Królowa bez królestwa

Królowa bez królestwa

Krystyna Wazówna miała wielkie ego, ale była też bardzo tolerancyjna wobec odmieńców, artystów i mniejszości Była mądra, dowcipna, inteligentna. Miała władzę i dwór pochlebców, a także odwagę, żeby swoje życie zmienić o 180 stopni. Najsłynniejsza kobieta XVII-wiecznej Europy szukała miłości, a spełnienie odnalazła w polityce, zdolnej zaspokoić jej wybujałe ego. Nie jest wysoka, ale kształtna, korpulentna, z wielkim tyłkiem, ładnymi ramionami i alabastrowymi, kształtnymi dłońmi, bardziej przypomina mężczyznę niż kobietę. Ma jedno ramię wyższe, co skrywa tak świetnie swoim dziwacznym odzieniem i sposobem, w jaki się porusza, że trudno ten defekt w ogóle dostrzec. Jej twarz jest pociągła, ale nie szpetna (…). Jej twarz jest nadal wdzięczna, ale otacza ją całkiem absurdalna fryzura. Nosi męską perukę, bardzo ciężką, odsłaniającą czoło, długą na bokach i nastroszoną u góry. (…) Bardzo lubi pokazywać, jak świetnie jeździ konno, bardzo się tym szczyci i jest z tego równie dumna, jak jej ojciec, Gustaw. Niezwykle uprzejma i łasa na komplementy, mówi w ośmiu językach (…) – pisał zachwycony książę Gwizjusz, wysłannik Ludwika XIV. JAK BYĆ KOCHANĄ Obiekt zachwytów francuskiego arystokraty nie miał tronu, królestwa, majątku ani bogatego męża. Miał tylko tytuł królewski, niebotyczne ego i dalekosiężne plany polityczne. No i głęboką wiarę. Bo właśnie dzięki wierze, katolickiej dodajmy, Krystyna Wazówna, królowa Szwecji, stała się najsłynniejszą kobietą XVII-wiecznej Europy. Gdyby matka choć trochę ją kochała, a ojciec kochał trochę mniej, gdyby nie upuszczono jej na ziemię niedługo po urodzeniu, powodując deformację kręgosłupa, gdyby nie zakochała się w pięknej damie dworu, być może pozostałaby „tylko” Minerwą Północy, władczynią, która z prowincjonalnego, zimnego, drewnianego Sztokholmu uczyniła intelektualne i polityczne centrum tej części kontynentu. Na szczęście – dla niej samej i dla historii – najpiękniejsze lata życia spędziła w Rzymie, gdzie spoczywa do dzisiaj jako jedna z trzech kobiet pochowanych w Bazylice św. Piotra. „Królowa, moja matka, nie mogła znieść mojego widoku, bo byłam – powiedziała – dziewczynką i do tego brzydką (…). Natomiast mój ojciec bardzo mnie kochał, a ja odpowiadałam mu na jego przyjaźń w sposób znacznie wykraczający poza mój wiek”. (…) W kolejce do tronu ustawiła się dziewczynka, w dodatku ze zdeformowanym ramieniem. Całe życie będzie ukrywać kalectwo pod pelerynami i szerokimi kołnierzami, maskując niedoskonałość także podczas chodzenia. (…) MANEWRY MIŁOSNE (…) Kiedy w wieku 18 lat zostaje królową, pokocha kogoś innego (flirtowała z kuzynem Karolem Gustawem – przyp. red.). Jej miłość otrzyma przydomek „Belle”, nadany, rzecz jasna, z powodu olśniewającej urody. To jedna z dam dworu, przepiękna Ebba Sparre. Krystyna nie dementuje plotek o tym skandalicznym związku, przeciwnie – z lubością podsyca je, powtarzając, jak bardzo brzydziłaby się zbliżenia z mężczyzną, jakim przerażeniem i wstrętem napawa ją sama myśl o możliwym zamążpójściu. Skonsternowanemu ambasadorowi angielskiemu oznajmia publicznie, że to właśnie z tą kobietą dzieli łoże. (…) To pierwsza miłość jej życia. Na drugą przyjdzie jej poczekać aż 10 lat. Tymczasem wielbi Ebbę, naukę i władzę. Szwecja, dzięki rozpoczętym jeszcze przez jej ojca podbojom, coraz bardziej liczy się w Europie. Krystyna, już po oficjalnym wstąpieniu na tron, przyczynia się do zakończenia wojny 30-letniej oraz likwidacji państwa pomorskiego. Dzięki temu jako pierwsza władczyni w dziejach Szwecji przyjmuje pomorskie tytuły książęce: Szczecina, Pomorza i Kaszub. Chętnie kolekcjonuje zrabowane przez swoje wojska dzieła sztuki. Ta pasja nigdy jej nie opuści. Z samego tylko zamku na Hradczanach w Pradze do Sztokholmu trafia 760 obrazów, 170 marmurowych rzeźb, 33 tys. monet i medali oraz 300 instrumentów naukowych. W czasie „naszego” potopu ten barbarzyński obyczaj jeszcze bardziej rozwinięto: Grabież dóbr kultury przez szwedzkiego okupanta była z góry zaplanowana i zorganizowana, ponieważ najeźdźcy jeszcze przed wojną przygotowali wyszkolony zespół „fachowców”, towarzyszących armii i ograbiających planowo skarbce, archiwa i biblioteki. Z krakowskich bibliotek może najmniej ucierpiał księgozbiór Biblioteki Jagiellońskiej; według opinii badaczy straty okazały się stosunkowo niewielkie. Co prawda Szwedzi dokonywali w Collegium Maius kilkakrotnych

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2016, 37/2016

Kategorie: Książki