Kolejność dziobania

Kolejność dziobania

Tit and woodpecker birds in white wooden feeder winter snowy frosty day on nature.

Pozycję dominującą mają najwięksi. Jeśli w karmniku siedzi sójka czy wiewiórka, drobnica nie ma czego tam szukać Niewiele mamy rzeczy na świecie, które mogą połączyć bogatych i biednych, ludzi prawicy, lewicy i centrum, zagorzałych wyznawców katolicyzmu i zapiekłych ateistów, anarchistów i polityków. Jedną z nich są karmniki dla ptaków. Ich koszt jest stosunkowo niski, można je zrobić samemu, nie mając specjalnych uzdolnień technicznych, przyzwoita karma dla ptaków również jest dość tania. Iście demokratyczne hobby. Wśród miłośników karmnikowych obserwacji spotkałem zarówno miejską i wiejską biedotę, jak i właścicieli wypasionych daczy, duchownych i wojujących ateistów, biznesmenów i robotników, a słyszałem nawet o politykach oddających się tej pasji. Obserwacje przy karmniku mają jeszcze jedną zaletę – to dość prosty sposób na pogłębienie naszej znajomości ptaków. Zwykle niecierpliwie wyczekuję początków października, choć we wrześniu wędruje wiele ptaków i obserwacje są bardzo satysfakcjonujące. Dzieje się tak, ponieważ z początkiem dziesiątego miesiąca temperatury spadają zazwyczaj na tyle, że można zapomnieć o otwieraniu okien w celu podniesienia temperatury w domu, a tym samym udaje się uwięzić wewnątrz koty. Wówczas wywieszam karmniki i wypełniam je nasionami. Z początku po trochu, a później coraz więcej, osiągając szczyt w grudniu i styczniu, by ku końcowi marca zmniejszać dawki pokarmu serwowane ptakom. Zbyt duża ilość karmy będzie się psuła, a to ptakom nie służy. Inna sprawa, że zarówno w karmniku, jak i pod nim należy sprzątać możliwie często, by ptaki nie jadły zepsutego pokarmu i, co równie ważne, by nie brodziły we własnych odchodach. Ptaki, startując, automatycznie usuwają nawóz z organizmu, pozbywając się balastu, który czyniłby je zbyt ciężkimi w locie. Jeśli startują wprost z karmnika, tam zostawią, co mają na końcu układów pokarmowego i moczowego, mających u nich wspólne ujście. W zależności od tego, gdzie powiesimy karmnik i co weń włożymy, przylecą do niego różne ptaki. Jeśli mieszkamy na wsi, pośród pól, możemy przy nim ujrzeć wróble, mazurki, trznadle i im podobne. W miastach zapewne odwiedzą nas wróble, bogatki, modraszki i dzwońce. Rzecz jasna to tylko przykłady, a lista możliwości jest nieomal tak długa jak liczba gatunków drobnych wróblaków (i nie tylko) zimujących w Polsce. Mieszkam w dość zadrzewionej okolicy, toteż najczęściej wpadają do mnie w odwiedziny ptaki leśne, choć bywają i te związane z krajobrazem rolniczym. Dominują zwykle mazurki, wpadające o świcie od sąsiada zza rzeki, a przed zmierzchem tam czmychające. W minionych latach zdarzało się, że na moim podwórku gościło nawet po 50 tych ptaków. Niczym uliczni gangsterzy obsiadały karmniki, zajmowały całą powierzchnię pod nimi, a nawet kręciły się pośród drzew owocowych, gdzie rozsypuję karmnikowe nadwyżki. Tam też pasą się czasem krukowate, wyjadając resztki ziaren. Konkurencyjną bandę tworzą ptaki leśne. Z reguły w rolę hersztów wcielają się bogatki – są najliczniejsze w stadzie i stanowią coś w rodzaju okrętu flagowego, do którego przyłączają się inne jednostki. Kiedy takie stada widzę w lesie czy przy sosnach i świerkach z mojego ogrodu, mogę dostrzec, że każdy gatunek zajmuje nico inną niszę – bogatki obskakują grubsze gałęzie, kowaliki pnie, idąc głowami w dół, pełzacze leśne również tam szukają pokarmu, ale idą głową w górę, w ten sposób ich łupem padają te jaja, poczwarki i hibernujące owady, których nie mogły dojrzeć kowaliki. Dzięciołki obstukują cieńsze części pni i grubsze gałęzie, mniejsze sikory wyszukują pokarm na cieńszych gałązkach, a najmniejsze z nich – sosnówki, przeszukują końcówki gałązek. Czynią to od góry, od dołu zastępują je jeszcze drobniejsze mysikróliki, najmniejsze ptaki Europy, będące według tradycji ludowej ptasimi królami. Przy karmniku ten podział musi ustąpić miejsca zupełnie innej hierarchii, tym bardziej że są tam na ogół i inni konsumenci, np. dzięcioły duże, sójki czy wspomniane mazurki. Rzecz jasna, pozycję dominującą mają najwięksi, jeśli w karmniku siedzi sójka czy wiewiórka, drobnica nie ma czego tam szukać, szczególnie że sama może się stać przekąską większych współbiesiadników. Od czasu do czasu tylko podlecą co śmielsze bogatki lub mazurki, coś chwycą dziobem i czmychną, jedynie sosnówki popisują się niebywałą brawurą. Często

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2020, 50/2020

Kategorie: Ekologia