Cenne surowce to paliwo okrutnej wojny w Kongu Mieszkańcy zamożnych krajów przemysłowych, którzy rozmawiają przez telefony komórkowe, szaleją przy konsolach gier wideo i piszą na laptopach, nie wiedzą, że ich sprzęt spływa krwią. Surowce niezbędne do produkcji tych urządzeń: wolfram, zawierający cynę kasyteryt, a przede wszystkim koltan, zwany czarnym złotem, stały się przekleństwem dla milionów Afrykanów. Cenne złoża podsycają przerażającą wojnę domową w Demokratycznej Republice Konga (DRK). Dzięki eksploatacji kopalń rebelianci zdobywają środki na broń, amunicję i przetrwanie. Zmuszają ludzi, także dzieci, do niewolniczej pracy, rabują ubogim górnikom cały urobek, do kontrolowanych kopalń sprowadzają porwane kobiety, które gwałcą i torturują. Często swym udręczonym ofiarom strzelają w waginy. Także los górników jest straszny. „Ten, kto nie ma już siły, wyczerpany straszną harówką w upale, zostaje zastrzelony lub ścięty”, opowiada francuski reżyser Patrick Forestier, który ukrytą kamerą nakręcił film o brudnych interesach z kongijskim koltanem, z którego czerpią zyski także wielkie ponadnarodowe korporacje. W lipcu br. brytyjska organizacja pozarządowa Global Witness opublikowała raport na temat tego procederu. Dokument przytacza wypowiedź zrozpaczonego kongijskiego górnika wyzyskiwanego przez rebeliantów: „Jesteśmy ich zwierzyną, jesteśmy ich mięsem, nie możemy nic zrobić”. Inny górnik, 51-letni Ingo Mbale, opowiadał: „Jesteśmy niewolnikami od trzech lat. Przybył tu z oddziałem kapitan RCD (jedno z ugrupowań rebeliantów) i zmusił nas, abyśmy pracowali dla nich pod lufami karabinów. Nie dają nam żadnej zapłaty. W wielu szybach nic już nie zostało. Nasze złoto, koltan i kasyteryt trafiają do światowych odbiorców przez Rwandę”. W sierpniu podczas konferencji prasowej w Nairobi Hillary Clinton nazwała wstrząsające wydarzenia we wschodniej części DRK „najbardziej drastycznym przykładem okrucieństwa mężczyzn wobec kobiet i dziewcząt”. Sekretarz stanu USA oświadczyła: „Istnieją plemienne i inne przyczyny, dla których konflikty trwają. Ale należy dostrzec prawdziwe powody wojen. Do konfliktów dochodzi, ponieważ we wschodniej części Konga znajdują się kopalnie, które dostarczają minerałów niezbędnych do produkcji telefonów komórkowych i innej elektroniki. Wielu ludzi zarabia na tym ogromne pieniądze, ale z pewnością [handel surowcami] nie przynosi korzyści mieszkańcom kraju”. Koltan to używana w Afryce potoczna nazwa rudy zawierającej rzadkie metale – niob i tantal. Koltan ma barwę antracytu. Bryła tego surowca przypomina kawał węgla, jednak jest ciężka jak kamień. Górnicy muszą mozolnie wykuwać to czarne złoto ze skał lub wypłukiwać je z osadów rzecznych. Nieliczne firmy na świecie dysponują technologią uzyskiwania z koltanu niobu i tantalu. Ten ostatni metal jest doskonałym przewodnikiem elektryczności, przy tym bardzo odpornym. Temperatura topnienia tantalu wynosi aż 2996 stopni Celsjusza. Metal ten używany jest do utwardzania powierzchni statków kosmicznych i rakiet międzykontynentalnych. Rząd USA już w 1975 r. uznał koltan za surowiec strategiczny, co spowodowało znaczny wzrost cen. Ale zapotrzebowanie na czarne złoto radykalnie wzrosło dopiero w wyniku wybuchowego rozwoju elektroniki. Metale uzyskane z koltanu używane są bowiem do produkcji minikondensatorów do telefonów komórkowych, laptopów i innej aparatury elektronicznej. Kiedy w 2000 r. na rynki trafiła konsola do gier Playstation 2, cena koltanu wzrosła czterokrotnie (do 480 dol. za kilogram), tak że minerał ten stał się droższy niż srebro. Potem ceny spadły, ale popyt wciąż jest ogromny, tym bardziej że jest to rzadki surowiec. Złoża koltanu występują tylko w Afryce (80% światowych zasobów) oraz w Australii. Ocenia się, że cztery piąte afrykańskich złóż koltanu znajduje się we wschodniej części DRK, przede wszystkim we wzgórzach i pod rzekami prowincji Północne i Południowe Kiwu. Zyski ze sprzedaży koltanu i innych surowców podsycają barbarzyńską wojnę w ogromnym afrykańskim kraju. Do wschodnich regionów DRK nie prowadzą szlaki lądowe ani rzeczne, władza centralna nie ma nad nimi kontroli. Dowódcy różnych oddziałów i ugrupowań zbrojnych utworzyli tu swoje niemal niezależne „górnicze królestwa”. Komendanci brygad armii rządowej często zachowują się podobnie. Tragedia miała swój początek w 1994 r. w sąsiadującej z DRK niewielkiej Rwandzie. Ekstremiści Hutu wystąpili przeciwko plemieniu Tutsi i rozpętali potworne akty ludobójstwa, które unicestwiły
Tagi:
Jan Piaseczny