Krucjata przeciw żarówkom
Czy wynalazek Thomasa Edisona przestanie oświetlać nasze domy? Pozostało tylko 15 lat na zahamowanie globalnych zmian klimatycznych o katastrofalnych skutkach – ostrzegają eksperci. Prezydent Francji, Jacques Chirac, bije na alarm – ekologiczny kryzys może powstrzymać tylko „rewolucja”. Ludzkość spala każdego dnia 10 mln ton ropy naftowej, 12,5 mln ton węgla kamiennego i 7,5 mld m sześc. gazu ziemnego. Efekt cieplarniany intensyfikują spaliny z 800 mln samochodów. Co godzina hektar tropikalnego lasu deszczowego, zielonych płuc Ziemi, trawiony jest przez ogień. Dwutlenek węgla wciąż wzmacnia „dach” gigantycznej cieplarni wokół planety. Świat się nagrzewa coraz bardziej. Po opublikowaniu 2 lutego przez Międzyrządowy Panel ds. Zmian Klimatycznych Narodów Zjednoczonych (IPCC) obszernego raportu politycy i eksperci wezwali do zdecydowanych działań. Następstwem stała się m.in. „globalna walka przeciwko żarówkom”, jak określił to niemiecki tygodnik „Der Spiegel”. Komentatorzy zastanawiają się, czy dobiega końca epoka tradycyjnych żarówek, wynalezionych przez Thomasa Edisona w 1879 r. W takich klasycznych żarówkach energia elektryczna doprowadza do rozżarzenia się włókien węglowych lub wolframowych. Włókna emitują promieniowanie, jednak tylko niewielka jego część (około 5%) widoczna jest jako światło. Promieniowanie ultrafioletowe odczuwamy jako ciepło. Dlatego klasyczna żarówka ma niską wydajność i została przez co bardziej niezłomnych ekologów wpisana na listę „zabójców klimatu”. Eksperci wskazują na zalety energooszczędnej techniki oświetleniowej. W odróżnieniu od klasycznej żarówki przyjazna środowisku lampa wypełniona jest gazem i powleczona substancją fluorescencyjną. 13-watowa energooszczędna świetlówka wytwarza tyle światła co 60-watowa żarówka tradycyjna. Inną zaletą lamp fluorescencyjnych jest ich trwałość – dziesięć razy dłuższa od zwykłych. Gdyby kraje Unii Europejskiej przyjęły nową technikę oświetleniową, mogłyby zaoszczędzić 4,3 miliarda euro rocznie. Zmiana żarówek wydała się nagle najprostszą metodą walki z efektem cieplarnianym. Jako pierwszy do działania przystąpił rząd Australii. Minister ochrony środowiska, Malcolm Turnbull, zapowiedział, że od 2010 r. stosowanie zwykłych żarówek będzie zakazane. „Nawet ten mały krok może mieć doniosłe konsekwencje. Jeśli reszta świata pójdzie za naszym przykładem, pozwoli to na oszczędzenie znacznych ilości energii”, oświadczył. Zdaniem premiera Johna Howarda, ta inicjatywa pozwoli każdemu obywatelowi wnieść wkład w ratowanie klimatu. Reforma żarówkowa będzie wprowadzana stopniowo, władze pozwolą też na pewne wyjątki, np. stosowanie zwykłych żarówek do oświetlania kuchennych piecyków. Jak obliczono, nowy system oświetlenia pozwoli do 2012 r. zredukować emisję gazów cieplarnianych o 4 mln ton (w 2004 r. Australia była odpowiedzialna za uwolnienie do atmosfery 565 mln ton dwutlenku węgla i innych szkodliwych gazów). Wielka koalicja antyżarówkowa zawiązała się w USA. Biorą w niej udział portal internetowy Yahoo Inc., sieć marketów Wal-Mart Stores, federalny Departament Energii, burmistrzowie wielu miast, organizacje ekologiczne i religijne. Inicjatywa nosi nazwę „18 sekund”. Tyle jakoby czasu zajmuje wykręcenie zwykłej żarówki i zastąpienie jej energooszczędną świetlówką. Eksperci koalicji obliczyli, że gdyby każdy mieszkaniec Stanów Zjednoczonych wymienił tylko jedną żarówkę, pozwoliłoby to na oszczędzenie energii wartej 8 mld dol., a redukcja gazów cieplarnianych byłaby taka, jakby z szos i autostrad zniknęły 2 mln samochodów. Inicjatywa „18 sekund” ma prowadzić zakrojoną na szeroką skalę kampanię propagandową „w stylu hippie i cool” w telewizji i w internecie. Swe poparcie zapowiedzieli aktorzy z Hollywood. Władze Kalifornii rozważają wprowadzenie zakazu sprzedaży edisonowskich żarówek od 2012 r. W Europie do krucjaty przyłączył się niemiecki minister ochrony środowiska, Sigmar Gabriel. Wystosował list do komisarza Unii Europejskiej, Stavrosa Dimasa, w którym podkreślił, że „Europa nie może już pozwolić sobie na produkty, które, jak zwykłe żarówki, osiągają zaledwie pięcioprocentową wydajność”. Gabriel przytoczył ocenę ekspertów, zgodnie z którą, gdyby w Unii Europejskiej zastosowano energooszczędne lampy w gospodarstwach domowych i w sektorze usług, pozwoliłoby to na ograniczenie rocznych emisji gazów cieplarnianych o 25 mln ton. Zdaniem federalnego ministra, Bruksela powinna opracować europejskie normy techniki oświetleniowej. Komisarz Dimas, odpowiedzialny za ochronę środowiska, przyjął tę inicjatywę Berlina