Kolosalna afera

Prezesom Colloseum prokuratura postawiła kilkadziesiąt zarzutów Jeśli zarzuty się potwierdzą, będzie to jedna z największych afer na Śląsku. Szefowie potężnego Konsorcjum Colloseum znaleźli się za kratkami. – Pracowaliśmy nad tą sprawą wystarczająco długo i dokładnie, żeby nie mieć pewności co sposobu i zasad działania tych panów, którzy uchodzili za wielkich biznesmenów – zapewnia nas jeden z oficerów prowadzących śledztwo. Prokuratura też nie ma wątpliwości. Pięć lat Był rok 1996. Józef J. założył wówczas Konsorcjum Finansowo-Inwestycyjne Colloseum. Już sama nazwa miała przekonywać o dostojności i potędze. Konsorcjum zajmowało się wówczas handlem samochodami i obrotem wierzytelnościami. Pieniędzy zaczęło przybywać w błyskawicznym tempie. KFI Colloseum weszło na rynek handlowy i inwestycyjny. Zabrało się też za restrukturyzację branży hutniczej. O skali jego działalności świadczy fakt posiadania nie tylko pakietu kontrolnego Huty Pokój w Rudzie Śląskiej i Huty Ferrum w Katowicach, ale także zainteresowanie przejęciem Huty Sendzimira w Krakowie. Konsorcjum zajęło się skutecznie również lubelską spółką PRiM i warszawskim Energomontażem Północ. Przy okazji sponsorowało policyjny klub sportowy Gwardia. Będący siedzibą firmy pałac w Ornontowicach to cacko, a o sile Colloseum miała zaświadczać też wielka akcja plakatowa. W wielu miejscach umieszczono ogromne plakaty i tablice z wiodącymi postaciami konsorcjum. Takimi jak właściciel i szef Rady Nadzorczej, Józef J., czy prezes Zarządu, Mariusz Ł. Obaj wrócili niedawno z urlopu. Józef J. nie szpanował. Sam przyjechał do prokuratury w Katowicach, i to nie jakimś wielkim, czarnym mercedesem, ale malutkim żółtym fordem Ka. Przyjechał, pogadał z dziennikarzami. Namierzeni Namierzanie zaczęło się rok temu. Sprawą zajęły się dwie prokuratury z Katowic oraz funkcjonariusze UOP i CBŚ. Przedstawiona przez prokuraturę lista zarzutów robi wrażenie. Józef J. – unikanie płacenia podatków i opłat skarbowych (budżet państwa stracił 2 mln złotych). Oszukanie gminy Ornontowice przez poinformowanie jej, że Colloseum posiada zezwolenie Ministerstwa Edukacji Narodowej na prowadzenie szkoły wyższej, dzięki czemu firma mogła nabyć pałacyk w Ornontowicach w trybie bezprzetargowym i po zaniżeniu jego ceny o blisko 500 tys. złotych. Dalej: wprowadzenie w błąd Huty Katowice poprzez podanie nieprawdziwych danych dotyczących naliczania odsetek wynikających z umowy cesji (huta straciła 1,2 mln złotych). Nakłanianie księgowej do sporządzania fałszywego bilansu i nielegalne posiadanie broni. Utrudnianie kontroli skarbowej oraz śledzenie kontrolerów, wykonywanie im zdjęć i nagrywanie ich rozmów. W sumie dziesięć zarzutów i sankcja do dziesięciu lat pozbawienia wolności. Mariusz Ł. – dziewięć zarzutów i taka sama sankcja. Między innymi unikanie płatności skarbowych, co naraziło budżet państwa na stratę ponad 22,5 mln złotych. Piotr W. (wiceprezes) – podejmowanie decyzji, które spowodowały nieodprowadzenie podatku w wysokości 26 mln złotych i poświadczanie nieprawdy w dokumentach. Sankcja – do pięciu lat. Wreszcie Lidia W. (główna księgowa) – unikanie płacenia podatku w wysokości ponad 22 mln złotych i poświadczanie nieprawdy w dokumentach. Sankcja – do pięciu lat. Dokumenty finansowe i handlowe zostały zabezpieczone w pałacyku w Ornontowicach przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego i Urzędu Ochrony Państwa. Nieoficjalnie wiadomo, że wynika z nich, iż problemy mogą mieć wkrótce nie tylko osoby związane z konsorcjum. Zostawcie ich! Kiedy Mariusz Ł. składał wyjaśnienia w Prokuraturze Okręgowej w Katowicach, pod budynek podjechało pięć autokarów. Wysiadła z nich setka związkowców, rozwinęła transparenty z napisem „Akcja protestacyjna” i zaczęła zbierać podpisy pod petycją domagającą się zwolnienia Józefa J. i Mariusza Ł. – To jest skandal, jak nie pomyłka, to jakieś świństwo konkurencji, która chce zniszczyć nasze huty! – pieklił się jeden z protestujących. – Co ci ludzie złego zrobili, że dzięki nim mamy pracę?! – Nie chcemy, by szefowie Colloseum trafili do aresztu, bo to może spowodować, że banki przestaną kredytować nasze huty, a jeśli tak by się stało, zaraz przejmą nas zachodnie koncerny i dla nas nie będzie już pracy – przemawiał szef „Solidarności” z Huty Pokój, Józef Skudlik. Było jednak bardzo spokojnie. Żadnego incydentu z policją czy ochroną, żadnych awantur, żadnej blokady ruchu drogowego. Cała akcja trwała zresztą niespełna godzinę

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2001, 42/2001

Kategorie: Wydarzenia