Koniec chwasta
KALENDARZ POŚCIGU ZA UKŁADEM. Minęły 682 dni od rozpoczęcia pościgu za układem! a „UKŁADU” ANI ŚLADU, zaś o nowym GADU, GADU! Bardzo chciałbym napisać, że szkodliwy dla kraju, wręcz groźny projekt polityczny zwany IV RP się nie powiódł. Ale jeszcze tego nie można napisać na 100%, bo być może Kaczyńskim uda się w ostatniej chwili sklecić jakąś większość sejmową z uciekinierów od Leppera i z LPR. To jest mało prawdopodobne, ale gdyby udała się odbudowa posłusznej szefowi PiS koalicji, to wcześniejszych wyborów nie będzie. Ciągle też obawiam się jakichś kombinacji na granicy prawa lub wręcz poza prawem, mających na celu utrzymanie władzy w rękach PiS. Uważam ekipę, która rządzi dziś tą partią, za zdolną do takich działań. Może jest to niesprawiedliwe, ale w materii tak ważnej wolę być niesprawiedliwy niż ślepy i głuchy. Sam fakt wcześniejszych wyborów, jeśli zostaną rozpisane, już będzie klęską braci Kaczyńskich i ich obozu, bo nie można nazwać inaczej doprowadzenia w niespełna dwa lata od triumfalnego zdobycia władzy do sytuacji, gdy dalsze rządzenie jest niemożliwe. Od roku 1989 nie było ani jednej ekipy, która w trakcie kadencji doprowadziłaby państwo do ślepego zaułka z jedynym wyjściem, a mianowicie wcześniejszymi wyborami i możliwą utratą władzy. Kaczyńscy stoją o krok od stania się prymusami w tym względzie. Bardzo im tego prymusostwa życzę, choć niestety nie mogę jeszcze napisać, że je zdobyli. Załóżmy jednak, że większości nie da się odtworzyć i że jestem niesprawiedliwy w swych podejrzeniach o gotowości bronienia władzy wbrew konstytucji. Jeśli będą wcześniejsze wybory, to najprawdopodobniej żadna z dwóch głównych partii nie zdobędzie większości absolutnej, bo nikomu jeszcze się to w Polsce nie udało drogą demokratyczną. Prawdopodobnie też wzmocni się pozycja Lewicy i Demokratów, a osłabnie pozycja Samoobrony i LPR (LiS), a może nawet te partie nie wejdą do Sejmu. Jeśli się tak stanie, to rząd powstanie z trójkąta PO, PiS i LiD. Jakiejkolwiek barwy partyjnej będzie ten rząd, Jarosław Kaczyński i jego ekipa nie będą odgrywali roli przywódczej. To jest oczywiste i w przypadku POLiD-u i w przypadku POPiS-u. Platforma choćby nawet zajęła drugie miejsce, czego nie można wykluczyć, zważywszy, że nie ma tak wielkiego taktyka i wojownika, którego mogłaby przeciwstawić Jarosławowi Kaczyńskiemu, nie zgodzi się na drugorzędną rolę w koalicji, mając w rezerwie LiD i przeżyte doświadczenia. Jeżeli tak się stanie, to straci głos decydujący ekipa budowlana IV RP w tej postaci, w jakiej jest ona budowana od dwóch lat, z wszystkimi opłakanymi skutkami; niszczeniem mechanizmów podziału władzy i państwa prawa, wojną polityczną w kraju, skłóceniem społeczeństwa, dewastacją obrazu Polski na zewnątrz. Wymontowany zostanie główny motor pchający Polskę na pobocza, znikną najważniejsze zagrożenia, w tym obawy o los wolności obywatelskich w kraju, które były głównym motywem tak ostrego kontestowania obecnej władzy, ze strony wielu bardzo ważnych środowisk widzących takie zagrożenia. Dla mnie osobiście skończy się polityczna wojna, pierwsza po zakończeniu w roku 1989 wojny z komuną, w której musiałem wziąć udział, odkładając na bok normalną rolę publicysty, mającego oczywiście swoje poglądy, ale niebędącego bojownikiem żadnej strony. Pewno zmienią się wtedy i tytuł tego blogu, i jego wspaniałe motto znalezione przeze mnie w internecie, którego autora nie znam, choć mógłby się objawić. I oczywiście zniknie licznik pościgu za układem, a może go zostawię na złą pamiątkę zatrzymany na godzinie śmierci chwasta. Nie będę wojował o to, czy ma rządzić POPiS, czy POLiD, byle od władzy trzymani byli na dystans pokręceni goście, opętani fobiami, obsesjami i marzeniami, by uszczęśliwiać rodaków bez liczenia się za bardzo z nimi i budujący tylko tę Polskę, którą oni uważają za jedynie prawdziwą. Polska jest dla wszystkich; dla moherowych beretów i dla zaciekłych socjalistów, dla konserwatystów i dla liberałów, dla wierzących i dla niewierzących, dla homoseksualistów i dla heteroseksualistów, dla patriotów i dla kosmopolitów, byle przestrzegali prawa i uczciwie płacili państwu podatki. Rządzić mogą wszystkie możliwe partie i koalicje, którym na to pozwolą konstytucja i wyborcy, pod jednym warunkiem: że zapomną o tym, jakoby Polska była „tylko tu, gdzie oni” i nigdzie indziej. Każdy polityk tak myślący to „paskudny gwałtownik, straszny rabuśnik, największy łajdak”, jak to już dawno zauważył jeden