Uchwała Bundestagu w sprawie wysiedlonych Niemców to dobra okazja, by pokazać fałszowanie przeszłości przez polski parlament Niemiecki Bundestag wyraził – nie po raz pierwszy – uznanie dla przesiedleńców (tzw. wypędzonych) i zwrócił się do rządu federalnego o ustanowienie dnia pamięci o ofiarach przesiedleń. W ciągu ponad 20 lat Sejm Rzeczypospolitej Polskiej nigdy nie wyraził uznania dla powojennych osiągnięć na ziemiach zachodnich, nie wspomniał o ustanowieniu święta osadników. Uchwała Bundestagu, pamiętająca także „o wypędzeniu ponad miliona Polaków z dawnych polskich terenów wschodnich (…) wskutek wymuszonego przez Związek Radziecki przesunięcia Polski na zachód”, pozwala lepiej dostrzec nie tylko kłamliwą, lecz także szkodzącą polskim interesom historię naszego kraju, pisaną przez władze państwowe po 1989 r. Jej kręgosłupem pozostają: postawienie znaku równości między hitlerowskimi Niemcami i Związkiem Radzieckim, ogłoszenie, że Polska w II wojnie światowej znalazła się wśród pokonanych, uznanie powojennego państwa za niepolskie, antykomunizm. Z setek uchwał Sejmu RP poświęconych historii wyłania się spójna konstrukcja logiczna: Polska międzywojenna była wzorem państwa niepodległego, demokratycznego i nowoczesnego. Utraconą ponownie w 1939 r. niepodległość odzyskała dopiero w 1989 r. Tak opisał to Sejm w przyjętej w 1997 r. uchwale poświęconej 69. rocznicy odzyskania niepodległości: „Ta uroczysta rocznica skłania także do refleksji nad półwieczem, w którym wolnościowe i demokratyczne aspiracje Polaków były dławione przez hitlerowskich i sowieckich okupantów, a następnie – obcą naszej tradycji – podporządkowaną Związkowi Radzieckiemu komunistyczną władzę”. Dokument poparli nie tylko posłowie konserwatywnej prawicy, lecz także Polskiego Stronnictwa Ludowego oraz Unii Wolności (w tym Leszek Balcerowicz, Bronisław Geremek, Władysław Frasyniuk, Jan Lityński, Tadeusz Mazowiecki, Janusz Onyszkiewicz, Jerzy Osiatyński i Henryk Wujec). Przeciwko uchwale byli jedynie posłowie Sojuszu Lewicy Demokratycznej (144 ze 150 biorących udział w głosowaniu). Całkowitego odcięcia od PRL, uznania jej za zło absolutne i bezwzględne, dokonano w uchwale Sejmu z czerwca 1998 r. o potępieniu komunistycznego totalitaryzmu. Odmówiono w niej powojennej Polsce jakiejkolwiek legitymizacji („Dyktatura komunistyczna narzucona została Polsce przemocą wbrew woli Narodu przez Związek Sowiecki i Józefa Stalina”). Odmówiono władzom powojennej Polski wyrażania jakichkolwiek dążeń Polaków (służyły one „zabezpieczeniu obcych interesów”). Odmówiono powojennej Polsce jakichkolwiek sukcesów („Narzucony Polsce system wprowadzał model gospodarki oparty na utopii i wyniszczający kraj”). Jedyne pozytywne dokonania były udziałem jej przeciwników („Przez cały czas istnienia PRL występował podziemny i jawny opór przeciw zniewoleniu i naruszaniu prawa do życia i godności. […] Symbolami sprzeciwu wobec zniewolenia były zbrojny i cywilny opór w okresie powojennym, Poznański Czerwiec 56, Październik 56, Marzec 68, Grudzień 70, Czerwiec 76 oraz strajki 1980 roku, które zapoczątkowały związkowy i niepodległościowy zryw »Solidarności«”). Tę uchwałę również poparli nie tylko politycy skupieni w AWS, ale i UW z Tadeuszem Mazowieckim. Jedynie Jacek Kuroń głosował – podobnie jak 146 posłów SLD – przeciwko niej. W wieku XXI także lewica parlamentarna stopniowo godziła się z prawicowym opisem historii XX w. Poparła przyjętą w 2005 r. uchwałę w 60. rocznicę zakończenia wojny w Europie, która potwierdzała klęskę poniesioną w niej przez Polskę: „Zwycięstwo Sprzymierzonych w II wojnie światowej nie zwróciło naszym ojcom i dziadom wymarzonej niepodległości, lecz przyniosło nowe uzależnienie i komunistyczne zniewolenie”. Jeszcze w 2006 r. 46 posłów SLD (z 48 biorących udział w głosowaniu) sprzeciwiło się przyjęciu uchwały w 55. rocznicę śmierci mjr. Zygmunta Szendzielorza „Łupaszki”, w której uczczono także innych żołnierzy powojennego podziemia zbrojnego, ogłaszając: „Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, czcząc Ich pamięć, stwierdza, że Żołnierze Wyklęci dobrze zasłużyli się Ojczyźnie”. 3 lutego 2011 r. 31 z 35 biorących udział w głosowaniu posłów SLD poparło ustanowienie Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. Oddano hołd „bohaterom antykomunistycznego podziemia, którzy w obronie niepodległego bytu Państwa Polskiego, walcząc o prawo do samostanowienia i urzeczywistnienie dążeń demokratycznych społeczeństwa polskiego, z bronią w ręku, jak i w inny sposób, przeciwstawili się sowieckiej agresji i narzuconemu siłą reżimowi komunistycznemu”. W tym stwierdzeniu zawarta jest cała istota państwowej wykładni XX-wiecznej historii – utraconą w 1939 r. niepodległość
Tagi:
Krzysztof Pilawski