Krym Orbána

Krym Orbána

Viktor Orbán w wypowiedzi dla portalu Mandiner.hu i innych węgierskich mediów państwowych zaatakował polską rację stanu. A Morawiecki, Kaczyński i Duda udają, że pada deszcz. Otóż Orbán w tym wywiadzie wyraził zrozumienie dla Rosji, która musi być otoczona strefą neutralną. A Polacy – dodał – „chcą przesunąć granicę świata zachodniego aż do granicy świata rosyjskiego. Dopiero wtedy poczują się bezpieczni”. Nie zauważył przy tym, że Polska ma granicę z Rosją, czyli, jego zdaniem, powinna stać się częścią „strefy neutralnej” wokół Rosji. A to zakłada powrót do stanu z 1989 r. i de facto podległość byłych państw Układu Warszawskiego wobec Moskwy. Czy słowa Orbána wynikają z nieznajomości geografii, czy z czegoś innego? Obecnemu ustrojowi Węgier bardzo blisko do nieliberalnej demokracji, czyli państwa bez wolnych mediów, społeczeństwa obywatelskiego, wolnych i uczciwych wyborów. Orbánowi jako współwłaścicielowi – z innymi, swoimi oligarchami – Węgier taka wizja państwa odpowiada. Brak reakcji rządu RP na ten atak najbliższego sojusznika nie dziwi. Wszak to Kaczyński chce Budapesztu w Warszawie, a Morawiecki jeszcze kilka tygodni temu, w Warszawie i Madrycie, ściskał się z Salvinim, Le Pen i nacjonalistami z Niemiec, czyli przedstawicielami AfD. A Orbán ma za niecały miesiąc wybory. Jeśli je wygra, Budapeszt w Warszawie stanie się jeszcze bardziej realny. A powinno być tak: wiceministrem odpowiedzialnym za politykę europejską w MSZ RP jest Szymon Szynkowski vel Sęk, który w telewizjach chwali się, że zna wszystkie procedury w UE. Podpowiadamy mu narzędzia dyplomatyczne, by dać stronie węgierskiej do zrozumienia, że Polska nie chce być w rosyjskiej strefie wpływów. Można zaprosić/wezwać ambasadora Węgier do ministerstwa i zwrócić się do niego o wyjaśnienie słów Orbána. Jeśli vel Sęk nie ma czasu, to może polecić podwładnym sporządzenie stosownej noty: „MSZ RP przekazuje wyrazy najwyższego szacunku Ambasadzie Węgier w Polsce i zwraca się, w związku z wywiadem udzielonym przez Pana Premiera Viktora Orbána węgierskim mediom, o poinformowanie Go, że Polska ma bezpośrednią granicę z Federacją Rosyjską o długości 232 km”. Jest wreszcie możliwość polecenia naszemu ambasadorowi w Budapeszcie, by podjął analogiczne działania. Można, a raczej trzeba, te działania podjąć w formie démarche, co jest ostrzejszym sposobem wyrażenia niezadowolenia. Rozumiemy historyczną traumę Węgrów po traktacie z Trianon w 1920 r. Prosimy o zrozumienie naszej, o 150 lat wcześniejszej, i tej późniejszej, przede wszystkim z lat 1939-1941. Orbán chce wejść do historii swoim Krymem. Tym jest Ukraina Zakarpacka, zajęta przez Węgrów po rozpadzie Czechosłowacji w 1939 r. Kwestionowanie obecnych granic w Europie jest więc, jak widzimy, modus vivendi Putina, a premier Węgier widzi w tym swój interes. Swoją możliwość. A Polska? Bezczynność rządu i prezydenta RP wobec słów Orbána o „strefie bezpieczeństwa” Rosji jest co najmniej podejrzana i skłania do wniosku, że taka strefa, z włączoną do niej Polską, chodzi pisowcom po głowie. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 12/2022, 2022

Kategorie: Aktualne, Kronika Dobrej Zmiany