Gdy rośnie rata kredytu… Jeżeli ma ktoś trochę serca z tych banków, powinni siostrze pomuc rozłożyć kredyt na więcej rat i żeby nie rósł procent, a zwłaszcza bank który w 2008 r. przy zarobkach 1040 zł pożyczył jej 91 tys. zł, kiedy miała pożyczki w innych bankach. Biorąc te pożyczki nie zdawali sobie sprawy, że nie podołają im spłacić. Może chodzi o to, by cała rodzina poodbierała sobie życie – to jeden z mejli, jakie przyszły do Związku Banków Polskich. W ZBP mówią, że to lipa, bo z tego samego nicka dotarł do nich mejl w zupełnie innej sprawie, już bez błędów. Co nie zmienia faktu, że internet od miesięcy puchnie od pretensji pod adresem bankowców. – To kpiny. Pracownicy tego (tu nazwa) „banku” są niekompetentnymi ignorantami. Nie odpowiadają na skargi klientów, celowo wprowadzają w błąd. Raty 0% to oczywista fikcja. Za pożyczkę w wysokości 1200 PLN, trzeba oddać 2200. Gdy już pożyczka spłacona, wysyłają listy, w których stwierdzają, że klient jest im winien jakieś „inne” koszty. Jakie, nie wiadomo, bo na zażalenia i skargi nie ma odpowiedzi, a klient zasypywany jest korespondencją (zwykłą pocztą), ale liczą sobie za każdy list 15 PLN. Straszą, wyłudzają następne pieniądze. Ich pracownicy zajmują się tylko pisaniem jak największej ilości listów, gdyż to dochodowe zajęcie, przy zmniejszającej się liczbie naiwnych klientów – pomstuje jeden z internautów, co gorsza, w komentarzu umieszczonym pod opisem jakiegoś rewelacyjnego superkonta tegoż banku. Bankowcy mają teraz nielekki żywot i po cichu przeklinają internet. Gdy tylko bowiem w sieci pojawi się ich reklama, natychmiast towarzyszy jej stek wyzwisk i oskarżeń rzucanych przez rozeźlonych ludzi. Im gorsza sytuacja finansowa w Polsce, tym więcej pretensji. O co? O wszystko. – Klienci skarżą się na wszelkie czynności bankowe, bo w każdej sytuacji podczas kontaktów z bankiem zdarzają się konflikty. Kredyty hipoteczne i konsumpcyjne, umowy o karty kredytowe, wpłaty na konto, przelewy, naliczanie odsetek, potrącanie różnych opłat – skargi dotyczą takich i wielu innych zdarzeń. Z bankami ciężko się negocjuje – mówi Izabela Dąbrowska, prawnik Federacji Konsumentów, pomagająca w sprawach usług finansowych. Oprocentowanie widzi nam się Bardzo dużo skarg napływa na wezwania do zapłaty sprzed kilku lat, które często dotyczyły drobnych kwot – lecz odsetki od nich narosły do sporych rozmiarów. Banki nie śpieszyły się z ich odzyskiwaniem. Czekały, nie wzywając dłużników do zapłaty, aż sumy narosną, i dopiero wtedy ruszały do ataku, grożąc komornikiem i zajęciem konta. W ubiegłym roku było szczególnie dużo takich spraw, banki, przewidując nadejście ciężkich czasów, czyściły portfele z długów. – Zazwyczaj były to roszczenia grubo przedawnione, z czego jednak klienci nie zdawali sobie sprawy. Przez wiele lat nie wzywano ich do zapłaty i raptem np. po 10 latach przychodziło wezwanie, w którym kwota ściągana wynosiła 150 zł, a odsetki 1500 zł – mówi Izabela Dąbrowska. Najskuteczniejszą obroną było wtedy sprawdzenie, czy roszczenie nie jest już przedawnione, co mogło uniemożliwić jego egzekucję. Należy jednak odbierać każde pismo z sądu, bo bank może skierować sprawę na drogę sądową – i jeśli sami nie powołamy się na przedawnienie, to wyrok się uprawomocni, a sąd nakaże nam zapłatę pełnej sumy wraz z odsetkami i kosztami postępowania. Minione miesiące przyniosły też wzrost liczby skarg na spready – czyli stosowane przez banki zróżnicowane przeliczniki walutowe, niekorzystne dla klientów. Coraz więcej osób narzeka na nieuzasadnione podwyżki oprocentowania w umowach o kredyt hipoteczny w walutach obcych ze zmienną stopą procentową. Dotyczy to raczej starszych umów, zawieranych do pięciu lat wstecz. Banki ustalają w tych umowach wysokość oprocentowania na podstawie decyzji zarządu – i uważają, że wszystko jest w porządku, skoro warunki umowy przewidują taką możliwość. Tymczasem takie działanie jest niezgodne z prawem, bo bank przyznał sobie w ten sposób pełną swobodę dowolnego ustalania ceny kredytu, na podstawie własnego widzimisię. Decyzja zarządu może przecież zmienić oprocentowanie nawet o kilkanaście punktów. – Odniesienie się do decyzji zarządu nie jest konkretnym określeniem zasad zmiany oprocentowania, czego wymaga prawo bankowe. Decyzja zarządu to nie zasada, lecz jednostronna zmiana umowy przez bank, pod hasłem:
Tagi:
Andrzej Dryszel