Wszystko wskazuje, że archidiecezja warmińska z prywatnym deweloperem pokonała przeciwników budowy luksusowego hotelu w Rybakach 12 stycznia radni gminy Stawiguda większością głosów przyjęli miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, dając zielone światło budowie czterogwiazdkowego hotelu na 700 miejsc ze spa i 28 domków letniskowych. Wszystko na kilkunastohektarowej działce wartej 17 mln zł, obok ośrodka Caritasu, którą w 2017 r. wojewoda warmińsko-mazurski (z ramienia PiS) przyznał dwóm olsztyńskim parafiom, zgodnie z ustawą o stosunku państwa do Kościoła katolickiego, jako rekompensatę za ziemię odebraną po II wojnie światowej. Miały to być grunty użytkowane rolniczo, ale po cichu zostały przekwalifikowane na teren turystyczny. Dwaj proboszczowie przekazali z kolei ziemię archidiecezji warmińskiej, a ta dogadała się z deweloperem z Warszawy i utworzyła z nim spółkę Projekt Rybaki-Łańsk. Jej prezesem został Rafał Szczepański z BBI Development, która to firma z kurią warszawską planuje też wybudować wieżowiec Roma Tower w centrum stolicy, a wcześniej budowała osiedla mieszkaniowe w gminie Stawiguda. Wiceprezesem spółki Projekt Rybaki-Łańsk jest jeden ze wspomnianych proboszczów, ks. Artur Klepacki. Archidiecezja ma w spółce 51% udziałów, deweloper 49%. Spółka miała jeden cel – zbudować na atrakcyjnym przyrodniczo cyplu Jeziora Łańskiego luksusowy hotel, z którego dochody – jak zapowiadał metropolita warmiński bp Józef Górzyński – mają być przeznaczane m.in. na renowację zabytków sakralnych. Pomimo tych deklaracji inwestycja wywołała protesty obrońców natury. Wówczas deweloper zaczął lansować tezę, że pod płaszczykiem troski o ekologię milionerzy torpedują plany, które widzą jako zagrożenie ich interesów – pisaliśmy o tym w dwóch tekstach: „Otwarta wojna na kościelnym polu” (PRZEGLĄD nr 43/2022) i „Bez rozejmu na kościelnym polu” (PRZEGLĄD nr 45/2022). Rzecznik dewelopera otwarcie wskazywał bogatych przeciwników: piekarniczą rodzinę Oskrobów spod Warszawy i olsztyńskiego żeglarza Tomasza Rumszewicza, który na wydzierżawionym od Oskrobów terenie na pobliskim półwyspie Lalka prowadzi obozy żeglarskie. Na takie oskarżenia wspomniani „wrogowie” odpowiadają zdecydowanie, że inwestycja nie zagraża ich interesom, a zależy im jedynie na zachowaniu nieskażonej w tym miejscu przyrody. Nie pomogło 12 tys. podpisów obrońców przyrody pod protestem przeciw temu kościelno-deweloperskiemu przedsięwzięciu. Spółka Projekt Rybaki-Łańsk odpierała zarzuty, twierdząc, że protestujących jest więcej niż mieszkańców gminy. W istocie tyle samo, ale inicjatorzy akcji zbierania podpisów też mają swoje argumenty: przyroda jest własnością wszystkich i nie trzeba być mieszkańcem gminy, żeby bronić środowiska. Na liście są nazwiska osób wypoczywających latem w pobliskich Pluskach czy w Łańsku, jak również tych, którzy przyjeżdżają tu na weekend z Olsztyna i innych miejscowości. Sprawa nie byłaby tak głośna, gdyby nie wielkość projektu – porównywany do warszawskiego Sheratona hotel na 700 miejsc, który może zakłócić lokalny ekosystem – i udział Kościoła. Nie do pozazdroszczenia była zatem sytuacja psychiczna radnych gminy Stawiguda, którzy musieli się opowiedzieć za przyjęciem miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego lub przeciw. Przekonywały ich obie strony, kusząc korzyściami (dla gminy) lub strasząc przykrymi konsekwencjami (dla środowiska naturalnego). Wójt Michał Kontraktowicz wyraźnie sprzyjał inwestorowi, przekonując, że w hotelu znajdzie pracę 100 osób z gminy, a na dodatek zostaną wyremontowane drogi i kościół w sąsiednim Orzechowie, wyludnionej wsi, którą opuścili mieszkańcy i została tylko świątynia. Tyle że – ripostowali przeciwnicy – drogi będą remontowane za gminną kasę, więc budowa hotelu nie ma tu nic do rzeczy. W miarę zaostrzania się walki deweloper dostosowywał projekt do warunków przyrodniczych, zmniejszając np. początkową liczbę domków letniskowych. Zanim doszło do głosowania nad planem zagospodarowania, do gminy wpłynęło ponad 270 krytycznych uwag do projektu inwestycji, jednak zdecydowanej większości wójt nie uwzględnił. Nie wziął pod uwagę również ekspertyzy firmy z Łodzi, wykonanej na zlecenie przeciwników budowy, a podważającej lokalizację hotelu nad Jeziorem Łańskim. Głosowanie miało się odbyć już 9 stycznia, ale podobno wójt nie był pewny, czy dysponuje większością głosów. Obrady przesunięto o trzy dni i ostatecznie ośmioro radnych zagłosowało za przyjęciem kontrowersyjnego planu, czterech było przeciw, jeden się wstrzymał, a dwoje radnych było nieobecnych na sesji. Na Facebooku na profilu Łańskie Cud Natury wymieniono ich nazwiska, a oprócz tego pojawiły się komentarze typu: „Warto zapamiętać nazwiska ośmiorga grabarzy