Krokodyle łzy

Krokodyle łzy

Skarży się Platforma Obywatelska na niszczenie w Rzeczypospolitej trójpodziału władzy, czyli mutatis mutandis podstaw ustroju demokratycznego. Co jest oczywiście najświętszą prawdą – zresztą PiS nie tylko to niszczy i depce. Niepokój budzi jedynie pewien zamęt z cyferkami oraz nieprzyjemne pytanie: KTO mianowicie się skarży i oburza? Najpierw o cyferkach. Po rozprawieniu się z niezawisłością sądów będziemy mieli bowiem trójpodział właśnie: władzę ustawodawczą, wykonawczą i kościelną. Państwo prawa odejdzie w świat bajek, dokładnie tak samo, jak jest już w nim „państwo laickie” czy, jak kto woli, „wolne światopoglądowo”. Z czwórpodziału będziemy mieli właśnie trójpodział, co brzmi przyzwoicie, acz ingrediencje inne od powszechnie przyjętych. „Kościół nie pcha się do polityki”, zapewniają niektórzy księża. Nawet nie kłamią. Kościół nie musi się pchać tam, gdzie jest od dawna zadomowiony, współrządzi i dyktuje. Zabiera głos, strojąc się czasem w piórka mentora, w kwestiach drugorzędnych, które nie wzbudzą na ogół tłumnego protestu, gdyż w rzeczywistości zainteresowany jest w utrzymaniu jakże korzystnego dla siebie status quo. Jakieś Jakie usiłują upiec polityczną pieczeń na ściganiu nieprawidłowości w prywatyzacji kamienic w Warszawie. Nie zauważają dziwnie, że Kościół dostał za bezcen najsmakowitsze kąski w całym kraju, a prawo tak zostało skonstruowane (jeszcze grubo przed zawłaszczeniem go przez PiS, które jest tylko pokornym kontynuatorem), że nikt tu nie może skontrolować nawet najbezczelniejszych nadużyć, a tym bardziej im się przeciwstawić. A przecież działka koło Pałacu Kultury to przy tym betka śmiechu warta. Minister Gliński, który chciałby być małym kapralem, ale jest na razie tylko maleńkim kamerdynerem u inteligenta z Żoliborza, kupuje od ks. Rydzyka do muzeum poplątania z pomieszaniem (od chrztu drużyny Mieszka I narodowości bliżej nieznanej, poprzez Jana Pawła II, wojnę bolszewicką, po ukrywających Żydów za okupacji) relikwie świętych i błogosławionych rodaków. Są przy tym relikwie pierwszego i drugiego stopnia. Pierwszego to części ciał – np. paznokieć którejś z 11 męczennic z Nowogródka, drugiego to przedmioty przez czczonych używane – np. ręcznik, w który wytarł się ks. Jerzy Popiełuszko po prysznicu. Sanderus z „Krzyżaków” Sienkiewicza sprzedawał „pióro ze skrzydeł archanioła Gabriela, które podczas Zwiastowania uronił”, czy krople potu św. Jerzego, które wylał ze smokiem walcząc”. Wartość owych pamiątek jest zbliżona, gdyż badań DNA paznokcia się nie przeprowadza, a ręcznik, jeśli nawet pochodzi z mieszkania Popiełuszki, mógł być przeznaczony dla grzesznych gości. Gliński za pieniądze podatnika skupuje owe „eksponaty”, mając gwarancję tylko w pięknych oczach Rydzyka. A w czym niby Sanderus gorszy? Oczywiście w rzeczywistości chodzi o bezprawne przepompowywanie pieniędzy do toruńskiej kasy. Czy to jednak pisowcy zaczęli bigoteryjną histerię w Rzeczypospolitej, tuczenie Rydzyka i pomniejszego kleru? Czy to oni wprowadzili prawem kaduka religię do szkół? Oni tylko naśladują. Przy czym nie cofają się przed pewną herezją, bo kult Lecha Kaczyńskiego, choćby po ilości pomników potworków sądząc, przyćmiewa już nie tylko papieża Polaka, ale i samą Najświętszą Panienkę. Nikt jakoś nie śpieszy się sprawdzać, czy w zapale tego kultu jednostki (a teraz dochodzi jeszcze wysyp Piłsudskich) nie lekceważy się np. przepisów zagospodarowania przestrzennego (bo że wola włodarzy miejsca nikogo nie obchodzi, tośmy wszyscy widzieli w Warszawie). Czy jednak PO i poprzednicy sami nie dali przykładu z Wojtyłą? A Kościół milczy i zaciera rączki, bo sam przecież wepchał zmarłego prezydenta na Wawel i teraz odcina od tego kupony. Powtarzam, niezawisłej władzy sądowniczej trzeba bronić jak niepodległości. Czy jednak tutaj spotkała nas niespodzianka? Skąd to się wzięło (tradycja w pełni przejęta przez PiS), że za te same przestępstwa, takie jak spowodowanie wypadku śmiertelnego przez pijanego kierowcę, pedofilia itd., świecki był i jest wielokrotnie surowiej karany od podsądnego w koloratce? Czy trzecia władza nie padała tu na twarz przed czwartą, wspieraną po cichu i bezprawnie przez tchórzliwe rządy? Andrzej Samson posądzony o pedofilię, jestem najgłębiej przekonany, że niesłusznie, zmarł po paru latach spędzonych w więzieniu, nie doczekawszy końca procesu. Każdy ksiądz byłby w tym czasie dawno osądzony i najprawdopodobniej uniewinniony lub skazany w zawieszeniu. Kościół ma przecież, wbrew konkordatowi, swoje słowo do powiedzenia również w kwestii przestępstw pospolitych – ot, przeniesie czarną owieczkę do innej, niekoniecznie gorszej (czytaj: mniej dochodowej) parafii. Rzecz jasna, nie jest to ponoć i nie było zagrożeniem dla trójpodziału władzy w wolnym

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2018, 32/2018

Kategorie: Felietony, Ludwik Stomma