Futbolowy Człowiek 2013 Roku na wykroku W najbliższą sobotę, 8 lutego, prestiżową nagrodę tygodnika „Piłka Nożna” – Człowieka Roku 2013 w Polskim Futbolu – odbierze Bogusław Leśnodorski, prezes, a od miesiąca współwłaściciel warszawskiej Legii. Kim tak naprawdę jest, kto go po(d)piera i, co najważniejsze, jakie zadanie ma do wykonania – na dobrą sprawę wiedzą nieliczni wtajemniczeni. Odnosimy wrażenie, że nowy ulubieniec mediów znalazł się na wykroku, a za jego sprawą na Łazienkowskiej już niebawem może być ciekawiej, niż wielu się wydaje… Idolem Vito Corleone? Na stronie internetowej Fakt.pl 21 stycznia 2014 r. autor skrywający się pod inicjałami PB nie owija w bawełnę: „Prezes Legii to polski Berlusconi! Bogusław Leśnodorski (39 l.) jeszcze nieco ponad rok temu był postacią anonimową. Po objęciu posady prezesa Legii w ciągu kilku miesięcy stał się ulubieńcem kibiców i gwiazdą mediów. W czwartek, 9 stycznia 2014 r., został współwłaścicielem stołecznego klubu. Leśnodorski (20%) pełni funkcję Prezesa Zarządu, a Dariusz Mioduski (80%) Przewodniczącego Rady Nadzorczej Legii. Strony transakcji uzgodniły, że nie będą upubliczniać jej wartości i warunków”. I to także daje do myślenia oraz pokazuje, że wcale nie jest tak różowo, bo brylowanie na własnym podwórku (mistrzostwo i puchar kraju) to stanowczo za mało jak na mocarstwowe zapędy. Niepowodzenie, a faktycznie kompromitacja w europejskich rozgrywkach utrudniły znalezienie posażnego właściciela. Grupa ITI przestała być zainteresowana dalszym finansowaniem zadłużonego klubu. Ale ktoś jakoś będzie musiał te długi uregulować. Na Onecie – powtórka z rozrywki, czytamy więc m.in.: „Leśnodorski to prezes wyrazisty i kontrowersyjny. Głośno mówi to, co myśli. Szybko doszedł do porozumienia z kibicami Legii, wszedł w ostry konflikt z wojewodą mazowieckim Jackiem Kozłowskim. Na ramieniu ma tatuaż z Vito Corleone, legendarną postacią z »Ojca Chrzestnego«. Prezentuje luźny styl bycia, ale w biznesie jest bardzo stanowczy… Może przypominać Silvia Berlusconiego, słynnego właściciela AC Milan. – Bogusław jest typem przywódcy – chwali prezesa Legii jego wspólnik Dariusz Mioduski”. Tym, którzy tak pospiesznie obwołali Leśnodorskiego polskim Berlusconim, warto przypomnieć, jak kończy ten słynny miliarder i były trzykrotny premier Włoch. W październiku zeszłego roku skazano go na cztery lata więzienia za oszustwa podatkowe. Został także pozbawiony mandatu senatora. Do więzienia nie trafił wyłącznie z powodu zaawansowanego wieku oraz – mimo wszystko – jakichś tam znajomości tu i ówdzie. Jak powszechnie się uważa, to już koniec niezwykle burzliwej kariery „boskiego Silvia”, charakteryzującej się licznymi romansami, błazeństwami i oszustwami. Prawdę powiedziawszy, Leśnodorski, jeżeli w ogóle, jest raczej takim swojskim Berlusconim w miniaturze. To, z całym szacunkiem, kompletnie inny rozmiar kapelusza. Jak gdzieś wyczytałem, do markowych garniturów zakłada kolorowe skarpetki. No właśnie, to ci dopiero elegant! Legia rosyjska? Jedna z osób blisko związanych z kierownictwem Legii Warszawa tuż po nominacji Leśnodorskiego (w grudniu 2012 r.) na prezesa stwierdziła, że to oznacza, iż ITI przygotowuje się do sprzedania klubu. Wystarczy zacytować, jak reklamowana była jego kancelaria prawnicza: specjalizacja – fuzje i przejęcia, prawa autorskie, prywatyzacje i (uwaga!) obsługa firm ze Wschodu. Po informacji o przejęciu akcji Legii od ITI przez Dariusza Mioduskiego i Bogusława Leśnodorskiego wiele osób sugerowało, że stoi za nimi zagraniczny kapitał. Mówiono o firmach z Chin, z Kataru, z Rosji. Ten ostatni trop wydaje się najbliższy prawdy. Pomimo dokonań w biznesie wyżej wymienionych panów nikt nie wierzy, że było ich stać na przejęcie Legii Warszawa – po prostu nie dysponują takim kapitałem. Dlatego mówi się, że są oni jedynie pośrednikami pomiędzy ITI a nowym właścicielem. Nieźle (także medialnie) namieszał magazyn „Forbes”. Z analizy Grzegorza Cydejki z tegoż miesięcznika wynikało, że w klub być może zainwestują Katarczycy poprzez potężny fundusz inwestycyjny Quatar Holding. Zastanawiające tylko, po co właściwie Katarczykom taki klub jak Legia. Nie wiem dlaczego, ale historia z tym katarskim funduszem zapachniała mi wielkimi inwestycjami, które swego czasu miały być realizowane w Białej Podlaskiej. Pokrótce przypominam: turecki architekt i biznesmen Vahap Toy zasłynął u nas z nigdy nieurzeczywistnionego projektu „drugiego Las Vegas w Białej Podlaskiej”. W kwietniu 2001 r.
Tagi:
Maciej Polkowski