Jak widzą Polskę Amerykanin, Belg, Białorusinka, Kubańczyk, Ukrainiec, Turek i Gruzinka Kiedy Adrian (35 lat) po raz pierwszy przyjechał z USA do Polski, był rok 1988, a on sam, jak wspomina, „był zakładnikiem swojej mamy.” – Moje pierwsze wrażenie było pozytywne, chociaż widziałem ogromne różnice w architekturze czy zachowaniu ludzi, np. w sklepach. Wróciłem prawie 10 lat później, ciekaw, jak wszystko się zmieniło. Naprawdę chcesz tam jechać? Adrian wychował się w Kalifornii, ale na swój kraj wybrał Polskę. Mieszka tu już 15 lat. Takich ludzi jak on, którzy postanawiają się przenieść do Polski, jest coraz więcej. Olivier studiował w Belgii język rosyjski, a tam razem z rosyjskim obowiązkowy jest polski. W pewnym momencie zorientował się, że polski podoba mu się bardziej. – Chciałem przygody, więc zaraz po studiach przyjechałem tutaj. Rodzina nie bardzo rozumiała ten wybór. – Gdy rozmawiałem z babcią przed wyjazdem, powiedziałem, że jadę do Polski. „Na wakacje?”, zapytała. „Nie, na stałe”. „A co tam będziesz robił?”. Oscar (lat 29) przyjechał z Kuby, aby poznać kraj żony. Po raz pierwszy był tu w listopadzie 2011 r. Jego pierwsze skojarzenie z Polską to zimno. – Było wtedy minus 25 stopni i kiedy mama się o tym dowiedziała, zapytała: „Naprawdę chcesz tam jechać?”. Ale Polska dla Kubańczyków to przede wszystkim ciągle jeżdżące po ulicach polaquitos (czyli mali Polacy, jak nazywane są tam fiaty 126p), a także żyjące we wspomnieniach z dzieciństwa „Bolek i Lolek” oraz pies Reksio. Pierwszą prawdziwą zimę przeżył też w Polsce Jurij z Odessy. – Kiedy w październiku spadł śnieg, byłem w szoku. Wcześniej miałem buty zimowe, ale nigdy ich nie używałem. Zima jednak nie odstrasza wszystkich. Ibosław (22 lata, prawdziwe imię Ibrahim, ale woli Ibo lub Ibosław, bo brzmi bardziej po polsku), wychowany w Istambule, nie przepada za gorącem. – W Turcji jest zawsze tak gorąco. W Polsce jest dla mnie jak w niebie. I tutaj, kiedy jest zimno, są ludzie na ulicy. W Turcji nie. Veranika (też 22 lata) przyjechała z Białorusi studiować. – Tu łatwiej robić wiele rzeczy: zorganizować koncert, uczyć się języków, znaleźć staż, jest dużo możliwości – ocenia. Lali (lat 29) podobnie jak Veranika przyjechała na studia. Pochodzi z Gruzji, a u nas jest od 13 lat. – Kocham Polskę, ale nie jestem tu dlatego, że to mój raj na ziemi. Choć w Polsce imigranci stanowią tylko ok. 0,2% populacji, atrakcyjność naszego kraju się zwiększa. Obcokrajowcy, którzy zdecydowali się przyjechać na dłużej lub osiedlić na stałe, starają się zwalczać złe skojarzenia związane z Polską. – Stereotypy w Belgii są negatywne, ale ja robię wszystko, żeby to zmienić – deklaruje Olivier, lektor francuskiego i dziennikarz francuskojęzycznych gazet „Les échos de Pologne” i „Le Petit Journal de Varsovie”. O swoich przeżyciach w Polsce napisał książkę, pół po flamandzku, pół po francusku. Lali, która na co dzień koordynuje projekty dla obcokrajowców w jednej z warszawskich fundacji, dodaje: – Bardzo nie lubię, kiedy na podstawie zachowania jednej osoby określa się cały naród. Jeśli w Polsce uczciwie pracuje 10 Gruzinów, a jeden coś ukradnie, to tylko o tym jednym powie się w „Wiadomościach”. A to nie tak. Mam kontakt z różnymi fajnymi osobami, ale nie rozróżniam ich cech na osobiste i narodowe. Chłód w autobusie Olivier zauważa, że Polacy są zimni. – Gdy na przystanku chcę z kimś porozmawiać, ludzie dziwnie patrzą, zastanawiają się, czego chcę. A mnie chodzi tylko o rozmowę. I niekoniecznie z ładną dziewczyną, po prostu z ludźmi. Brakuje mi ciepła. Zgadza się z nim Oscar. – Mam wrażenie, że ludzie nie są szczęśliwi. Na ulicy, w metrze większość wygląda na zmartwionych albo rozgniewanych. Na Kubie jest inaczej, ludzie są radośniejsi, rozmawiają ze sobą. Może to kwestia pogody. Ibo też nie przepada za komunikacją miejską. Wspomina, że pasażerowie rzadko są uprzejmi wobec siebie w autobusach, że się przepychają i nie ustępują miejsca. Ludzie są sobie obojętni, przytakuje Lali, dodając, że widzi w Gruzji ten sam trend wraz z popularyzacją zachodnich wartości w społeczeństwie. Jurij, zapytany, co mu się nie podoba w Polsce, bez wahania odpowiada: autobusy. – Jeden czyta książkę, drugi słucha muzyki, a żaden nie zagada.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety