Koniec polsko-hinduskiego wesela?

Koniec polsko-hinduskiego wesela?

Koncern Mittala przejął polskie huty, obiecując inwestycje, których nie realizuje. Teraz w podobny sposób chce przejąć Hutę Częstochowa Do dziś nie wydali ani złotówki na najważniejsze inwestycje, nie przerzucili grama ziemi. Zamiast tego jest arogancja. Mittal prowadzi w Polsce gospodarkę rabunkową – tak Mieczysław Kucharski, szef „Solidarności” 80 w krakowskiej Hucie Sendzimira ocenia działalność hinduskiego koncernu, który kupił największe huty stali w Polsce. Związek miał przed tygodniem rozpocząć głodówkę, protestując przeciw niewykonywaniu umowy prywatyzacyjnej i zapisów pakietu społecznego, ale przesunął termin na 8 marca, żądając podjęcia decyzji o rozpoczęciu głównych prac inwestycyjnych. Nie chciał już czekać NSZZ „Solidarność” i 3 marca rozpoczął okupację katowickiej siedziby grupy. – Oni nie zrealizują obietnic, oszukują nas. Ich polityka to wycisnąć z majątku firm, co się da, i porzucić je – mówi Władysław Molęcki, szef NSZZ „Solidarność” w spółce. Hinduski potentat, nabywając w marcu 2004 r. od skarbu państwa Huty Cedler, Florian, Sendzimira oraz Hutę Katowice, obiecywał niemało. Łączna suma nakładów ma sięgnąć 2,4 mld zł do końca 2009 r. Najważniejszą częścią umowy były cztery kluczowe inwestycje produkcyjne: walcownia gorąca w Krakowie (za niemal 900 mln zł), linia ciągłego odlewania stali w Katowicach (ponad 420 mln), linia powlekania blach w Świętochłowicach (110 mln) i modernizacja walcowni w Sosnowcu (106 mln). Mają one zostać oddane do 31 grudnia 2006 r. – Razem będziemy modernizować huty, razem zdobędziemy rynek, już nie będzie musiało być więcej strajków głodowych – zapewniał właściciel, Lakshmi Mittal. Dotychczas nie zrobiono praktycznie nic. – Tylko przestawiają z placu na plac tablice informujące o budowach – śmieją się związkowcy. Skończyło się więc polsko-hinduskie monsunowe wesele, a relacje między dwoma stronami są mocno zachmurzone Czasem słońce, częściej deszcz Inwestycje obiecane przez hinduskiego partnera decydują o przyszłości hutnictwa w naszym kraju, bo spółka Mittal Steel Poland produkuje prawie 80% polskiej stali. Jeśli zaś przejmie trzecią co wielkości w Polsce Hutę Częstochowa, o co usilnie zabiega, stanie się niemal pełnym monopolistą, całkowicie dyktując warunki gry na stalowym rynku. Tymczasem już od września 2004 r. do resortów skarbu oraz gospodarki docierały niepokojące sygnały, że nabywca (wtedy pod nazwą Ispat) ogranicza nakłady na remonty, co prowadzi do nieodwracalnej dewastacji urządzeń i niesie zagrożenie dla życia i zdrowia pracowników. Coraz częściej pojawiały się opinie, że hinduskiemu inwestorowi chodzi tylko o to, by w okresie dobrej koniunktury światowej na stal, która rozpoczęła się akurat w czasie sprzedaży polskich hut, maksymalnie wykorzystać linie technologiczne i tanią polską siłę roboczą. – Mimo opóźnień nasza spółka dołoży wszelkich starań, by w pełni zrealizować zapisy zawarte w protokole. Jesteśmy w przededniu niespotykanych dotychczas w polskim hutnictwie inwestycji. – uspokajał jesienią ubiegłego roku Jerzy Podsiadło, wiceprezes Ispat, w odpowiedzi na monity ze strony resortu gospodarki. Mijały tygodnie, a inwestycje nadal były „w przededniu”, padały zarzuty, że Mittal nie realizuje podpisanych porozumień. Sprawą zajęła się też Komisja Europejska, która już we wrześniu 2004 r. wytknęła Polsce, że Ispat opóźnia się z procesami restrukturyzacyjnymi w hutnictwie. O tym, że komisja jest zaniepokojona odwlekaniem inwestycji w stalowej branży, mówił jej przedstawiciel, Jacques Woeldegen. Unijny niepokój jest tu istotny, bo Komisja Europejska, akceptując w polskim traktacie akcesyjnym plan modernizacji przemysłu stalowego, zgodziła się, by Polska wsparła hutnictwo pokaźnymi środkami – a zgoda na taką pomoc, zakłócającą równość warunków konkurencyjnych, udzielana jest przez UE z oporami. Jeżeli restrukturyzacja hutnictwa w Polsce się odwlecze, pomoc trzeba będzie oddać, co sprawi, ze zabraknie środków na dokończenie inwestycji. To zaś będzie oznaczać ruinę stalowej branży w naszym kraju, z wszelkimi tego konsekwencjami. Dotychczas na poczet przyszłych inwestycji i działań modernizacyjnych zakłady wchodzące w skład Mittal Steel Poland otrzymały pomoc publiczną przekraczającą 2,5 mld zł (w postaci umorzeń rozmaitych należności), czyli większą od łącznych zobowiązań inwestycyjnych MSP. NSZZ „Solidarność” spółki, rozpoczynając strajk okupacyjny, uznał, że związki są niepoważnie traktowane przez zarząd, który nie chce podjąć merytorycznych rozmów na temat stale

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 10/2005, 2005

Kategorie: Kraj