niego w tej sprawie jego partia CDU/CSU, liberałowie z FDP, Kościół katolicki, media i pół miliona Chorwatów mieszkających w Niemczech. Za narzucenie Wspólnocie Europejskiej pośpiesznej decyzji o uznaniu Słowenii i Chorwacji odpowiada w pierwszym rzędzie Helmut Kohl. Powtarzane przez niego i ministra spraw zagranicznych RFN Hansa-Dietricha Genschera w rozmowach z partnerami zagranicznymi, m.in. z Mitterrandem, twierdzenie, że nie mogą się oprzeć wywieranym na nich w Niemczech naciskom, było najprawdopodobniej wygodnym wybiegiem. To, że na ówczesnym rządzie RFN ciąży szczególnie wielka odpowiedzialność za tragedię narodów Jugosławii, przyznali później dobrze zorientowani w sprawie politycy zachodni. Byli to: sekretarze stanu USA James Baker i Warren Christopher, minister spraw zagranicznych Francji Roland Dumas, wysłannik sekretarza generalnego ONZ Cyrus Vance, brytyjski polityk David Owen i amerykański dyplomata Richard Holbrooke. Wedle ich relacji Kohl i Genscher przez wiele miesięcy naciskali na Wspólnotę Europejską i USA, by uznały Chorwację. Biały Dom ostrzegał ich, że uznanie niepodległości Chorwacji wywoła reakcję łańcuchową, na której końcu będzie krwawa wojna w Bośni i Hercegowinie – stanowiącej „Jugosławię w miniaturze”.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2017, 29/2017

Kategorie: Opinie