Komisja Kopulacji Narodowej
Teleliderka Wciąż nie mogę zrozumieć ludzi, dla których pornografia stanowi największe zagrożenie społeczne. Przyznaję się bez stosu do tego, że dla mnie to nie jest największa z plag. Lubię pooglądać piękne akty, również miłosne, prezentujące organy (choć czasem są to jedynie piszczałki) w trakcie. Pisząc “Wychowanie seksualne dla klasy wyższej, średniej i niżej”, wciąż szukałam korzeni dzisiejszych lęków w historii kultury. W książce “Grzech i strach” Jean Delumeau przytacza nauki z XV w. na temat rozwiązłości. Rozwiązłość jest grzechem “wstrętniejszym niż zabójstwo lub kradzież, które nie są substancjalnie złe”, mówi kaznodzieja. Uczeni teologowie sądzili wówczas, że można w przypadku konieczności zabić lub okraść, ale “nikt nie może oddawać się rozpuście, nie popełniając śmiertelnego grzechu”. Dzieło na temat rozpusty z 1604 r., opierające się na świętych, czyli najwyższych autorytetach, stwierdza: “Nie ma drugiego grzechu, którego wszystkie okoliczności byłyby śmiertelne, jeden tylko grzech nieczystości. Mała kradzież, odruch gniewu, to tylko grzechy powszednie, ale lubieżne spojrzenie, nieczysta myśl z najmniejszym upodobaniem powzięta, są grzechami śmiertelnymi i skazują was na wieczny ogień”. A więc spotkamy się wszyscy w piekle, bo zauważyłam, że nawet Alicja G., patrząc na pewnego działacza wiadomego radia, ma w oczach figlarne ogniki. Święta Katarzyna w swojej wizji piekła mówi, że “jedyna grupa grzeszników pozostająca tam z osobna to ci, którzy grzeszyli w stanie małżeńskim”. Namiętny mąż grzeszy bardziej niż kawaler; a winną zawsze jest kobieta. Według dominikanina Jacoba Sprengera, autora biblii Świętej Inkwizycji, jaką stał się “Młot na czarownice” (wyd. 1489 r. w Kolonii): “Niewiasta zjadliwsza jest niźli śmierć”. Powodzenie tego zbioru wskazówek o tym, jak szukać diabła w kobiecie, przeszło wszelkie oczekiwania. Odpowiedziało na zapotrzebowanie społeczne. Spece od reklamy wiedzą, że trzeba trafić pod właściwy adres. Sprengerowi to się udało, trafił w punkt jak coca-cola, choć wyrządził więcej szkody niż ten napój. Od “Młota na czarownice” zaczął się triumfalny pochód inkwizycji przez świat chrześcijański. Sprenger zaś stał się moralnym autorytetem. Dlatego też z największą podejrzliwością należy traktować moralne autorytety. Michelet, historyk zajmujący się czarownicami, pisze, że sędzia Remy z Nancy w książce dedykowanej kardynałowi lotaryńskiemu chwali się, że przez 16 lat spalił 800 czarownic! “Moja sprawiedliwość jest tak wyśmienita, że w ubiegłym roku 16 zabiło się, aby nie wpaść w moje ręce”. Sędzia Remy nie był duchownym, to człowiek świecki, używany do wydawania wyroków. Oto skutki dopuszczania do władzy fanatycznych idiotów. To może zdarzyć się w każdym kraju, w każdej epoce. Mechanizmy demokracji stworzono po to, by eliminować tego rodzaju zboczeńców z naszego życia, ale wciąż znajdują się Wielcy Wychowawcy, którzy pouczają maluczkich. Szczęściem, dziś ich władza nie sięga tak wysoko i tak daleko, by zaprowadzić na stos. Nawet sędzia lustrator nie może pochwalić się takimi wspaniałymi wynikami. Choć doprowadzić do samobójstwa chyba potrafi. Odkryliśmy zatem, skąd bierze się dzisiejsza fascynacja niektórych polityków grzechem nieczystości. Skupiają się głównie na zwalczaniu pornografii, ponieważ uważają, że złodziejstwo i bandytyzm są mniejszym grzechem niż myśl nieczysta, a do tego walcząc z bandytami, można narazić się na gustowną bombkę pod autem. Niektórzy posłowie nie mogą pozbyć się lęku przed grzechem pożądliwości. Dlaczego jednak zamiast zwalczać go w sobie, uszczęśliwiają nas ustawami o zapachu spalenizny? Swąd palonych na stosach ciał czuło się podobno w promieniu wielu kilometrów, słysząc wypowiedzi polityków, czujemy go jeszcze dziś. Doktor Freud rozumiałby meandry tego myślenia lepiej niż my. Być może ludzie ze świecznika podświadomie czują tak wielką skłonność do lubieżności, pornografii i rozmaitych zboczeń, że nie mogą sami sobie z tym poradzić, by więc ustrzec się piekła, muszą wprowadzić drakońskie prawa, bo tylko surowość może powstrzymać ich przed oddaniem się rozpuście. Pamiętam z zabaw na podwórku dziecięce powiedzonko zaczepno-odporne: “Każdy sądzi sam po sobie”. Czy domagając się karania tych, co rozpowszechniają na obrazkach “organy w trakcie stosunku”, sądzą “sami po sobie”, że wszyscy mają pociąg do oddawania się zboczonym przyjemnościom? Oczywiście, to tylko interpretacja jedna z wielu możliwych, czy jednak nie uprawniona? W czasach, kiedy przeciętny mieszkaniec stolicy boi się wyjść