Eusebio Leal Spengler cenił wysokie kwalifikacje polskich naukowców i ducha rebelii warszawiaków Eusebio Leal Spengler, przyjaciel Warszawy i warszawiaków, zmarł w Hawanie, w wieku 77 lat. Wieloletni historyk i konserwator Hawany należał do grupy najwybitniejszych intelektualistów kubańskich i regionu Karaibów. Był człowiekiem emanującym dobrocią i zrozumieniem dla innych, skromnym mimo odpowiedzialnej roli, jaką mu powierzyło miasto. Podziwianym i lubianym przez mieszkańców kubańskiej stolicy, którą tylko fizycznie opuścił. Już nie przyjdzie do Biura Historyka Miasta, aby kierować pracami nad odzyskaniem przez Hawanę jej półtysiącletniego dziedzictwa. Jego optymizm i gotowość do podejmowania się tytanicznych zadań, takich jak restauracja historycznego centrum Hawany, wpisanego na Listę światowego dziedzictwa UNESCO w 1982 r., uczyniły go wyjątkową osobistością w historii stolicy. Żegnając się z życiem, przyznał, że tak jak każdy w młodości miał marzenia, które zamierzał realizować z myślą o człowieku. Otrzymał ponad 30 medali i odznaczeń. Ostatnie i najwyższe przyznawane obcokrajowcom dostał od króla Hiszpanii i prezydenta Włoch w uznaniu za pracę nad odbudową Hawany. Był ambasadorem dobrej woli Organizacji Narodów Zjednoczonych, doradcą oenzetowskiego programu rozwoju. W sobotę, 1 sierpnia, na balkonach i dachach budynków Hawany w hołdzie dla restauratora miasta pojawiły się białe prześcieradła. Symbolika prześcieradeł wiszących na balkonach wywodzi się z popularnego dzieła kubańskiego kompozytora i piosenkarza Gerarda Alfonsa, a odzwierciedla nieskrępowanego i szczerego ducha Kubańczyków, ich przywiązanie do miasta. Pośmiertny hołd Lealowi będą mogli oddać także na Kapitolu, w którego odnowę włożył tyle serca. Prezydent Miguel Díaz-Canel ogłosił w kraju jednodniową żałobę. Nazwał Leala Spenglera zbawcą Hawany, dodając, że „jego nazwisko przestało być jego nazwiskiem, a stało się synonimem miasta”. Bo to dzięki renowacji budynków, parków, placów i innych charakterystycznych przestrzeni miejskich Hawana odzyskuje dawny blask. Poznałem Eusebia osobiście, z miejsca ujął mnie erudycją i osobowością. Jego wspomnienia z pobytów w Warszawie opublikował PRZEGLĄD w ubiegłym roku (40/2019). Nigdy nie spotkałem się z tym, aby jakikolwiek członek delegacji zagranicznej, przybywając do Warszawy, odłączył się od grupy, aby, jak w przypadku Eusebia, pomóc w odbudowie Zamku Królewskiego i pracować przy niej przez parę dni razem z architektami i robotnikami. Nigdy też nie miałem okazji poznać obcokrajowca, który po przylocie do Warszawy pierwsze kroki kierowałby na Powązki, aby złożyć wiązankę na grobie prof. Stanisława Lorentza. Eusebio niezwykle cenił wysokie kwalifikacje polskich naukowców i ducha rebelii warszawiaków. Dwie cegły z Zamku Królewskiego zabrał do Hawany, aby wmurować je we fronton biura, w którym pracował. Z okazji 500-lecia Hawany zwróciłem się do prezydenta Warszawy z prośbą o rozważenie możliwości wysłania listu okolicznościowego do Eusebia i podziękowania mu za niezwykły stosunek do naszego miasta, które było dla niego inspiracją w odbudowie Hawany. Niestety, mimo początkowej obietnicy do spotkania nie doszło i żaden list nie został wysłany. Polityka jeszcze raz okazała się brutalna i nieczuła wobec człowieka czynu. Eusebio, Przyjacielu, obiecuję Ci, ja, warszawiak, że przy najbliższej okazji złożę wiązankę na Twoim grobie. Fot. Polaris/East News Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint