Prof. Renata Siemieńska-Żochowska, socjologia problemów płci Można mówić o uprzywilejowanej pozycji w społeczeństwie wynikającej z posiadania różnego typu zasobów. Niektóre z nich uzyskuje się w momencie urodzenia, np. płeć, klasę społeczną. Płeć wyznacza w dużym stopniu to, co jednostka może osiągnąć. Nawet bez pogłębionych badań można powiedzieć, iż Polska jest znakomitym przykładem nierównego statusu kobiet i mężczyzn w życiu publicznym i prywatnym. Są wszakże inne zasoby, które jednostka może np. zdobyć dzięki własnym staraniom, uczestniczeniu w określonych układach politycznych. We współczesnych społeczeństwach dostęp do władzy w pewnym stopniu zależy od tych właśnie czynników. Ten z kolei ułatwia dostęp do informacji, wpływ na decyzje podejmowane przez rząd, parlament czy władze lokalne. Te zasoby stwarzają łatwiejszy dostęp do dóbr o charakterze ekonomicznym. Przesadą byłoby wszakże stwierdzenie, że polityka jest jedyną drogą do uzyskania wysokiego statusu materialnego. Mamy bowiem do czynienia z grupami społecznymi, które nie mają dostępu do władzy, natomiast posiadają znacznie wyższy status materialny niż inni członkowie społeczeństwa. Poziom zamożności w warunkach gospodarki wolnorynkowej determinuje dostęp do edukacji (zwłaszcza dobrej) i usług zdrowotnych. prof. Jerzy Wilkin, ekonomia polityczna, Uniwersytet Warszawski Uprzywilejowanie zależy od pozycji, z jakiej się wyszło z poprzedniego systemu, w tym od dostępu do środków produkcji albo ziemi przy zagospodarowaniu PGR. Skorzystała z tego kadra kierownicza, która miała zakumulowany majątek. Zawsze też grupa uprzywilejowana wiąże się z dostępem do informacji. To najbardziej różnicuje korzyści, które są nierówno rozłożone. Wydaje się, że do uprzywilejowanych należą ludzie z bardzo dobrym wykształceniem, co jest jednym z pozytywnych efektów transformacji. Posiadana wiedza oznacza dziś nareszcie wzrost znaczenia i godziwe wynagrodzenie. Istnieje również silne zróżnicowanie regionalne. Bardziej uprzywilejowane są tereny wiejskie znajdujące się w pobliżu dużych aglomeracji, i te różnice powiększają się. Jerzy Urban, redaktor naczelny tygodnika „NIE” Uważam, iż najbardziej uprzywilejowani są najwięksi posiadacze – ze względu na ich wpływy polityczne, możliwość prowadzenia interesów w oparciu o te wpływy oraz nadawanie im znaczenia autorytetów ekonomicznych i wzorców obyczajowych, nawet wbrew zdrowemu rozsądkowi. Sukcesy gospodarcze tej grupy wynikają głównie z umiejętności przeprowadzenia spraw u władzy, a nie oryginalnej myśli ekonomicznej, zaś wzorce obyczajowe mają charakter karykaturalny. Uprzywilejowani są także politycy, ponieważ kto raz został ministrem, ma już zapewniony byt, jak nie w spółkach, to na uczelniach. Uprzywilejowana jest również bez zasługi młodzież – dzieci uprzywilejowanych. Uważam także za uprzywilejowanych niektórych przedstawicieli środowisk artystycznych i naukowych, żyjących ze swojej formalnej rangi, tytułów i dyplomów, a nie realnych dokonań. W sposób szczególny jest uprzywilejowana hierarchia duchowna. Stoi ponad prawem, żyje na poziomie dawnych feudałów, ma pałace, czerpie znaczną cześć dochodów z najrozmaitszych danin państwowych, nieruchomości i subwencji. Politykuje nie ponosząc odpowiedzialności politycznej, spełnia zakulisowo rolę opiniodawców i rozdzielców posad w miastach, czyli ma znaczny zakres władzy podskórnej. Jest to typowa warstwa pasożytnicza, uprzywilejowana zarówno materialnie, jak i w dostępie do władzy. Tadeusz A. Mosz, publicysta ekonomiczny TVP (Plus-Minus) Po pierwsze uprzywilejowani są politycy, bo nie dadzą sobie zrobić krzywdy i uchwalają zwiększenie budżetu Sejmu, Senatu, Kancelarii Prezydenta itd. W sytuacjach kryzysowych, jak obecnie w Polsce, uprzywilejowani są z jednej strony właściciele i menedżerowie firm produkujących dobra luksusowe, z drugiej – dobrze się mają producenci dóbr bardzo tanich, a potrzebnych najbiedniejszym. Najgorzej się mają ci w środku. Jan Olszewski, lider ROP, b. premier RP Korzystającymi z przywilejów w II połowie lat 90. są przedstawiciele aparatu władzy, czyli dawna „erka”. Obejmuje to też samorządy. Ludzie z grupy uprzywilejowanej opuszczając stanowiska w aparacie, zajmują też miejsca w życiu gospodarczym na różnych odcinkach. Klasa polityczna to stosunkowo otwarta grupa, która daje przekonanie, że tutaj najłatwiej uzyskać sukcesy życiowe. Dlatego tylu ludzi ubiega się o miejsca w samorządach. dr Jerzy Głuszyński, dyrektor Ośrodka Badania Opinii i Rynku PENTOR Przywilejami są na pewno specjalne dotacje dla wsi i rolnictwa, ale ich beneficjenci nie należą do krezusów w swej masie, jednak na marginesie biednej większości są jakąś podgrupą korzystającą z dopłat, a osiągającą ponadprzeciętne dochody w sytuacji trudnej. Można mówić o uprzywilejowaniu grup zawodowych, które – jak górnicy – weszły
Tagi:
Bronisław Tumiłowicz